Arka Gdynia - Zagłębie Sosnowiec 1:1. Nie dali się faworytom. Zdjęcia z meczu
Zagłębie Sosnowiec nie było faworytem meczu wyjazdowego z Arką Gdynia, ale zdołało odpowiedzieć na jej trafienie i w nagrodę rozpoczęło sezon od remisu. Zobaczcie zdjęcia ze spotkania Arka Gdynia - Zagłębie Sosnowiec.
fot. Przemysław Świderski
fot. Przemysław Świderski
fot. Przemysław Świderski
fot. Przemysław Świderski
fot. Przemysław Świderski
fot. Przemysław Świderski
fot. Przemysław Świderski
Arka Gdynia od początku osiągnęła przewagę. Już w szóstej minucie spotkania po wrzutce Adama Dei nieznacznie pomylił się Martin Dobrotka, oddając strzał głową.
Goście odpowiedzieli w dziewiętnastej minucie gry, kiedy Wojciech Szumilas mocno uderzył zza pola karnego. Gdyby strzał ten zmierzał w światło bramki, Daniel Kajzer mógłby mieć spore problemy z jego obroną. Piłka minęła słupek.
Gospodarze, choć dość często gościli pod polem karnym Zagłębia Sosnowiec, w dalszy ciągu nie byli w stanie tego udokumentować choćby celnym uderzeniem na bramkę strzeżoną przez Kamila Bielikowa. Żółto-niebieskim brakowało precyzji w rozegraniu akcji i ostatniego, dokładnego podania.
Natomiast w 28 minucie pojedynku gdynianie mieli sporo szczęścia. Po atomowym strzale z dystansu autorstwa znowu Wojciecha Szumilasa piłka zatrzymała się na poprzeczce. Było to dla podopiecznych trenera Dariusza Marca wyraźne ostrzeżenie i sygnał, że Zagłębie Sosnowiec nie przyjechało na ul. Olimpijską 5 jedynie się bronić.
Nieco ponad dziesięć minut później piłka ponownie trafiła w poprzeczkę, jednak tym razem za sprawą zawodników Arki Gdynia. Po indywidualnej szarży Luisa Valcarce, powstrzymanej faulem przed polem karnym, do egzekwowania rzutu wolnego podszedł Adam Deja. Pomocnik żółto-niebieskich, znany z atomowego uderzenia, kropnął w obramowanie bramki Zagłębia Sosnowiec, a na trybunach rozległ się jęk zawodu.
W 42 minucie spotkania wydawało się, że piłka musi już wpaść do bramki gości. Po rozegraniu futbolówki przez Christiana Alemana i Mateusza Stępienia w sytuacji sam na sam z Kamilem Bielikowem znalazł się Mateusz Żebrowski. Napastnik Arki Gdynia uderzył fatalnie, umożliwiając młodzieżowcowi Zagłębia Sosnowiec udaną interwencję. Do przerwy już ani goli, ani nawet celnych strzałów i tym samym efektownych parad bramkarzy nie było.
Druga część spotkania rozpoczęła się niespodziewanie od naporu Zagłębia Sosnowiec. Gospodarze nie dali się zaskoczyć gościom i wkrótce sami przeszli do ofensywy.
W 63 minucie spotkania gdynianie złamali obronę gości. Po składnej akcji piłka dotarła w polu karnym do Michała Bednarskiego, który uderzył pod poprzeczkę. Choć Kamil Bielikow próbował jeszcze interweniować, futbolówka znalazła drogę di siatki. 21-latek, debiutujący w pierwszej drużynie Arki Gdynia, utonął po chwili w objęciach kolegów, a kibice przy ul. Olimpijskiej 5 mogli rozpocząć fetowanie pierwszego gola dla żółto-niebieskich w tym sezonie.
Siedem minut później arbiter uznał, że Mateusz Stępień faulował w polu karnym Alexa Tanque. Sędzia wskazał na jedenasty metr, a sam poszkodowany doprowadził do wyrównania, oszukując technicznym strzałem Daniela Kajzera.
Arka Gdynia - Zagłębie Sosnowiec 1:1 (0:0)
1:0 Michał Bednarski (62 min), 1:1 Alex Tanque (72 - rzut karny).
Arka: Kajzer - Kasperkiewicz, Marcjanik, Dobrotka - Stępień (75 Skóra), Bednarski (85 da Silva), Deja, Aleman, Gordillo (58 Adamczyk), Valcarce - Żebrowski. Trener: Dariusz Marzec.
Zagłębie: Bielikow - Machała (90 Duriska), Dalić, Jończy, Gojny - Szumilas (84 Korzeniecki), Ambrosiewicz, Oliveira (63 Kamiński) - Sobczak (64 Tanque), Banaszewski (84 Seedorf), Bryła. Trener: Kazimierz Moskal.
Żółte kartki: Stępień, Dobrotka - João Oliveira, Jończy, Korzeniecki.
Sędziował: Radosław Trochimiuk (Ciechanów).
Widzów: 3507
[polecane]21819743,21826105,21825369,21487797;1;Nie przeocz[/polecane]
[promo]6784990;1;[/promo]
[polecane]21821121,21809341;1;Musisz to wiedzieć[/polecane]
[promo]1893;1;Bądź na bieżąco i obserwuj [/promo]