Mundial 2022. Paweł Janas: Najważniejsze wygrać pierwszy mecz
Były selekcjoner polskich piłkarzy Paweł Janas nie ukrywa, że kluczem do sukcesu na mundialu będzie zwycięstwo w pierwszym meczu z Meksykiem. – Ostatnia historia pokazała, że gdy nie wygrywamy pierwszego meczu, to nie wychodzimy z grupy – przypomniał.
fot. Sylwia Dabrowa
We wtorek o godz. 17 biało-czerwoni spotkaniem z Meksykiem rozpoczną rywalizację w mistrzostwach świata w Katarze. Janas, który poprowadził reprezentację na mundialu w 2006 roku, ma prostą receptę na sukces.
– Trzeba wygrać pierwszy mecz. Jeśli się go nie wygra, to potem są kłopoty. Jak spojrzymy wstecz na ostatnie mundiale, wszystkie nasze reprezentacje, gdy pojechały na mistrzostwa świata i nie zwyciężyły w inauguracyjnym spotkaniu, żegnały się z turniejem po fazie grupowej. To jest też ważne z punktu widzenia mentalnego, bo po porażce napisał:– przyznał.
Jak dodał, o zwycięstwo na inaugurację będzie niezwykle trudno.
– Meksyk na każdym mundialu wychodzi z grupy, dlatego to będzie bardzo trudna przeprawa. Oby zwycięska napisał:– nadmienił.
Na mistrzostwach świata w Niemczech drużyna Janasa zagrała na początek z Ekwadorem i niespodziewanie przegrała 0:2. Kilka miesięcy wcześniej mecz towarzyski obu zespołów rozegrany w Barcelonie zakończyłem się triumfem Polaków 3:0.
– Nie było żadnego zlekceważenia. Pierwszego gola straciliśmy w taki sam mniej więcej sposób, w jaki Ekwador strzelił z 16 bramek w eliminacjach, po wyrzucie z autu. Uczulaliśmy chłopaków na takie sytuacje, wszystko było jasne, kto kogo kryje, ale niektórzy się zagapili napisał:– opowiadał.
Były selekcjoner odsłonił także kulisy tamtego spotkania, jak się później okazało, kluczowego dla losów Polaków w niemieckim turnieju.
– Przed samym początkiem tego meczu do szatni wszedł premier Kazimierz Marcinkiewicz z ochroniarzami. Zaczęli sobie buty oglądać, takie napisał:– wspomniał.
Polacy w Niemczech przegrali później z gospodarzami 0:1, a na koniec pokonali Kostarykę 2:1 i zajęli trzecie miejsce w grupie.
Janas zwrócił uwagę na nietypowy termin turnieju w Katarze i konsekwencje, jakie się z tym wiążą. Jego zdaniem spora grupa piłkarzy może czuć zmęczenie dość intensywnym sezonem klubowym.
– Nie było praktycznie przerwy. Skończyła się liga, trzy dni później mecz towarzyski i wyjazd na mundial. Boję się, że ci zawodnicy, którzy grali i w lidze, i w europejskich pucharach, mogą czuć już obciążenie. To jest dziwne, że mają już tyle meczów w nogach i praktycznie bez żadnej przerwy muszą grać kolejne. Niektórzy piłkarze leczyli kontuzje i też nie mieli czasu na to, by dojść do optymalnej dyspozycji napisał:– zauważył.
Były selekcjoner i reprezentant kraju przed mistrzostwami w 2006 roku dokonał dość kontrowersyjnych wyborów personalnych. O ile nominacje obecnego trenera Czesława Michniewicza nie zbudziły wielkich emocji, tak w przypadku Janasa wielu kibiców do dziś pamięta pominięcie Jerzego Dudka, Tomasza Frankowskiego czy Tomasz Kłosa.
– napisał:– przypomniał.
Swoje zaskakujące wybory szkoleniowiec długo trzymał w tajemnicy, nie zdradził ich nawet swoim najbliższym współpracownikom.
– Prezes PZPN Michał Listkiewicz prosił mnie, bym zachował w tajemnicy te nazwiska, bowiem taki był warunek stacji telewizyjnej, która, z tego co mi mówiono, nie wypłaciłaby pieniędzy. Później zarzucano mi, że nie uprzedziłem wcześniej zawodników, ale gdybym do nich zadzwonił, to szybko wszyscy by widzieli – zakończył Janas.(PAP Marcin Pawlicki)