menu

Przemysław Cecherz, trener Chojniczanki: Będziemy starali się walczyć o upragniony awans [rozmowa]

20 lipca 2018, 18:10 | Piotr Hukało

Przemysław Cecherz, trener Chojniczanki o kolejnej próbie walki o awans. Chojniczanka jest jednym z kandydatów typowanych do awansu.

Przemysław Cecherz, trener Chojniczanki
fot. Fot. Piotr Hukało
Przemysław Cecherz, trener Chojniczanki
fot. Fot. Piotr Hukało
Przemysław Cecherz, trener Chojniczanki
fot. Fot. Piotr Hukało
Przemysław Cecherz, trener Chojniczanki
fot. Fot. Piotr Hukało
Przemysław Cecherz, trener Chojniczanki
fot. Fot. Piotr Hukało
1 / 5

Okres przygotowawczy był, krótki ale intensywny. Jak oceni Pan ten czas?

Jestem bardzo zadowolony. Żadna jednostka treningowa nie została zaburzona. Warunki do pracy mieliśmy bardzo dobre. Wszystko odbyło się zgodnie z tym co planowaliśmy.

Za wami również cztery sparingi.

Pierwsze dwa sparingi powiedziały nam nad czym musimy pracować. Później mieliśmy 10 dni, gdy trenowaliśmy dwa razy dziennie. Dwa ostatnie sparingi pokazały, że praca idzie w dobrym kierunku. Dodatkowo z wyników medycznych wiemy, że wszyscy zawodnicy są wręcz we wzorowej formie.

Dwa ostatnie sparingi to wysokie wygrane z Dinamo Bukareszt i Olimpią Grudziądz. Tak w przyszłym sezonie będzie grała Chojniczanka?

Bardzo chciałbym abyśmy taką Chojniczankę oglądali. Oczekuje twardej ofensywnej gry, wysokiego ataku całą drużyną po stracie piłki. Chciałbym żebyśmy w każdym meczu dyktowali warunki, ale przede wszystkim grali twardo i agresywnie. Jednak w okresie przygotowawczym dużo pracowaliśmy nad błędami w defensywie. Gra w obronie wymaga bardzo dobrej komunikacji między zawodnikami. Jak wiadomo doszło wielu nowych piłkarzy i potrzebowaliśmy trochę czasu żeby to ze sobą zgrać. Ten problem szczególnie wyraźnie było widać w grze defensywnej.

Do drużyny dołączyło 9 piłkarzy. To koniec ofensywy transferowej?

Rozmawiamy jeszcze z kilkoma zawodnikami w wieku młodzieżowca i w tej kwestii coś się pewnie jeszcze wydarzy. Kadra Chojniczanki jest już jednak właściwie domknięta, choć nigdy nie zamykamy się na dobre oferty.

Z „Chojny” odeszło aż 11 zawodników. Jednak tylko Adam Ryczkowski i Wojciech Lisowski byli zawodnikami podstawowego składu.

Doszliśmy do wniosku z zarządem, że Chojniczanka potrzebuje zmian żeby ruszyć z miejsca. Musieliśmy skupić się na wymianie kadry. Nienaruszony został trzon drużyny. Udało się zatrzymać zawodników, na których bardzo mi zależało. Sporą pracę wykonali także działacze, bo jeszcze zanim przyszedłem do klubu 4-5 transferów, o które prosiłem już było załatwiane. Muszę przyznać, że jestem bardzo zadowolony z okienka transferowego. Pozyskaliśmy zawodników o ogromnych umiejętnościach piłkarskich, ale także ze sporym doświadczeniem. Moim zadaniem jest teraz dotrzeć do ich głów i poprawić wszystkie mankamenty, które piłkarze mieli do tej pory. Z tego co widzę na treningach wszystko idzie w dobrą stronę.

Czy ta fala odejść z Chojniczanki to wynik rozczarowania piłkarzy kolejnym sezonem bez awansu, czy to raczej efekt nowej miotły?

Jeśli w drużynie ktoś jest za długo, a jego gra nie idzie z postępem, to należy powiedzieć sobie „do widzenia”. Piłkarz powinien cały czas szukać dla siebie nowych wyzwań. Stagnacja nie jest dobra w tym sporcie. Wydaje mi się, że te odejścia wynikały po części z decyzji klubu, a po części z decyzji poszczególnych zawodników.

W kadrze jest 10 zawodników powyżej 30 roku życia, a czterech kolejnych jest stosunkowo blisko tego wieku. Czy to nie generuje problemu braku równowagi między piłkarzami głodnymi gry, a tymi bliskimi emerytury?

