menu

Szwedzi wymęczyli zwycięstwo w barażu z Czechami i we wtorek w Chorzowie zagrają z nami o Katar

24 marca 2022, 23:33 | JK

Mecz na Friends Arena na Solnej w Sztokholmie w obecności kompletu publiczności – 50 tysięcy widzów nie był wielkim widowiskiem. W półfinałowym barażu, mającym wyłonić rywala reprezentacji Polski w ostatecznej walce o wyjazd na mistrzostwa świata w Katarze, po wyrównanym i niesamowicie wyczerpującym spotkaniu lepsi okazali się Szwedzi.

Po ostatnim meczu Polski ze Szwecją, rozegranym w finałach Euro 2020 w Sankt Petersburgu, to Skandynawowie mogli się cieszyć. Teraz - pora na skuteczny rewanż Biało-Czerwonych!
Po ostatnim meczu Polski ze Szwecją, rozegranym w finałach Euro 2020 w Sankt Petersburgu, to Skandynawowie mogli się cieszyć. Teraz - pora na skuteczny rewanż Biało-Czerwonych!
fot. EAST NEWS

Czesi na początku spotkania zaskoczyli gospodarzy. W 11. minucie Jan Kuchta w zamieszaniu po rzucie rożnym zdobył bramkę. Angielski sędzia Michael Oliver gola jednak anulował, bowiem VAR uznał, że wcześniej Jakub Brabec w walce o górną piłkę faulował szwedzkiego obrońcę Victora Lindelofa.

Z czasem Szwedzi przejęli inicjatywę, ale nie potrafili jej udokumentować. Dwie okazje zaprzepaścił Dejan Kulusevski i jedną Alexander Isak. Czesi natomiast zagęścili środek pola i ograniczali się do rozbijania ataków przeciwnika oraz sporadycznych kontrataków. W pierwszej połowie obie drużyny stworzyły największe zagrożenie ze stałych fragmentów gry.

Po przerwie zirytowany nieporadnymi poczynaniami kolegów kręcił głową obserwujący spotkanie na stojąco za linią autową najlepszy piłkarz w historii szwedzkiego futbolu 40-letni Zlatan Ibrahimović. Nie mógł wesprzeć partnerów na boisku, bowiem pauzował za kartki. Spełniał rolę asystenta selekcjonera i motywatora. Ale z każdą minutą tracił cierpliwość, widząc coraz śmielsze ataki gości.

W 80. minucie doskonałą okazję zmarnował Kuchta, strzelając za pola karnego obok spojenia słupka z poprzeczką. W czwartej minucie doliczonego czasu gry wyborną sytuację po podaniu Tomasa Soucka zaprzepaścił stojący 7 metrów od bramki Milan Havel. W ataku Czechów wyraźnie odczuwalny był brak kontuzjowanego supersnajpera Bayeru Levekusen, Patrika Schicka.

W dogrywce inicjatywa należała do Szwedów. Isakowi w dogodnej sytuacji piłkę spod nóg wybił czeski obrońca, kilka minut później odbił bramkarz Tomas Vaclik. W 110. minucie atak gospodarz przyniósł wreszcie upragniony skutek. Isak odegrał piłkę do Robina Quaisona, który z zimną krwią pokonał czeskiego golkipera.

Z punktu widzenia naszej reprezentacji, mecz w Sztokholmie daje duże nadzieje na awans do Mundialu w Katarze biało-czerwonym. Mordercze spotkanie z dogrywką z pewnością odbije się na postawie Szwedów we wtorkowy wieczór w Chorzowie.

Szwecja – Czechy 1:0 (0:0, 0:0)


Bramka: Quaison 110.

Szwecja: Olsen – Danielson, Nielsson, Lindelof, M. Olsson (61. Bengtsson) – Claesson (61. Quaison), K. Olsson (107. Karlstrom), Ekdal (72. Svanberg), Forsberg (116. Elanga) – Kulusevski, Isak (115. Helander)

Czechy: Vaclik – Zima, Brabec (90+2. Krejci II), Holes, Sadilek (90+2. Sykora) – Barak, Soucek – Masopust (76. Havel), Hlozek (111. Lingr), Jankto (76. Mateju) – Kuchta (83. Pekhart).

(JacK)