menu

Robert Gumny: Po październikowym powołaniu, zrobiło się ciepło na serduchu

16 listopada 2018, 16:15 | Kaja Krasnodębska

Sprokurowana kontuzją przerwa już dawno za nim. Teraz Robert Gumny chce wrócić do regularnej gry w kadrze i wraz z Lechem Poznań na szczyt ligowej tabeli.

Robert Gumny jest jednym  trzech zawodników Lecha powołanych na barażowy dwumecz z Portugalią.
Robert Gumny jest jednym trzech zawodników Lecha powołanych na barażowy dwumecz z Portugalią.
fot. Fot Arkadiusz Gola / Polskapresse

Od dawna nie można było cię oglądać w meczach reprezentacji U-21. We wrześniu nie znalazłeś się wśród powołanych, w październiku oba spotkania obserwowałeś z ławki rezerwowych.

Rzeczywiście nie było mnie tutaj jakiś czas. To wszystko spowodowane było kontuzją. Kolano dokuczało mi już w ubiegłym sezonie i po jego zakończeniu konieczny był zabieg. Dzięki temu teraz jest o wiele lepiej, ale swoje musiałem odczekać. Cztery miesiące przerwy sprawiły, że ten głód piłki był ogromny. Za mną już trzy mecze, czuje się fajnie, nie mogę doczekać się kolejnych. Szkoda tylko, że idzie zima, paluchy będą odmarzały. Niemniej jednak nie mogę doczekać się kolejnych spotkań.

Mimo, że masz dopiero 20 lat, za Tobą już pięć meczów w U-21.

Przed urazem byłem ważnym punktem w tej reprezentacji, wychodziłem na boisko w pierwszym składzie. Myślę, że przez ten czas zdobyłem zaufanie trenera, przez cały czas rehabilitacji, byliśmy w kontakcie. Dzięki temu wiedział kiedy wyzdrowiałem, kiedy wróciłem do normalnej pracy, rozpocząłem treningi z zespołem. Po pierwszych dwóch tygodniach po powrocie, zanim rozegrałem choć mecz w ekstraklasie, dostałem powołanie na październikowe zgrupowanie. Ciepło się w serduchu zrobiło, właśnie tego potrzebowałem po przerwie. Miałem nadzieję, że zagram coś z Danią lub Gruzją, ale wówczas się nie udało. Musiałem jeszcze odczekać i wystąpiłem w starciu Pucharu Polski.

Tego z pewnością nie wspominasz najlepiej. Remis w Białymstoku sprawił, że nastrój w Poznaniu jest odrobinę lepszy?

Mecz w Częstochowie nie był zly. Można powiedzieć wręcz, że całkiem dobry. Szkoda, że tylko w wykonaniu Rakowa. Słabo zagraliśmy też u siebie z Lechią Gdańsk. Znacznie lepiej w Białymstoku i mam nadzieję, że było to przełamanie. W tym sezonie rozegrałem zaledwie trzy spotkania, także nie miałem wcześniej wpływu na to, co działo się w Lechu do tej pory. Oby teraz było już tylko lepiej. Starcie z Jagiellonią mogło się podobać także neutralnym widzom. Sporo się działo, padły cztery gole. I my i Jagiellonia mogliśmy zresztą wygrać ten mecz, mieliśmy jeszcze więcej sytuacji. Fajnie, że wreszcie coś ruszyło u nas do przodu, stworzyliśmy sobie sporo szans. Teraz czas więcej z nich wykorzystywać.

Nie było więc niedosytu, że nie wygraliście?

Niedosyt pojawia się zawsze, gdy się nie wygrywa. Nie było jednak goryczy, wręcz przeciwnie. Czuliśmy że rozegraliśmy fajne zawody. Oby powtórzyło się to z Wisłą Płock i w kolejnych spotkaniach. Wówczas będziemy mieli szansę powrócić na miejsce, na którym powinniśmy być. Wszyscy oczekują, że Lech będzie walczył o mistrzostwo i myślę, że w tym składzie tytuł mógłby być nasz. Widzę potencjał w tym zespole, teraz trzeba tylko go pokazać.

Wy, defensorzy, trochę wyręczyliście Christiana Gytkjaera. Bramki zdobyli Marcin Wasielewski i Thomas Rogne, obrońcy dla których były to pierwsze trafienia w ekstraklasie.

I ja też mogłem swoją pierwszą bramkę w ekstraklasie. Nie świadczy to jednak o złej formie Christiana. Ma za sobą kilka dobrych spotkań w aktualnych rozgrywkach i świetny poprzedni sezon, którym zapracował sobie na powołania do reprezentacji Danii. Teraz terą udał się na zgrupowanie. Ważne, że został zauważony przez selekcjonera. To zawsze nobilitacja i dodatkowa motywacja dla zawodnika.

Mówi się, że Lech ma gorszych obrońców niż przed rokiem. Jak ty to widzisz?

Zmienił się środek obrony. Odszedł Emir Dilaver, który w mojej ocenie był najlepszym stoperem w naszej lidze. Szkoda, że nie udało się go zatrzymać. Dawał sporo naszej drużynie. Teraz nie ma co się nad tym rozprawiać. Nie ma go, trzeba walczyć w tym składzie, jaki mamy. Na papierze nasz skład nie wygląda źle. Z lewej strony jest Volodymyr Kostevych, w środku mamy Thomasa Rogne. To zawodnicy o dobrym CV jak na warunki ekstraklasy.

Przed reprezentacją U-21 barażowy dwumecz z Portugalią. Chyba gorzej nie można było trafić?

To zespół, który ma dużo indywidualności. Myślę jednak, że są gorzej zorganizowani niż Dania. My też jesteśmy mocni, nie przegraliśmy meczu. Trener Michniewicz ma na nas plan i myślę, że uda się nam go zrealizować i w konsekwencji awansować. Stoimy przed szansą przejścia do historii: w Polsce od kilkunastu lat nie udało się wywalczyć awansu na młodzieżowe Euro. Gdy poprzednim razem Biało-Czerwoni wygrali w eliminacjach bilet na taki turniej, żadnego z nas nie było na świecie.

Po raz pierwszy zagracie na tak dużym obiekcie jak Arena Zabrze.

Każdy z nas już grał przed taką publicznością w klubie. Zresztą w Łodzi podczas meczu zremisowanym przez nas 3:3 z Finlandią było ponad 8,5 tysiąca ludzi. Osobiście wolę grać przed większą publicznością. Większa presja, adrenalina to motywuje. Bardzo lubię mecze w Poznaniu: duży stadion, świetni kibice, atmosfera.


Polecamy