Pozyskaliśmy zawodników o dużych umiejętnościach piłkarskich i to jest nasz sukces. Jeśli chodzi o wiek piłkarzy, to Chojniczanki najzwyczajniej nie stać na zawodników o podobnych umiejętnościach ale młodszych. Na tej płaszczyźnie przegrywamy i z bogatszymi klubami z ligi, ale przede wszystkim z tymi z ekstraklasy. My chcemy mieć zawodników o wysokich walorach piłkarskich. Podczas pracy z piłkarzami w starszym wieku główny nacisk trzeba kłaść na przygotowanie fizyczne, ale przede wszystkim aspekty mentalne. Umiejętności piłkarskie według mnie są w stanie zniwelować ewentualne braki wynikające z wyższego wieku.

O co zagra Chojniczanka?" Czytaj na drugiej stronie

O co Chojniczanka gra w tym sezonie?

Takie transfery, takie koszty poniesione przez klub, także będziemy starali się walczyć o awans. Wiemy, że nie będzie łatwo. Nikt w klubie nie powie, że dokonaliśmy takich transferów, że teraz to na pewno awansujemy. Musimy stoczyć bardzo ciężki bój. Naszym zadaniem jest cały czas trzymać kontakt z czołówką, musimy walczyć o komplet punktów w każdym meczu. Osobiście jestem przekonany, że jeśli chodzi o umiejętności, to Chojniczanka posiada je na wystarczającym poziomie, aby realnie myśleć o promocji do ekstraklasy.

Dla Pana angaż w Chojnicach, to sportowy angaż. Pańscy poprzedni pracodawcy byli z III-ligi.

Jestem człowiekiem, który nie lubi bezczynności, nie lubię niepracować. Nie jestem trenerem, który będzie czekał na propozycję z najwyższych lig. Nie mówiłem o sobie, że jestem trenerem minimum I-ligowym. Uważam, że każdy w tym fachu powinien podejmować różne wyzwania. Wiele osób z mojej branży boi się pracować w niższych ligach, bo uważają, że jak się nie powiedzie, to już tam zostaną. Ja uważam, że ciężką pracom buduje się swoje nazwisko, niezależnie w jakiej lidze. Proszę zwrócić uwagę w ilu klubach pracowałem, z iloma zawodnikami miałem do czynienia, ile to jest decyzji, ile wystawionych składów, ilu graczy odesłanych na trybuny, ile konfliktów rozwiązanych. To są umiejętności, których nie można nauczyć się na stażach trenerskich, czy czytając podręczniki.

Dla Chojniczanki był Pan jednak planem B. Pana kandydatura pojawiła się dopiero wtedy, gdy nie udało się podpisać umowy z Maciejem Bartoszkiem.

Dość wcześnie zadzwonił do mnie dyrektor Maciej Chrzanowski i uczciwie powiedział mi, że jeśli będę zainteresowany, to w gronie kandydatów będzie jeszcze kilka osób. Dla mnie jest nobilitacją, że znalazłem się na tej krótkiej liście. W dzisiejszej piłce rzeczą normalną jest, że w trakcie poszukiwań osoby na takie stanowisko nie rozmawia się tylko z jednym kandydatem.

Komu kibicował Pan podczas tegorocznego mundialu?

Z uwagą przyglądałem się Belgii i Chorwacji. Od pewnego czasu z zainteresowaniem obserwuję także poczynania Brazylii. Przewidywałem, że to oni zostaną w tym roku mistrzami świata.

Pytam, bo zastanawiam się, czy z takich wielkich imprez można coś piłkarskiego przenieść do świata I ligi.

Na każdej dużej imprezie pojawia się jakiś nowy element, który później przenoszony jest na grunt ligowy. W tym roku można było zaobserwować, że doskonalony jest system z trójką obrońców. Przede wszystkim zmiana się jednak system gry w defensywie. Obrona w tej chwili zaczyna się dopiero w okolicach 16-metra. Jest do doskonałe rozwiązanie dla słabszych drużyn, jednak będzie cierpiało na tym widowisko.

A w Fortuna I lidze, kto będzie, oprócz „Chojny”, walczył o awans?

Zapowiada nam się kolejny wyrównany sezon. Myślę, że GKS Katowice będzie chciał awansować. Nie skreślam Rakowa oraz obu spadkowiczów.

Rugby według Jacka Karnowskiego. "Za opuszczanie treningów były kary cielesne"


Polecamy