menu

Premier League: Samobój Bramble'a dał "Czerwonym Diabłom" zwycięstwo nad Sunderlandem [ZDJĘCIA]

30 marca 2013, 15:39 | Maciej Frelek, tom

Piłkarze Manchesteru United odnieśli 25. zwycięstwo w bieżącym sezonie Premier League. "Czerwone Diabły" wygrały w meczu 31. kolejki z Sunderlandem. Autorem jedynej bramki był Titus Bramble, który zaliczył samobója.

Przed spotkaniem nietrudno było wskazać faworyta. Podopieczni Martina O'Neila nie zdołali odnieść zwycięstwa w żadnym z siedmiu ostatnich meczów. Od potyczki z Wigan 19 stycznia "Czarne Koty" ugrały zaledwie trzy oczka. Sir Alex Ferguson z uwagi na wtorkowe starcie z Chelsea w ramach Pucharu Anglii dał odpocząć kilku podstawowym zawodnikom. W wyjściowej jedenastce zabrakło m.in. strzelca bramki na wagę trzech punktów w starciu z Reading, Wayne'a Rooneya.

Zgodnie z przewidywaniami od pierwszych minut inicjatywa była po stronie gości z Old Trafford. Za najbardziej aktywnego gracza w początkowych fragmentach należy uznać Ashleya Younga, który robił dużo zamieszania na lewym skrzydle. W 12. minucie mogło być już 0:1. Alexander Büttner dostał piłkę na czterdziestym metrze i wobec biernej postawy obrońców popędził z nią w stronę bramki. Odważną szarżę defensora United powstrzymał dopiero golkiper Sunderlandu do spółki z Bardsleyem.

Kwadrans później Wicemistrzowie Anglii wyszli na prowadzenie. Robin van Persie z łatwością ograł asystującemu mu Bardsleya i uderzył z ostrego kąta. Piłka po jego strzale najprawdopodobniej wyleciałaby poza linię końcową, lecz po drodze otarła się jeszcze od kolana Titusa Bramble'a i zatrzepotała w siatce. Trafienie zostało zapisane jako gol samobójczy piłkarza gospodarzy. Pierwsza odsłona upływała pod dyktando podopiecznych Alexa Fergusona, którzy pragnęli za wszelką cenę podwyższyć prowadzenie. Kilka minut przed przerwą van Persie był bliski trafienia, jednak jego atomowe uderzenie z rzutu wolnego zostało wybronione przez bramkarza "Czarnych Kotów", Simona Mignoleta.

Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie, wciąż w posiadaniu piłki częściej byli goście. W grze Sunderlandu brakowało agresji, szybszego podejścia pod przeciwnika, co przy niekorzystnym wyniku mogło być nieco zadziwiające. Do głównych zadań Davida de Gei należało rozpoczynanie gry z piątego metra. Po jednym z takich wybić piłka trafiła do Sessegnona, który błyskawicznie popędził z nią prawym skrzydłem i dograł do czekającego w polu karnym Grahama. Futbolówkę natychmiast wybili defensorzy United, ale przy miernej postawie gospodarzy tą akcję należałoby uznać jako najlepszą do tej pory okazję do wyrównania.

Chwilę później doszło do niebezpiecznego zdarzenia z udziałem dwóch graczy z Old Trafford. De Gea po piątkowaniu zderzył się głową z Vidiciem i padł na murawę. Serbski obrońca natychmiast podniósł się z boiska, zaś hiszpański bramkarz potrzebował kilku minut na dojście do siebie. Dłuższa przerwa w grze spowodowała znaczną poprawę w poczynaniach "Czarnych Kotów", co zostało docenione przez kibiców brawami. W 73. minucie przed niezłą okazją mógł stanąć Robin van Persie. Alex Büttner przedarł się pod linię końcową i zagrał futbolówkę na piąty metr do "Latającego Holendra". Na drodze toru lotu piłki stanął ponownie Titus Brumble, jednak tym razem "uderzył" obok słupka.

Po okresie dłuższej stagnacji, w 80. minucie Simon Mignolet został ponownie zatrudniony. Büttner próbował zaskoczyć golkipera Sunderlandu mocnym strzałem w krótki róg, jednak ten popisał się świetną paradą i wybił piłkę za linię końcową. W ostatnich sekundach van Persie miał fantastyczną okazję do podwyższenia, ale będąc sam na sam z bramkarzem trafił wprost w niego. Do końca spotkania wynik nie uległ już zmianie, Manchester United wywozi trzy oczka ze Stadium of Light i umacnia się na pozycji lidera Premier League. "Czarne Koty" z coraz większą uwagą muszą spoglądać na miejsca spadkowe, przed tą kolejką mieli zaledwie cztery punkty powyżej kreski.

Twitter