Węgierscy pseudokibice chcą ominąć zakaz przyjazdu do Warszawy
Eliminacje MŚ 2022 zakończymy na PGE Narodowym. Mecz Polska - Węgry zapowiada się bardzo ciekawie. Nasza drużyna ma szansę na rozstawienie w barażach. Aby to zrobić, należy wygrać z gośćmi. Ich kibice zapowiadają, że mimo zakazu wyjazdowego, przyjadą do Warszawy. Sprawie przygląda się już Polski Związek Piłki Nożnej.
fot. Damian Kosciesza
Pokłosie burd na Wembley
Węgierscy kibice otrzymali zakaz wyjazdowy przez ich wyjazdowe spotkanie z Anglikami, również w ramach eliminacji do MŚ 2022. Węgrzy wygwizdali angielskich piłkarzy za klęczenie, a później starli się ze służbami porządkowymi i odpalili pirotechnikę. Według tamtejszej policji punktem zapalnym okazała się między innymi próba zatrzymania jednego z kibiców za rasistowskie obrażanie czarnoskórego stewarda.
[polecane]22095711[/polecane]
Sprawie przyjrzała się FIFA, która tuż przed zgrupowaniami europejskich reprezentacji nałożyła grzywnę na węgierski związek w wysokości 75 tys. franków szwajcarskich. Ogłosiła również, że kibice węgierscy nie mogą zjawić się na najbliższym meczu wyjazdowym. Ten przypada na 15 listopada, a gospodarzami są Polacy.
"Nasza grupa i tak się uda do Warszawy"
Oficjalnie więc w poniedziałek na PGE Narodowym nie będzie formalnego sektora gości, a bilety na miejsca dla przyjezdnych były możliwe do wykupienia przez polskich kibiców. Problem pojawia się na dwa dni przed spotkaniem.
- czytamy na facebookowym profilu "Brygady Karpackiej", która jest odpowiedzialna za fanatyczny doping na meczach reprezentacji Węgier, a jednocześnie oskarżana o sympatyzowanie ze środowiskami neofaszystowskimi.
Członkowie tej grupy obrażali w trakcie Euro 2020 m.in. Kyliana Mbappe, czy Karima Benzemę w meczu z Francją. W starciu z Portugalią oberwało się również Cristiano Ronaldo.
Odsprzedaż biletu jest wykroczeniem
W rozmowie ze Sport.pl dyrektor biura prezesa PZPN zapowiedział, że odsprzedaż biletów jest niemożliwa, a każda z wejściówek jest imienna. Wejście na stadion będzie możliwe tylko wtedy, gdy dane z biletu i dowodu tożsamości będą się pokrywały.
- mówił Piotr Szefer.