menu

Eliminacje Euro 2020. Pięć wniosków po meczu Polska - Macedonia Północna

13 października 2019, 22:39 | bill

Reprezentacja Polski wygrała z Macedonią Północną 2:0 i awansowała na mistrzostwa Europy, które odbędą się w 2020 r. Gra drużyny Jerzego Brzęczka nie była wyśmienita, ale nieco lepsza niż w czwartkowym starciu z Łotwą. Warto docenić decyzje selekcjonera, dzięki którym padły bramki na PGE Narodowym. Zobacz nasze wnioski z niedzielnej potyczki eliminacji Euro 2020.

Reprezentacja Polski wygrała z Macedonią Północną 2:0 i awansowała na mistrzostwa Europy, które odbędą się w 2020 r. Gra drużyny Jerzego Brzęczka nie była wyśmienita, ale nieco lepsza niż w czwartkowym starciu z Łotwą. Warto docenić decyzje selekcjonera, dzięki którym padły bramki na PGE Narodowym. Zobacz nasze wnioski z niedzielnej potyczki eliminacji Euro 2020.
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Jak na większości stadionów piłkarskich, tak przed każdym meczem reprezentacji Polski na PGE Narodowym spiker wykrzykuje imię piłkarza, zachęcając, by kibice dopowiedzieli nazwisko. To samo tyczy się trenera. O ile przed starcie z Macedonią Północną każde nazwisko gracza było skandowane co sił w płucach, o tyle przy selekcjonerze... pojawiły się gwizdy (choć jednak chyba więcej osób krzyknęło "Brzęczek!"). Czyżby fani w "domu reprezentacji" głośno wyrazili swój sprzeciw niemrawej grze w ostatnich miesiącach?
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Mimo wszystko Jerzy Brzęczek zaskoczył wystawieniem Jacka Góralskiego zamiast Mateusza Klicha. Szczególnie, że piłkarz Łudogorca Razgrad gra bardziej defensywnie. Można było się dziwić zwłaszcza w pierwszych minutach spotkania, gdy zarówno on jak i Grzegorz Krychowiak postawili zasieki w środku pola. Wkrótce okazało się, że był to wcale dobry pomysł. Krychowiak bowiem w ten sposób bardziej przypominał siebie z meczów w Lokomotiwie Moskwa. W tym sezonie w klubie strzelił już pięć goli i zaliczył dwie asysty.
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Sebastian Szymański ma dobre wejście do reprezentacji Polski. Miesiąc temu zadebiutował w meczu z Austrią, wchodząc na kilka ostatnich minut. Z Łotwą wystąpił od początku i miał asystę. Przeciwko Macedonii Północnej znów zaczął w pierwszym składzie. Mało tego, gdy Polacy mieli rzut wolny tuż przed polem karnym, to nie Robert Lewandowski, Piotr Zieliński czy Kamil Grosicki strzelali, a właśnie 20-letni były gracz Legii Warszawa, a dziś Dinama Moskwa. W drugiej połowie odważnie kopnął zza pola karnego i trafił w słupek.
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Każdemu, kto przed meczem gwiazdał przy wywoływaniu Jerzego Brzęczka, w drugiej połowie mogło być coraz bardziej głupio. Akurat przy okazji meczu z Macedonią selekcjoner wszystkim krytykom udowodnił, że ma pojęcie o swoim fachu. O ofensywnym ustawieniu Krychowiaka i zaufaniu Szymańskiemu już było. Do tego należy dodać dobre zestawienie bocznych obrońców. Wprawdzie Bartosz Bereszyński już dawno potwierdził, że powinien grać na prawej stronie, ale powołania Arkadiusza Recy dotychczas były raczej uznawane za wezwania po starej znajomości. Jakby tego było mało Brzęczek trafił ze zmianami. Przemysław Frankowski parę sekund po wejściu na boisko strzelił gola na 1:0, na 2:0 podwyższył Arkadiusz Milik, który też zaczął mecz na ławce.
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Do "Zimowego Narodowego" jeszcze trochę, a na płycie PGE Narodowego już była niezła ślizgawka. Wnioski po meczu, oprócz rzecz jasna Brzęczka i jego ekipy, powinny wyciągnąć osoby odpowiedzialne za przygotowanie murawy. Co drugą akcję któremuś z piłkarzy rozjeżdżały się nogi, jakby stawiali pierwsze kroki na lodowisku. Trudno uwierzyć, że aż tylu zawodników źle dobrało korki.
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
1 / 6

Gwizdy na selekcjonera