Dominik Budzyński po meczu z Górnikiem Zabrze: Nie obrażam się. Pracuję
Nie byłoby we wtorek tego tak przekonywującego zwycięstwa piłkarzy ŁKS, gdyby nie świetna postawa Dominika Budzyńskiego. Bramkarz ŁKS popisał się kilkoma kapitalnymi interwencjami. - Jestem człowiekiem, który nie obraża się, tylko skupia na pracy - powiedział nam o swojej roli w zespole beniaminka jeden z bohaterów meczu z Górnikiem Zabrze.
fot. W akcji Dominik Budzyński, jeden z najlepszych piłkarzy wtorkowego meczu ŁKS z Górnikiem Zabrze [Fot. Krzysztof Szymczak]
- Rozegraliśmy bardzo dobry mecz, wyjąwszy z tego pierwszych dziesięć minut. Po tym niemrawym początku chłopaki doskakiwali do rywala i nie pozwolili Górnikowi konstruować akcji, więc uważam, że awansowaliśmy do kolejnej rundy zasłużenie – powiedział po pucharowym meczu Dominik Budzyński. Zmiennik Arkadiusza Malarza znów nie zawiódł. Goście ze Śląska oddali w sumie sześć celnych strzałów i za każdym razem górą był łódzki golkiper.
W 11. minucie zdołał zatrzymać piłkę po silnym strzale z woleja Davida Kopacza. W 58. minucie popisał się fenomenalnym refleksem broniąc najpierw strzał z kilku metrów, a potem i dobitkę Kamila Zapolnika. W 68. i 88. minucie pewnie chwycił piłkę po kąśliwych uderzeniach Jesusa Jimeneza, a na koniec efektowną robinsonadą przeniósł futbolówkę nad poprzeczką po strzale głową Igora Angulo.
Między innymi dzięki niemu ŁKS awansował do kolejnej rundy Pucharu Polski. Łódzki zespół nie przegrał czterech ostatnich spotkań, ba, trzy z nich wygrał, za każdym razem będąc zespołem lepszym od rywala, więc dobra passa nie jest dziełem przypadku.
- Jeśli mam być szczery to nie dostrzegłem, nawet w trakcie tej nieszczęsnej serii porażek, jakichś złych emocji w szatni i załamywania rąk. Na pewno ciężko było się podnosić, ale chyba to, co złe już za nami. W lidze zdobyliśmy ostatnio siedem punktów, do tego we wtorek awansowaliśmy do kolejnej rundy Pucharu Polski, a dwa ostatnie mecze zagraliśmy na „zero” z tyłu. Musimy robić te swoje małe kroczki dalej - podsumował sytuację ŁKS bramkarz.
Dominik Budzyński rozegrał w tym sezonie drugi mecz (wcześniej wystąpił w spotkaniu z Pogonią w Szczecinie). W obu należał do najlepszych zawodników na boisku, ale na razie musi się pogodzić z rolą rezerwowego, bo numerem „jeden” w hierarchii Kazimierza Moskala dziś jest Arkadiusz Malarz.
- Nie ukrywam, że sytuacja dla mnie była odrobinę ciężka, tym bardziej że w tamtym meczu z Pogonią Szczecin chyba nie zawiodłem, ale ja jestem takim człowiekiem, który nie obraża się. Skupiam się na pracy, bo wiem, że życie zawsze za nią wynagradza – powiedział Dominik Budzyński, jeden z bohaterów wygranego przez ełkaesiaków meczu z Górnikiem. Wiele wskazuje na to, że to właśnie on wystąpi także w kolejnym pucharowym meczu Łódzkiego Klubu Sportowego. W lidze broni bowiem Arkadiusz Malarz.