menu

PSG rozstrzelało Saint-Etienne. Kuriozalny kiks bramkarza i kolejny popis Ibry (ZDJĘCIA, WIDEO)

31 sierpnia 2014, 23:01 | Damian Wiśniewski

Paris Saint-Germain wraca na właściwe tory. W 4. kolejce Ligue 1 mistrzowie Francji rozbili na własnym stadionie AS Saint-Etienne aż 5:0. Trzy bramki zdobył Zlatan Ibrahimović, a przy pierwszym golu dla PSG nie lada kiks popełnił bramkarz gości Stephane Ruffier.

Początek spotkania z całą pewnością nie zapowiadał pogromu, jakiego byliśmy świadkami później. Gra była dość wyrównana i przenosiła się co jakiś czad spod jednego pola karnego, pod drugie. Jak to jednak często bywa, taki stan rzeczy ma miejsce do momentu, w którym któraś ze stron jako pierwsza popełni fatalny błąd.

Takowy nastąpił w 24. minucie gry. Jeremy Clement najpierw przerwał akcję tworzoną przez gospodarzy, następnie podał piłkę do bramkarza, w światło bramki. Stephane Ruffier tak niefortunnie ją przyjmował, że ta przekroczyła linię bramkową. Gol został oczywiście zapisany na konto goalkeepera Saint-Etienne.

Niedługo po tej sytuacji obie drużyny stworzyły sobie dogodne okazje do zdobycia innych bramek. Najpierw Lucas przerzucił piłkę nad Ruffierem, ta trafiła do Zlatana, jednak uderzenie Szweda zablokował Florentin Pogba.

Następnie przenieśliśmy się pod pole karne paryżan. Mevlut Erdinc kapitalnie uderzył z dystansu na bramkę Sirigu, ale ten interweniował jeszcze lepiej, dzięki czemu gol nie padł. Chwilę później, w 39. minucie Ricky van Wolfswinkel wyszedł sam na sam z bramkarzem PSG i choć wyłożył się jak długi, to sędzia nie dał się nabrać i nie podyktował karnego.

120 sekund później było już 2:0 dla gospodarzy. Z lewej strony Maxwell fantastycznie dośrodkował piłkę w pole karne, a tam czekał już na nią Ibrahimović. Szwed piekielnie mocno uderzył głową i nie dał tym najmniejszych szans bramkarzowi.

Wynik do przerwy się nie zmienił, ale dopiero w drugiej połowie rozegrał się prawdziwy koszmar ekipy prowadzonej przez Christophe Galtiera. Już w 48. minucie gry Cavani jak z armaty huknął na bramkę Ruffiera, który interweniował jednak jeszcze lepiej.

Dziesięć minut później z niezłej strony pokazał się rezerwowy gości, Gradel, który przeprowadził ładną akcję indywidualną środkiem pola, choć skończył ją niecelnym strzałem na bramkę. Jeszcze trzy minuty potem Ibra oddał strzał przewrotką na bramkę rywala, jednak nie trafił w jej światło.

W 62. minucie było już 3:0 dla gospodarzy. Ibrahimović przejął piłkę zagrywaną przez obrońcę Zielonych do bramkarza i w sytuacji sam na sam z nim nie dał mu najmniejszych szans. Dwie minuty potem Maxwell zagrał z lewej strony do środka do Cavaniego, a ten kapitalnym strzałem sprzed pola karnego pokonał Ruffier. Piłka zanim jeszcze wpadła do bramki odbiła się od słupka.

Po tych dwóch sytuacjach jasnym już było, że mistrzowie Francji muszą zdobyć trzy punkty. W 70. minucie spotkania powinni mieć nawet rzut karny, gdyż Ruffier w sytuacji sam na sam ewidentnie faulował Ibrahimovicia, jednak sędzia tego nie zauważył. Dwie minuty potem Szwed wpakował już piłkę do bramki, wykorzystując inną sytuację oko w oko z goalkeeperem, tym razem po genialnym podaniu Verrattiego z głębi pola.

Do końca meczu wynik już się nie zmienił. PSG już nie atakowało z takim rozmachem, ich rywal z kolei nie miał pomysłu na to, jak to zrobić. Paryżanie dzięki temu triumfowi awansowali na drugą pozycję w ligowej tabeli, Saint-Etienne spadło z kolei na siódme miejsce.

Samobójcza bramka Ruffiera:


Polecamy