menu

Jerzy Brzęczek przerwał milczenie. "Po takim Euro nie wróciłbym do kraju"

24 września 2021, 18:03 | DW

Jerzy Brzęczek był gościem Małgorzaty Domagalik w czwartkowym programie "Niech gadają" na Kanale Sportowym. Były selekcjoner od momentu pożegnania się z reprezentacją nie zdobył się na tak odważne rozmowy. Z programu szkoleniowiec wyszedł jednak zwycięsko. Wyjaśnił kilka kwestii związanych z okresem, gdy był selekcjonerem. Był merytoryczny, używał solidnych argumentów, odpowiadał z klasą i dał się poznać jako sympatyczny gość.

Jerzy Brzęczek opowiedział o swojej perspektywie jego przygody z reprezentacją Polski.
Jerzy Brzęczek opowiedział o swojej perspektywie jego przygody z reprezentacją Polski.
fot.

Jerzy Brzęczek przerwał milczenie


W czwartkowym programie "Niech Gadają" na Kanale Sportowym gościem Małgorzaty Domagalik był niedawny selekcjoner, Jerzy Brzęczek. Opowiedział o swojej perspektywie ostatnich lat jego życia. O byciu pierwszym trenerem reprezentacji Polski, relacji z działaczami, Mistrzostwach Europy jako szansie, którą powinien otrzymać, rzekomym konflikcie z Lewandowskim i innych rzeczach.

Gdy po Adamie Nawałce selekcjonerem reprezentacji Polski został wybrany Jerzy Brzęczek, w całej Polsce doszukiwano się jego relacji z Jakubem Błaszczykowskim. Piłkarz nie grał już regularnie w klubie. Obawiano się, że to on znów stanie się najważniejszą postacią w kadrze, mimo że najlepsze lata ma za sobą. Brzęczek doczekał się nawet pseudonimu "Wuja", która miała podkreślać, że w szatni ma "swojego" człowieka. – Wbrew temu co mówią dla mnie bycie wujkiem jednego z najważniejszych piłkarzy w reprezentacji Polski jest dla mnie wielki wyróżnieniem. Mówią o mnie "wuja"? Nie mam z tym problemu. Ja mam duży dystans do siebie i poczucie humoru – powiedział Brzęczek w programie "Niech Gadają".

Awans na Euro 2020 było niewystarczający dla Zbigniewa Bońka. Ówczesny prezes PZPN zwolnił Brzęczka na kilka miesięcy przed przełożoną imprezą. Jak szkoleniowiec potraktował zakończenie współpracy? – Było dla mnie zaskoczeniem, podobnie jak zatrudnienie. Patrząc obiektywnie zrealizowałem wszystkie rzeczy, więc byłem rozczarowany po zwolnieniu. Napisałem wtedy SMS-a w którym napisałem ci, że skradziono mi moje marzenia związane z mistrzostwami Europy. Zakwalifikowaliśmy się, a marzeniem każdego trenera jest gra na mistrzostwach.

W jakich okolicznościach stracił pracę? - To była krótka rozmowa. Wchodząc do gabinetu, nie spodziewałem się tej decyzji, ale coś zacząłem podejrzewać, gdy zauważyłem Macieja Sawickiego. Prezes krótko powiedział o swoich przemyśleniach. Zaakceptowałem to, ale od razu powiedziałem, że czuję się zaskoczony. Bardziej spodziewałem się dymisji w listopadzie. Pojechałem wtedy do domu i powiedziałem do żony, że po raz pierwszy Boniek dziwnie się zachowywał po meczu w szatni. Myślę, że decyzję podjął już wtedy, ale przekazał ją dopiero 18 stycznia. Po zwolnieniu przyjechałem do domu, do mamy, a ona siedzi, patrzy na mnie i kiwa głową. I mówi, że to zwolnienie to dla niej najpiękniejszy prezent, bo wreszcie nie będzie musiała słuchać co się o mnie mówi - mówił Jerzy Brzęczek.

Były selekcjoner oglądał z domu zmagania reprezentacji Polski na Euro 2020. Na turniej, na który awansował ze swoją drużyną. W fazie grupowej nie była już jednak jego, bo stery przejął Paulo Sousa. – Najgorzej było, gdy rozpoczęły się mistrzostwa Europy, bo z jednej strony kibicujesz, ale z drugiej strony wiesz, że powinieneś tam być. Z perspektywy czasu zastanawiasz się, jakby to mogło wyglądać z tobą. Nie wyszliśmy z grupy, zajęliśmy ostatnie miejsce, przegraliśmy ze Słowacją. Czy, gdybym to ja był selekcjonerem, miałbym powrót do kraju? Po Euro niektórzy dziennikarze zaczęli zwracać uwagę, że z Brzęczkiem może nie graliśmy pięknie, ale realizowaliśmy cele, a na mistrzostwach Europy zdobyliśmy tylko jeden punkt i to są fakty - stwierdził trener.

W trakcie kadencji Brzęczka zarzucano mu, że jego brak sukcesów w klubach i brak renomy spowodował "utratę szatni". Piłkarze mieli nie realizować założeń taktycznych i próbować grać po swojemu. To był największy zarzut wobec selekcjonera, który może i nie grał efektownie, ale osiągał postawione przed nim cele. Czy stracił więc szatnię? - To jest kwestia wizerunku. Jak w szatni masz 20-kilku zawodników to nie wszyscy grają, niektórzy będą wściekli i tak ma być. (..) Zawsze jakiś piłkarz może powiedzieć dziennikarzowi, że nie jest zadowolony. A teraz przed EURO zawodnicy mówili, że są na najlepszym zgrupowaniu. Wojtek Szczęsny tak mówił, a potem nie wyszliśmy z grupy. Drużyna to żywy organizm, gdzie zawsze coś się będzie działo. Popełniałem błędy, ale żadnego takiego, który miałby wpływ na niezrealizowanie założeń - podkreślał były selekcjoner.

Momentem przełomowym i sygnałem alarmowym dla mediów i kibiców był rzekomy konflikt z Robertem Lewandowskim. Chodziło o sytuację z listopada ubiegłego roku i pomeczowy wywiad, jakiego udzielił po porażce 0:2 z Włochami w Lidze Narodów. Zapytany przez Jacka Kurowskiego z TVP Sport o plan taktyczny na to spotkanie, Lewandowski wymownie milczał dłuższą chwilę, zanim udzielił odpowiedzi. – Piłkarze strzelający bramki, wybitni są Robert mają własne zdanie. I zdarzają się treningi, gdy coś nie wychodzi, oni są rozżaleni najbardziej. Zawsze tak jest. Są takie momenty, nad którymi musisz zapanować, bo pojawia się rozczarowanie, a młodsi zawodnicy stają się zestresowani. Mieliśmy z Robertem różne punkty widzenia, ale dogadywaliśmy się. Nie kochaliśmy się, ale nie na tym to polega. Po meczu były wielkie emocje, bo do Włoch jechaliśmy z wielkimi emocjami. Zagraliśmy tam jedno ze słabszych spotkań, nie zrealizowaliśmy założeń. Robert nie miał żadnej sytuacji, więc był sfrustrowany i stąd to milczenie. Uderzało to we mnie, jako trenera, ale Robert też powiedział później, że miał po prostu czarną dziurę w głowie - wytłumaczył Brzęczek.

JERZY BRZĘCZEK GOŚCIEM MAŁGORZATY DOMAGALIK - NIECH GADAJĄ #3

REPREZENTACJA w GOL24


Więcej o REPREZENTACJA - newsy, wyniki, terminarze, tabele


Polecamy