menu

Czesław Michniewicz kontra dziennikarz śledczy. "Jeździł po moich znajomych. Niektórzy go wyganiali"

12 marca 2022, 18:59 | DW

Od ogłoszenia Czesława Michniewicza w roli selekcjonera reprezentacji minął już ponad miesiąc. W tym czasie kibice najbardziej oczekiwali nie tylko raportu z odwiedzin nowych podopiecznych świeżo upieczonego trenera Biało-Czerwonych, a wyjaśnień w sprawie 711 połączeń z Ryszardem F. Michniewicz tłumaczył już to w programie Hejt Park, ale dopiero w Prawdzie Futbolu wrócił do dnia konferencji prasowej i pytań od Szymona Jadczaka.


fot. Sylwia Dabrowa

[spis_tresci][/spis_tresci]

Michniewicz kontra Jadczak na konferencji prasowej


Pod koniec stycznia odbyła się prezentacja Czesława Michniewicza. Już w nowej roli. Jak selekcjoner sam przyznał, wieczór zepsuł mu nieco Szymon Jadczak, dziennikarz śledczy.

- Wiemy o co najmniej dwóch ustawionych przez piłkarską mafię meczach, w których trenerem jednej z drużyn był Czesław Michniewicz. Chciałbym zapytać o moralne poczucie słuszności Pana decyzji? - dopytywał dziennikarz Wirtualnej Polski.

- Nic nie zostało potwierdzone. Jakby był wyrok sądowy, to Michniewicz nie siedziałby tutaj z nami. Mówienie człowiek mafii jest obraźliwe. Grillowanie trenera w mediach nie jest w ogóle potrzebne. Interesuje mnie aspekt sportowy, a nie prokuratorski - odpowiedział Kulesza.

Następnie dziennikarz zadał pytanie selekcjonerowi. - 22 maja 2004 roku odbył się sprzedany mecz (Lech Poznań - Świt Nowy Dwór Mazowiecki), w którym prowadził Pan drużynę Lecha. Przez kilka dni poprzedzających to spotkanie odbył Pan co najmniej osiem rozmów z "Fryzjerem", czyli szefem mafii piłkarskiej. Z akt sądowych wynika, że wiedział pan, iż mecz jest sprzedany. Chciałbym zapytać, jak to jest uczestniczyć w takim procederze? Czy takie umiejętności przydadzą się Panu w kadrze?

Selekcjoner nie zamierzał odpowiadać dyplomatycznie. - Pana wypowiedź nadaje się do prokuratury i to nie ja powinienem być oskarżony, tylko Pan. Pan insynuuje, że brałem udział w sprzedanych meczach, co jest totalną bzdurą. Nikt tego nie potwierdził. Pan sugeruje, że wiedziałem o sprzedaniu meczu, gdzie prokuratura stawiała zarzuty moim piłkarzom, a nie mnie. Nie ma nigdzie napisane, że wiedziałem o tym, co się z tym spotkaniem działo - odparł Michniewicz.

Występ w Prawdzie Futbolu


W ostatnim odcinku programu Prawda Futbolu gościem Romana Kołtonia był selekcjoner. Przed debiutem opowiadał o swoim pomyśle na zespół, zwrócił uwagę, jak dużo pomoże mu towarzyski mecz ze Szkocją, ale też i odniósł się do pytań od Jadczaka.

- Wystąpienie redaktora Jadczaka na konferencji prasowej odebrało mi olbrzymią satysfakcję z tego dnia. Nie ukrywam, że siedziało to we mnie długo. Wiele osób do mnie dzwoniło, pocieszało, współczuło. Mogę z każdym porozmawiać na każdy temat, ale jeśli ktoś publicznie komuś coś zarzuca, nie mając żadnych dowodów, to co ja mam powiedzieć? Przytaknąć, że ma rację? Był pomysł, żeby zgłosić to do prokuratury. Nawet byli chętni prawnicy, którzy przebadali tę sprawę. Mówili, że nie jest to sprawa cywilna, ale karna. Z racji tego, że od razu rzuciłem się w wir pracy, wyjechałem, nie było mnie przez kilka tygodni, ten temat wygasł. Nie ruszam go - mówił selekcjoner.

– Akurat w tej sprawie redaktor Jadczak się pomylił. Wiem, że jeździł po moich znajomych, dopytywał, jedni chcieli z nim rozmawiać, inni przeganiali. Jeździł, jeździł i nic nie wyjeździł – dodał.

REPREZENTACJA w GOL24


Więcej o REPREZENTACJA - newsy, wyniki, terminarze, tabele


Polecamy