Totolotek Puchar Polski. ŁKS Łódź w 1/8 finału. Wyeliminował Górnika Zabrze. Dobra gra Pirulo i Dominika Budzyńskiego
Totolotek Puchar Polski. ŁKS Łódź pozostaje w grze o trofeum. Przed własną publicznością pokonał Górnika Zabrze (2:0) i awansował do 1/8 finału. Po bramce zdobyli Pirulo i Michał Trąbka.
fot. Grzegorz Gałasiński
Zaledwie jedenaście dni temu ŁKS zremisował w lidze z Górnikiem 1:1. Wówczas w Zabrzu szkoleniowcy obu zespołów uzbroili swoje zespoły w najlepszy oręż więc bitwa o ligowe punkty (w naszym kraju utarło się, że tylko one się liczą) należała do szczególnie zaciętych. We wtorkowy wieczór stawką starcia tych dwóch zasłużonych dla polskiego futbolu drużyn był awans do 1/8 finału Pucharu Polski, a że nagroda to dla polskich klubów dziś kusząca nie na tyle, aby na szalę rzucić wszystkie siły, w akcji oglądaliśmy kilkunastu zmienników.
I chociaż nie wpłynęło to poziom widowiska (większa w tym zasługa bardzo zdeterminowanych łodzian) z kronikarskiego obowiązku odnotujmy, że w porównaniu do tamtego rozegranego 20 października spotkania trener Kazimierz Moskal zdecydował się na osiem zmian w wyjściowym składzie, natomiast jego zabrzański vis-à-vis podobnych roszad dokonał na czterech pozycjach.
Jako pierwsi zaatakowali goście. W 10. minucie formę Dominika Budzyńskiego sprawdził David Kopacz. Pomocnik Górnika huknął z pierwszej piłki z linii szesnastego metra, a bramkarz ŁKS popisał się przytomną interwencję. Podopieczni trenera Kazimierza Moskala (szkoleniowiec prowadził łodzian po raz pięćdziesiąty i z tej okazji otrzymał z rąk Tomasza Salskiego elegancką marynarkę z przeplatanką) odgryźli się za sprawą trzech groźnych uderzeń z dystansu Macieja Wolskiego, Łukasza Piątka i Artura Bogusza.
W 25. minucie futbolówka wpadła do bramki Górnika po pięknym uderzeniu głowy Rafała Kujawy, lecz radość łódzkich kibiców okazała się przedwczesna, bo napastnik ŁKS znajdował się na spalonym. Chwilę później łodzianie popisali się kolejną składną akcją, którą spuentował silnym, chociaż nie dość precyzyjnym uderzenie Jose Pirulo, a jeszcze bliżsi szczęścia byli „Rycerze Wiosny” w chłodny wtorkowy wieczór po upływie drugiego kwadransa, gdy w ciągu kilku sekund zbombardowali „świątynię” Martina Chudý’ego serią czterech w sumie strzałów (sam Rafał Kujawa uderzał w tej akcji trzykrotnie).
Zabrzanie wyszli z wszystkich tych opresji obronną ręką, choć należy przyznać, że w tym fragmencie spotkania byli tłem dla rozkręcających się z minuty na minutę łodzian. ŁKS grał płynnie, szybko, nierzadko na tzw. jeden kontakt i zmusił rywala do głębokiej niekiedy defensywy. Opłaciło się w 41. minucie, gdy gospodarze zaskoczyli zabrzan pomysłowym rozegraniem stałego fragmentu gry, po czym zza pola karnego huknął Jose Antonio Pirulo. Futbolówka świsnęła między rękawicami nienajlepiej interweniującego słowackiego golkipera i wpadła do bramki.
Po zmianie stron do głosu doszli zabrzanie, chociaż na pierwszą naprawdę groźną sytuację swojej drużyny trener Marcin Brosz czekał prawie kwadrans. Ełkaesiacy mieli w tym przypadku furę szczęścia, bo Kamil Zapolnik najlepiej uwolnił się spod opieki obrońcy, potem stanął oko w oko z Dominikiem Budzyńskim i aż dwukrotnie zmusił golkipera beniaminka do wysiłku. Ten ostatni zachował jednak zimną krew do końca i dzięki temu ełkaesiacy nadal cieszyli się prowadzeniem.
Mądrze zagrał ŁKS we wtorek. Gospodarze pozwolili wyszumieć się rywalowi, a po kilkunastu minutach znów przejęli inicjatywę, już do ostatniego gwizdka kontrolując przebieg spotkania. Co więcej, beniaminek ekstraklasy nie zadowolił się jednobramkowym prowadzeniem i dążył do zdobycia kolejnej bramki. Za tę odwagę podopieczni trenera Kazimierza Moskala zostali nagrodzeni w 78. minucie, gdy Michał Trąbka (zmienił w drugiej połowie Patryka Bryłę) dobił odbitą przez bramkarza piłkę.
ŁKS pokonał zasłużenie Górnika Zabrze 2:0 i w nagrodę zagra w 1/8 finału Pucharu Polski.
PUCHAR POLSKI w GOL24
Więcej o PUCHARZE POLSKI - newsy, wyniki, terminarz, drabinka