"Ten mecz był nagrodą", czyli komentarze po rywalizacji Chełmianki z Lechią Gdańsk
W spotkaniu 1/16 finału Totolotek Pucharu Polski, Lechia Gdańsk wygrała w Chełmie z miejscowym zespołem Chełmianki 2:0 po bramkach Michała Nalepy oraz Flavio Paixao. Po końcowym gwizdku, broniący trofeum przedstawiciele ekstraklasowego klubu z Pomorza chwalili gospodarzy za postawę.
fot. fot. KK
Michał Wołos, kapitan Chełmianki:
Występ w tym meczu był dla nas nagrodą za zdobywanie Regionalnych Pucharów Polski w ostatnich latach i cieszymy się, że mogliśmy wziąć udział w takim spotkaniu. Założyliśmy sobie przed meczem, żeby nie stracić bramki. Tego postanowienia nie udało się zbyt długo utrzymać, bo już na początku pierwszej połowy rywale trafili do siatki. To była konsekwencja kilku błędów. Mieliśmy piłkę, była strata, później rzut wolny dla rywali. Wiemy, jakich Lechia ma zawodników i jak wykonuje stałe fragmenty gry. Nie byliśmy zorganizowani przez chwilę i przez to straciliśmy gola. Mieliśmy jednak kilka minut później swoją stuprocentową sytuację, w której bramkarz rywali popisał się dobrą interwencją. Cóż, przegraliśmy, ale nie poddajemy się, bo stworzyliśmy tutaj w Chełmie fajne widowisko i kibice, którzy przyszli na stadion na pewno tego nie żałują. Teraz już w najbliższy weekend czeka nas bardzo ważne spotkanie ligowe z Hetmanem Zamość i musimy o nim myśleć. Najpierw czeka nas regeneracja, bo mecz w Pucharze kosztował nas sporo zdrowia, a później trzeba skupić się na lidze, bo tam brakuje nam punktów jak tlenu. Mam nadzieje, że w sobotę skończy się nasza passa meczów bez zwycięstwa.
Patryk Lipski, pomocnik Lechii:
To nie był łatwy mecz, bo drużyna Chełmianki naprawdę nieźle się broniła. Nie ma też co ukrywać, że boisko nie było najlepsze i ciężko było stwarzać na nim okazje bramkowe. Myślę, że warto również przyznać, że bramkarz gospodarzy zagrał dobre zawody, bo wybronił kilka sytuacji. Trochę się męczyliśmy, ale najważniejsze, że awansowaliśmy dalej. Byliśmy nauczeni poprzednią rundą i meczem z Gryfem Wejherowo, z którym straciliśmy dwa szybkie gole i ciężko było odrabiać. Cieszy to, że zagraliśmy na zero "z tyłu", ale trzeba oddać rywalowi, że nie było tak łatwo jak to się mogło wydawać przed pierwszym gwizdkiem. Podeszliśmy do tego meczu poważnie i nie mamy sobie nic do zarzucenia.
Tomasz Złomańczuk, trener Chełmianki:
Na pewno wygrał zespół lepszy. Mieliśmy swój pomysł na ten mecz. Chcieliśmy jak najdłużej być w grze. Oczywiście, mieliśmy swoje sytuacje. Szczególnie Wołodymyr Hładkyj miał szanse w polu karnym i mógł pokusić się o zdobycie bramki. Cieszymy się, że dosyć długo udawało nam się walczyć o w miarę korzystny wynik, bo w przerwie przy 0:1 zespół wierzył, że może zdobyć gola. Bardzo serdecznie gratuluję chłopakom występu. To było małe święto piłki w Chełmie, na które wybrało się dużo ludzi. Na tyle, na ile nas było stać, przeciwstawialiśmy się przeciwnikowi, który prezentuje bardzo dobry poziom.
Piotr Stokowiec, trener Lechii:
Przyjechaliśmy tutaj po awans do kolejnej rundy i na pewno staraliśmy się być skoncentrowani, by nie zlekceważyć przeciwnika, bo takie mecze niosą w sobie dużo ryzyka. Jestem zadowolony z gry. Nie czuliśmy do końca tego boiska i nowych piłek, ale nie traktuje tego jako jakiegokolwiek usprawiedliwienia. Myślę, że graliśmy płynnie, dobrze operowaliśmy piłką i może można było się pokusić o granie ciut szybciej. Stwarzaliśmy sytuacje, ale szkoda, że nie wykorzystaliśmy części z nich, bo mecz byłby wtedy jeszcze spokojniejszy. Trzeba też przyznać, że Chełmianka pokazała się jako zespół dobrze zorganizowany i zdeterminowany oraz odgryzała się niebezpiecznymi akcjami. Musieliśmy mocno uważać na kontry czy stałe fragmenty gospodarzy. Zasłużyliśmy na ten awans i skupiamy się na kolejnych meczach w Ekstraklasie. Dziękuję za dobre przyjęcie i dobrą organizację. . Cieszymy się, że na stadionie zjawiło się wielu kibiców, którzy stworzyli fajne widowisko sportowe, zwłaszcza, że pogoda jeszcze dopisała. Chełmianie nie mieli nic do stracenia, a awans był naszym obowiązkiem. Dużo większy ciężar był na moich zawodnikach, którzy mogli znacznie więcej stracić. Gratuluję gospodarzom postawy, bo na pewno miejsce, które zajmują obecnie w tabeli, jest trochę mylące. Myślę, że z taką grą i takim podejściem, ten zespół spokojnie się utrzyma.