menu

Skorupski choć przegrany, to chwalony. Forma Piątka utrzymana, przełamanie Milika

27 września 2018, 11:57 | Kaja Krasnodębska

Krzysztof Piątek się nie zatrzymuje. W środę zdobył kolejną bramkę, a w czwartek znalazł na pierwszych stronach gazet. Pochwały zebrał również Arkadiusz Milik oraz Łukasz Skorupski. Temu ostatniemu w wysokich notach nie przeszkodziła nawet porażka 0:2 z Juventusem.

Krzysztof Piątek jest liderem klasyfikacji strzelców włoskiej Serie A.
Krzysztof Piątek jest liderem klasyfikacji strzelców włoskiej Serie A.
fot. Pawel Relikowski / Polska Press

Przez Michała Probierza porównywany niegdyś do Roberta Lewandowskiego, wyrównał rekord Andrija Szewczenki, a włoscy widzą w nim nowego Gonzalo Higuaina. Krzysztof Piątek z pewnością ma coś z każdego z nich, ale pisze swoją własną historię. W środę zdobył szóstą bramkę w piątym kolejnym ligowym meczu. "Rekordowy Bomber wprawia w zachwyt Preziosiego" napisano o nim we włoskich mediach. Zdobywając bramkę w pierwszej połowie meczu z Chievo Polak stał się pierwszym piłkarzem w 125-letniej historii klubu, który strzelił gola w każdym z pięciu spotkań nowego sezonu. Do tego cztery trafienia z Pucharu Włoch i Piątek jest jedynym napastnikiem pośród tych grających w najlepszych zachodnich ligach, który ma już dziesięć trafień w oficjalnych spotkaniach.

Jego fenomen rośnie z każdym spotkaniem i wydaje się, że może nie dotrwać w Genoi do końca sezonu. Sprowadzonego z Cracovii za cztery miliony napastnika już oglądają najwięksi. Jak pisze włoska Gazette dello Sport, takiego napastnika w ich kraju nie było od lat. Cristiano Ronaldo pozostaje w cieniu zawodnika, który nie tylko regularnie strzela gole, ale pracę dla zespołu wykonuje także w środku boiska. Realizuje swoje zadania i nie ma słabszej nogi. Bramki zdobywa obiema i też głową. Po środowych spotkaniach opanował pierwsze strony gazet, o czym pomarzyć może jedynie Mariusz Stępiński. Były napastnik m.in. Widzewa na tle swojego rówieśnika z Genoi wypadł blado. Nie był jednak przesadnie krytykowany przez media. „To nie był jego dzień” - napisał Corriere dela Sera, ale nie jest to też sezon jego zespołu. Chievo jeszcze przed sezonem decyzją związku miało odjęte trzy punkty i po sześciu kolejkach nadal pozostaje na minusie. Ani razu nie odniosło zwycięstwa, jak na razie zanotowało jedynie dwa remisy. Może to moment, aby sięgnąć po Pawła Jaroszyńskiego, który przeciwko Genoi ponownie siedział na ławce rezerwowych?

Zwłaszcza, że Polacy we Włoszech radzą sobie naprawdę dobrze. „Arkadiusz Milik udowadnia swoje świetne wyszkolenie techniczne. Potrafi nie tylko strzelać gole, ale również kreować okazje bramkowe kolegom.” opisała go Gazette dello Sport po tym jak zdobył dwa gole w meczu z Parmą. Łącznie w tym sezonie ma już trzy bramki, pierwszą z nich zdobył już w inaugurującej sezon kolejce. Potem nadeszły gorsze tygodnie i ponownie Milik golkipera rywali zdołał pokonać dopiero w środę. To nie Polak, a Lorenzo Insigne został wybrany zawodnikiem wygranego przez Napoli 3:0 meczu. - Jestem szczęśliwy z powodu zdobycia dwóch bramek, bo wcale nie było łatwo pokonać Parmę. Teraz mamy dwa dni do pojedynku z Juventusem, to będzie mecz roku - mówił reprezentant Polski w pomeczowym wywiadzie. - ramy bardzo dobrze w nowym dla nas ustawieniu 4-4-2. Chcemy wygrać wszystkie mecze. Ufam Ancelottiemu. W końcu czuję się dobrze.

Nieco gorzej mógł się po tym spotkaniu czuć Piotr Zieliński, który tym razem zagrał dosyć przeciętnie. Zmieniony na kwadrans przed końcem, nie miał udziału przy żadnej z bramek. Gola nie strzelił także Dawid Kownacki, mimo że miał ku temu świetną okazję. 21-latek nie wykorzystał rzutu karnego w doliczonym czasie gry, co kosztowało Sampdorię stratę dwóch punktów. Wyjazdowy mecz z Cagliari zakończył się bezbramkowym remisem. Napastnik, podobnie jak Karol Linetty, na boisko wszedł z ławki rezerwowych. Pomocnik w końcówce okazał się najlepszym z zawodników swojej drużyny, był także bliski zdobycia trafienia. W wyjściowej jedenastce znalazł się jedynie Bartosz Bereszyński i on akurat może być zadowolony. W przeciwieństwie do poprzednich dwóch spotkań, tym razem Sampdoria opuszczała boisko bez straty gola.

Dwukrotnie piłkę z siatki wyciągać musiał Łukasz Skorupski. Włoskie media zgodnie przyznają, że do bramkarza nie można mieć pretensji. Oceniony najwyżej z zawodników Bologny, mimo porażki mógł usłyszeć pozytywne komentarze na temat swojej gry. “Obronił, co mógł obronić, ale rywale strzelają do niego, jak do tarczy w rzutki” czytamy w Gazecie dello Sport. Jego drużyna była praktycznie bez szans w meczu z liderującym Juventusem. W składzie turynian zabrakło Wojciecha Szczęsnego. Golkiper szykowany jest już na ważne starcie z Napoli.


Polecamy