menu

Liga Narodów. Portugalia - Polska 1:1. Kamil wróć, nerwy Milika, alibi Krychowiaka - pięć subiektywnych wniosków po meczu w Guimaraes

20 listopada 2018, 23:13 | Jakub Niechciał

Pod kierunkiem Jerzego Brzęczka reprezentacja Polski jeszcze nie wygrała (sześć meczów, trzy remisy, trzy porażki), ale w kończącym rywalizację w Lidze Narodów meczu z Portugalią w Guimaraes nie wypadliśmy źle, a remis 1:1 zapewnił nam w dodatku (kosztem Niemców) miejsce w pierwszym koszyku, w losowaniu grup kwalifikacji do Euro 2020. Spotkanie dało nam również do myślenia, bo sporo jest jeszcze do poprawienia, choć nie zabrakło również powodów do zadowolenia. Oto nasze pięć (subiektywnych) wniosków.

Arkadiusz Milik (tu w meczu z Irlandią) po ponad roku zdobył bramkę w meczu reprezentacji
Arkadiusz Milik (tu w meczu z Irlandią) po ponad roku zdobył bramkę w meczu reprezentacji
fot. Pawel Relikowski / Polska Press

1 Czekamy na powrót kapitana
Mecz z Portugalią miał pokazać, jak wygląda nasza gra ofensywna bez Roberta Lewandowskiego. Złośliwi powiedzą, że wielkiej różnicy w porównaniu do poprzednich spotkań (zwłaszcza tych na mundialu w Rosji) nie było. Jeśli jednak mamy być szczerzy, to zdecydowanie wolimy oglądać naszą kadrę z Lewandowskim, niż bez niego. Nie zmienia naszej oceny nawet fakt, że...

2. Arek Milik ma grande cojones
Tłumaczyć chyba nie trzeba. Przy prowadzeniu Portugalii 1:0 do rzutu karnego podszedł facet, który ostatniego gola w kadrze strzelił ponad rok temu, w dodatku takiej piłkarskiej potędze, jak Kazachstan. A w przerwach pomiędzy poważnymi (dwiema) kontuzjami i wielomiesięcznymi rehabilitacjami był wśród kibiców dyżurnym chłopcem do bicia z powodu skuteczności (pamiętacie ten dowcip, jak skazany na śmierć przez rozstrzelanie prosi - pytany o ostatnie życzenie - żeby strzelał Milik). Podszedł, trafił do siatki i... musiał strzelać jeszcze raz, bo ruskiemu sędziemu coś się ubzdurało (w pole karne wbiegli przed strzałem Portugalczycy, nie Polacy). W takiej sytuacji niejeden miałby - jak to obrazowo ujął kiedyś trener Wojciech Łazarek - brązowe z tyłu getry. A Milik ze spokojem znów trafił do siatki. Szacun.

3. Szczęsny coraz bliżej miejsca w bramce w eliminacjach Euro 2020
Do początku kwalifikacji jeszcze kilka miesięcy, ale jeśli nie wydarzy się jakiś kataklizm (czytaj: kontuzja, albo jakaś spektakularna wpadka w Juventusie) można zakładać, że to Wojciech Szczęsny, a nie Łukasz Fabiański, będzie strzegł naszej bramki w walce o kolejne mistrzostwa Europy. Przeciwko Portugalii za wiele pracy nie miał (nie to co w październiku z Włochami, gdzie bez jego interwencji mogło skończyć się porażką 0:5), ale spisał się bez zarzutu. Choć oczywiście znajdą się i tacy, którzy wzorem Paula Scholesa po meczu Ligi Mistrzów z Manchesterem United, będą szukać dziury w całym i zastanawiać się, czy nie mógł zrobić czegoś więcej przy bramce dla rywali. Naszym zdaniem nie mógł.

4. Kamil, wracaj...
Tak, pamiętamy, że straciliśmy tylko jednego gola. Tak, wiemy, że z defensywy od której na Euro 2016 napastnicy rywali odbijali się jak od ściany w Guimaraes brakowało również Łukasza Piszczka, Michała Pazdana i Artura Jędrzejczyka, ale to stoper AS Monaco był liderem tej formacji. Jej najtwardszą skałą. Bez niego jest po japońsku - yako tako (nie zgadzamy się z wychwalającymi naszych obrońców ekspertami TVP Sport) i gdyby we wtorek naszym rywalem był lepszy i bardziej ofensywnie usposobiony zespół, to na jednej straconej bramce by się nie skończyło. Jan Bednarek ma potencjał, a Thiago Cionek tym razem nie strzelił samobója - super. Można się jednak tylko zastanawiać co by było, gdyby na boisku był Cristiano Ronaldo (lepiej wypadli boczni obrońcy). Alternatyw póki co brak. Miał nią być Marcin Kamiński, ale rozegrany w ostatni czwartek mecz z Czechami w Gdańsku zweryfikował te teorie. Kamil, wracaj!

5. Krychowiak powoli wychodzi z ukrycia
Do piłkarza, który w czasach gry w Sevilli porównywany był przez hiszpańskie media do Iron Mana, dalej dużo mu brakuje, niemniej Grzegorz Krychowiak przestaje grać na alibi. Przynajmniej w destrukcji. W poprzednich meczach można było odnieść chwilami wrażenie, że tak się ustawia, by nie znaleźć się przypadkiem w samym centrum wydarzeń. W Guimaraes widać było postęp.

Rozstawienie uratowane! Polska zremisowała w Portugalii 1:1 i będzie losowana w eliminacjach Euro 2020 z pierwszego koszyka