menu

Przemysła Pitry (Górnik Łęczna): Piłka nożna to walka, a nie gra dla grzecznych chłopców

12 sierpnia 2016, 18:18 | Karol Kurzępa

W najbliższej kolejce Lotto Ekstraklasy, Górnik Łęczna podejmie na Arenie Lublin zespół mistrzów Polski, Legię Warszawa. O nadziejach związanych z sobotnim spotkaniem (godz. 18) oraz o dotychczasowych występach łęcznian opowiada doświadczony napastnik zielono-czarnych, Przemysław Pitry.

Przemysław Pitry w walce z Tomaszem Jodłowcem z Legii Warszawa



fot. bartek syta / polska press
Przemysław Pitry w walce z Tomaszem Jodłowcem z Legii Warszawa fot. bartek syta / polska press
fot. Bartek Syta / Polska Press

Legia przegrała 2:3 pucharowy mecz w Zabrzu, wcześniej zremisowała u siebie 0:0 z Piatem, poza tym piłkarze z Warszawy mogą być myślami przy eliminacjach Ligi Mistrzów. To może być dobry moment na sprawienie niespodzianki w spotkaniu z nimi.
Na pewno czeka nas ciekawa rywalizacja. Musimy się przeciwstawić, tak jak zrobił to Górnik Zabrze. Śląski zespół pokazał, że można nawiązać równorzędną walkę i pokonać faworyzowaną Legię. W dodatku, zabrzanie zrobili to w emocjonującym stylu. Nie zastanawiamy się nad tym, czy warszawiacy będą myślami przy Lidze Mistrzów. Staramy się skupić na sobie i jak najlepiej przygotować do sobotniej konfrontacji. Chcielibyśmy w końcu wygrać w tym sezonie mecz, a przynajmniej ponownie zapunktować.

Mecz z mistrzem Polski wyzwala dodatkową adrenalinę?
Oczywiście, że tak. To aktualnie najlepszy zespół w kraju. Stadion powinien się wypełnić. Nic tylko wyjść i pokazać, że potrafimy dobrze grać w piłkę. Po to występujemy w Ekstraklasie, żeby sprawdzać się na tle najlepszych zawodników w Polsce.

Wspomniał Pan o pełnym stadionie. W meczu z takim rywalem jak Legia niewątpliwie będzie brakować zorganizowanego dopingu kibiców z Łęcznej.
Każdy by sobie tego życzył, żeby kibice byli dwunastym zawodnikiem. Brak dopingu fanów Górnika jest odczuwalny, ale musimy sobie bez niego poradzić, bo tego wymaga sytuacja. Miejmy nadzieje, że ci ludzie, którzy przyjdą w sobotę na Arenę Lublin stworzą fajną atmosferę i zagrzeją nas do tego, żebyśmy odnieśli sukces..

Defensywą Legii kieruje Michał Pazdan, który po udanym Euro 2016 jest jedną z największych gwiazd naszej ligi. Jak się gra przeciwko takiemu obrońcy?
Michał to bardzo twardo grający zawodnik, który wsadzi głowę, tam gdzie niektórzy nie włożą nawet nogi. Na twardą grę odpowiada się tym samym. Musimy pokazać na murawie, że nie boimy się walki. Trzeba pokazać zaangażowanie, przeciwstawić się Michałowi i całemu blokowi defensywnemu rywala.

Biorąc pod uwagę dotychczasowe dyskwalifikacje dla Pawła Sasina oraz Łukasza Tymińskiego, to nie możecie też z tą walką przesadzać.
Piłka nożna to gra walki, a nie gra dla grzecznych chłopców. Na boisku ważne jest pokazanie charakteru. Nikt nie wychodzi na boisko z myślą „nie mogę dostać dziś czerwonej”, ale też nikt nie wychodzi specjalnie po to, żeby tylko faulować. Jeśli chodzi o czerwoną kartkę dla Pawła, to była kompletnie niesłuszna decyzja sędziego. To nie był faul na taki kolor kartonika.

Nastroje w łęczyńskiej szatni po pokonaniu Miedzi są lepsze niż do tej pory?
Oczywiście. Fajnie dostać takiego pozytywnego „kopa”, udowodnić, że potrafimy wygrywać i strzelać bramki, ale trzeba też twardo stąpać po ziemi. Nie możemy popadać w hurraoptymizm. Potrzebujemy więcej zwycięstw.

Dlaczego dotychczas nie udało się wygrać w lidze w tym sezonie?
Brakowało nam trochę szczęścia, pojawiły się też dziwne decyzje sędziowskie. Wydaje mi się, że na pewno nie prezentowaliśmy się gorzej od przeciwników. Graliśmy jak równy z równym z każdym rywalem. Z Ruchem przegraliśmy bardzo nieszczęśliwie, po golu w doliczonym czasie gry, mając wcześniej kilka niewykorzystanych sytuacji. Z Lechią była ta nieszczęsna czerwona kartka, która ustawiła spotkanie, choć pokazaliśmy grając w dziesięciu, że gdańszczanie byli w naszym zasięgu. W pozostałych meczach też daliśmy z siebie 100%. Przede wszystkim trzeba wykorzystywać nasze okazje bramkowe i na tym się skupić. Potrafimy dochodzić do sytuacji, ale brakowało nam skutecznej finalizacji akcji. Musimy strzelać więcej bramek.

Zespół zdążył się już skonsolidować? Doszło dziewięciu nowych zawodników i niewykluczone są transfery kolejnych.
Atmosfera w drużynie jest pozytywna. Każdy kolejny mecz będzie nas zbliżał. Jako zespół robimy wszystko, żeby gra Górnika wyglądała coraz lepiej. Wszyscy znamy się z boisk, więc nie ma i nie było żadnych problemów z aklimatyzacją. Nie ważne, czy doszło dziewięciu nowych piłkarzy czy będzie ich więcej. Stanowimy zespół, który chce wygrywać.


Polecamy