1/16 PP: Rekord Bielska-Biała nie sprawił niespodzianki. Górnik Łęczna lepszy o dwa gole ZDJĘCIA
We wtorek 29 października zakończyła się przygoda III-ligowego Rekordu Bielsko-Biała z Pucharem Polski - w 1/16 bielszczanie przegrali na własnym boisku z II-ligowym Górnikiem Łęczna 0:2. – Niedosyt pozostaje – przyznali zgodnie trener i kapitan Rekordu.
Osiem wygranych meczów potrzebował zespół Rekordu Bielska-Biała, żeby znaleźć się po raz pierwszy w swojej historii w 1/16 Pucharu Polski. To dziewiąte pucharowe starcie, z drugoligowym Górnikiem Łęczna, mającym za sobą ekstraklasową przeszłość, było dużym wyzwaniem, ale i nagrodą dla bielskich piłkarzy za dotychczasowe pucharowe dokonania. Natomiast awans do 1/8 finału Pucharu Polski dla klubu z Cygańskiego Lasu byłby sukcesem ogromnym.
- Dla nas to była przygoda życia. I gdzieś w głowach to siedziało – wyznał Dariusz Rucki, kapitan rekordzistów wskazując, że stawka meczu nie dla zespołu bez znaczenia.
[przycisk_galeria]
Górnik Łęczna mimo przewagi w pierwszej połowie nie zdołał wypracować sobie idealnej okazji do zdobycia gola. Z rzadka atakujący rekordziści taką mieli, ale w 36. minucie Marcin Czaicki nie trafił w piłkę. Goście swoją piłkarską wyższość dowiedli dopiero po przerwie, gdy dośrodkowanie Arona Stasiaka wykorzystał Paweł Wojciechowski kierując piłkę do siatki obok Krzysztofa Żerdki.
- Tak właśnie grają te drużyny z wyższej ligi, że mają jedną, dwie sytuacje w meczu i potrafią je zamienić na bramkę - stwierdził Dariusz Rucki. - Szkoda sytuacji Marcina Czaickiego. Gdyby to strzelił, może bardziej uwierzylibyśmy w siebie? - zastanawiał się kapitan Rekordu.
Bielszczanom nie można było odmówić ambicji i determinacji w dążeniu do wyrównania. Odwaga rekordzistów pozwoliła częściej gościć w rejonie pola karnego Górnika, ale więcej piłkarskiej jakości było w zespole z Łęcznej - w 90 minucie Igor Korczakowski ustalił wynik meczu zamykając wzorowy kontratak.
- Znaliśmy klasę rywala, dlatego nie chcieliśmy rzucić się na głęboką wodę, otworzyć się i „dostać” szybko bramkę, by potem odrabiać straty. Mądrze broniliśmy się w pierwszej połowie. A do czasu strzelenia gola Górnik nie stworzył sobie sytuacji. Szkoda, bo ten mecz był do wygrania – stwierdził Piotr Jaroszek, trener Rekordu.
Szkoleniowiec wyznał, że po losowaniu PP w zespole Rekordu każdy po cichu miał nadzieję, że Górnik Łęczna – mimo swojej klasy i historii - jest "do przejścia". – Pokazaliśmy to na boisku. Gdyby Marcin Czaicki strzelił gola przy stanie 0:0, a Kamil Żołna trafił na 1:1, to wtedy moglibyśmy w innych nastrojach rozmawiać i cieszyć się z awansu – ocenił trener Rekordu.
- Chcieliśmy spełnić swoje marzenia, daliśmy z siebie maksa i nie możemy mieć do siebie pretensji. Ale rozczarowanie zostaje – wyznał Dariusz Rucki.
Janusz Szymura, prezes Rekordu zwrócił uwagę na ilość meczów, jakie Rekord musiał wygrać, by dotrzeć do 1/16 finału Pucharu Polski. - Górnik Łęczna, to wprawdzie czołówka II ligi, ale tej różnicy nie było aż tak widać. Mam wspomnienia sprzed dwóch lat starcia z Bełchatowem, gdzie w drugiej połowie rywale nas „rozjechali”. W tym meczu było kilka sytuacji i mogliśmy przynajmniej zremisować. Ale jestem zadowolony. Drużyna Rekordu zawsze będzie nastawiała się na Puchar Polski , jako drużyna trzecioligowa. Powinniśmy starać się co roku grać o Puchar Polski na poziomie województwa śląskiego, a potem na poziomie centralnym – powiedział prezes BTS Rekord.
[polecane]19179541,19197759,5735826,19198091;1;Nie przegapcie[/polecane]