menu

Procentowy ranking frekwencji na śląskich stadionach

16 maja 2011, 20:23 | Dziennik Zachodni

Niedawno napisaliśmy przewrotny tekst o tym, że może nie najgorszym rozwiązaniem byłoby organizowanie meczów tylko dla kibiców gospodarzy. Wtedy nie przypuszczaliśmy, że nasza wizja tak szybko znajdzie odzwierciedlenie w rzeczywistości.

W dodatku nasz ranking możemy oprzeć na liczbach, a to oznacza, że może chociaż dziś żaden rzecznik ani prezes nie zadzwonią, by stwierdzić: "wy to nas coś wyjątkowo nie lubicie", jak ma to miejsce co tydzień. Przy okazji publicznie informujemy, że nie robi to na nas żadnego wrażenia.

1. Górnik Zabrze - 85% miejsc zajętych


Frekwencja w Zabrzu od dłuższego już czasu należy do najwyższych w ekstraklasie. Na przestarzałym obiekcie dostępnych dla kibiców jest 10.000 miejsc, przy czym sektor dla gości jest wyłączony z użytkowania bez względu na ostatnie decyzje administracyjne. Najmniej widzów pojawiło się wiosną na spotkaniu z Zagłębiem Lubin (6.796), potem było już tylko lepiej, aż do kompletu na meczu z Legią.

Ciekawe, że ostatnio tłumy wypełniają także lożę VIP, chociaż nie wzrosła sprzedaż najdroższych biletów i karnetów, co każe domniemywać, że nastąpił powrót do systemu bezpłatnych zaproszeń. Na wspomnianym starciu z Legią VIP-ów było tak wielu, że nie zmieścili się w swojej loży i zajęli część miejsc w sektorze medialnym, pozostawiając tam po meczu puszki po piwie, chociaż dziennikarzom skrupulatnie odbierano nawet niewielkie plastikowe butelki z wodą mineralną. Takie jest życie - skomentował ten fakt pracownik ochrony...

Sami kibice Górnika specjalizują się natomiast w oprawach, które sygnalizują ich duże poczucie humoru, i coraz częściej mieszczą się w ramach prawa. Stąd niewielka ilość kar nakładanych na klub przez Komisję Ligi.

2. Ruch Radzionków - 80%


Sam stadion "Cidrów" nie zachęca do jego odwiedzania. Trybuny porośnięte trawą, obskurna budka, na której kiedyś w latach świetności był zegar, oraz pamiętający lata peerelowskie budynek. A mimo tego na Ruch średnio przychodzi prawie 1000 kibiców. Pięć spotkań w rundzie wiosennej zobaczyło 4400 widzów co daje całkiem niezłą średnią 880 na jedno spotkanie. Jeszcze lepiej wygląda to procentowo, bo na stadionie zainstalowano 1100 krzesełek.

Wielu chętnych do oglądania meczów to jednak także i problem. Prezydent Bytomia ograniczył widownię do 1000 miejsc, a ponieważ policja uważa, że granica ta jest przekraczana, to po spotkaniu z Odrą Wodzisław wszczęto w tej sprawie śledztwo.

3. Podbeskidzie Bielsko-Biała - 74%


Średnia mogła być znaczenie wyższa (blisko 90 procent!), gdyby nie to, że od 19 kwietnia poprzez dostawienie tymczasowej trybuny pojemność Stadionu Miejskiego... zwiększyła się z 3300 do 4200 miejsc (tyle osób obejrzało rewanż z Lechem Poznań w PP). Wcześniej, gdy stadion mógł zmieścić 3300 widzów, średnio zapełniało go aż 2875 osób (czyli 87%). Powiększenie pojemności paradoksalnie obniżyło te wyliczenia - dwa ostatnie mecze Górali zobaczyło wprawdzie więcej kibiców, niż zwykle (3200 i 3500), ale i tak za mało, by zapełnić cały obiekt (4200). Co będzie, gdy w Bielsku-Białej stanie nowy stadion z 15 tysiącami miejsc?

Doping w Bielsku uznawany był za gorący i kulturalny. Sympatycznym zwyczajem stało się podawanie po każdym golu dla Górali aktualnego wyniku meczu, po którym fani zachęcani przez spikera wykrzykiwali rezultat, a na "dziękuję" spikera odpowiadali chóralnie "proszę". Jednak w ostatnich tygodniach bielscy kibice mają wyraźny kłopot ze zrozumieniem i liczeniem. Zamiast ilości goli dla rywali (najczęściej zero), mimo apelów spikera stale wykrzykują słowo powszechnie uważane za wulgarne...

4. Ruch Chorzów - 58%


Sześć wiosennych meczów Ruchu na Cichej obejrzało w sumie 34.815 widzów. Pojemność chorzowskiego obiektu szacuje się na 10.000 miejsc, więc jak łatwo policzyć trybuny stadionu Niebieskich wypełniają się średnio w 58 procentach. Najwięcej kibiców zgromadziły w tym roku derbowe konfrontacje z Górnikiem Zabrze i Polonią Bytom, ale nawet wówczas nie było kompletu na widowni.

Frekwencja na meczach Ruchu z pewnością mogła by być lepsza, podobnie jak zachowanie chorzowskich fanów. Największym problemem na Cichej jest nielegalne odpalanie rac, za co klub już kilkakrotnie płacił kary finansowe. Zastrzeżenia działaczy PZPN budzi także wywieszana przez kibiców Niebieskich flaga "To My Naród Śląski". Jest ona niemal na każdym spotkaniu Ruchu, ale opisana została przez delegata związku tylko po meczu z Legią w Warszawie. Ciekawostką jest, że ów delegat mieszka wprawdzie w naszym regionie, ale po drugiej stronie Brynicy niż znajduje się chorzowski stadion.

5. Polonia Bytom - 55%


Gra tylko o utrzymanie w ekstraklasie powoduje, że wiosną na bytomski stadion, gdzie można przyjąć 6 tys. widzów, przychodzi mniej kibiców (wyjątek stanowiły piątkowe derby z Górnikiem Zabrze - 4,5 tys., choć byłoby więcej, gdyby nie zakaz przyjmowania grup kibiców gości). W trakcie tej rundy działacze postanowili nawet obniżyć ceny biletów. Kibice Polonii należą do dobrze zorganizowanych, a we wspólnym śpiewie uczestniczy cała główna trybuna. Ciarki po plecach przechodzą szczególnie przy klubowym hymnie "Marsz, marsz Polonio".

Niestety ciągle jest problem z odpalaniem rac. Klub musiał zapłacić 2 tys. zł za używanie pirotechniki w meczu z Wisłą Kraków. Jak wszędzie nie brakuje wulgaryzmów, których nie unika też prowadzący doping przez megafon. Efekt? Kara 4 tys. zł po meczu z Polonią Warszawa (również za rzucanie serpentyn na płytę boiska, co opóźniło początek spotkania). W Bytomiu zdarzają się też okrzyki antysemickie, tak jak w meczu z Widzewem. Tym razem kara Komisji Ligi Ekstraklasy SA wyniosła 5 tys. zł.

6. Piast Gliwice - 51%


Jak zapełnić powstający stadion w Gliwicach mogący zmieścić 10 tys. widzów? - już dziś zastanawiają się działacze Piasta. Trudno im się dziwić, skoro teraz mecze gliwiczan ogląda... 250-350 osób. Wszystko przez to, że ekipa Marcina Brosza straciła szansę na awans do ekstraklasy, a w dodatku swoje mecze u siebie musi rozgrywać w Wodzisławiu. Na nic już zdają się organizowane przez kibiców autobusy, które przewożą fanów na ulicę Bogumińską. Tam gliwiczanie wynajmują pół stadionu, czyli 2 tys. miejsc.

Sympatycy Piasta należą raczej do spokojnych, głównie skupiając się na... obrażaniu trenera i piłkarzy. Słynna loża szyderców ma swoje używanie. Z odpalaniem rac problem był tylko w meczu z ŁKS-em Łódź, co zaowocowało bardzo dokładną kontrolą przy wejściu na stadion w następnych spotkaniach. Jeden z delikwentów, który wymachiwał racą został zatrzymany przez policję.

6. GKS Katowice - 50%


6.710 miejsc siedzących plus 190 krzesełek dla VIP-ów: tak wygląda pojemność trybun na stadionie GKS Katowice. Ich "obłożenie" wiosną maleje jednak z kolejki na kolejkę. Zaczęło się od 5.200 widzów na Piaście, a skończyło na 2.700 osobach na spotkaniu z Odrą.

Ekipa z "Blaszoka" potrafi wspierać drużynę, ale ma też na koncie zachowania kompromitujące, jak chociażby wtedy, gdy wywiesiła na płocie transperent "Rocki ch...", co mogła zobaczyć cała Polska dzięki transmisji telewizyjnej, podczas której płachta była widoczna także na zbliżeniach. Sukcesem szefów klubu jest natomiast radykalne ograniczenie kibicowskich spacerów po dachu trybuny.

7. Odra Wodzisław - 13%


Mecze Wodzisławiu nigdy nie cieszyły się zbyt wielkim zainteresowaniem i nawet kiedy Odra grała w ekstraklasie stadion rzadko wypełniał się po brzegi. Po spadku do I ligi z frekwencją na stadionie przy ulicy Bogu-mińskiej jest jeszcze gorzej, by nie powiedzieć krytycznie. Wszystkie mecze wiosennej rundy w Wodzisławiu zobaczyło zaledwie 4.050 widzów. Średnio zmagania piłkarzy Odry i ich rywali ogląda 810 widzów na trybunach mogących pomieścić 5.835 kibiców.

Wpływy z biletów nie wystarczają czasem nawet na pokrycie kosztów ochrony. Dla ratowania sytuacji nie tylko obniżono ceny wejściówek, ale postanowiono rozdawać bilety za darmo. Przed meczem z GKP Gorzów rozdano w przedszkolach, szkołach podstawowych i gimnazjach 1000 biletów, a na spotkanie z Kolejarzem Stróże zwiększono tę pulę do 5000 wejściówek. Skutek? Na mecz wreszcie przyszło ponad tysiąc kibiców.


Polecamy