Arkadiusz Milik zdradził szczegóły napadu. "Dobrze wiedzieli, że w okolicy nie ma kamer"
Arkadiusz Milik został okradziony po meczu Ligi Mistrzów Napoli - Liverpool. Polski napastnik zdradził szczegóły na łamach włoskiego dziennika "Il Mattino". - - Czekali na mnie pod domem, jeden z nich miał broń - powiedział Milik.
fot. Łukasz Solski
Do zdarzenia doszło w nocy ze środy na czwartek. Arkadiusz Milik wracał wraz ze swoją partnerką po meczu Napoli w Lidze Mistrzów. Gdy zbliżali się do swojego domu, drogę zablokowało mu dwóch nieznanych mężczyzn na skuterze. Jeden z nich skierował w jego stronę pistolet, natomiast drugi wskazał na zegarek, który Milik nosił na ręce. Piłkarz bez chwili namysłu przystał na żądania bandytów. Wszystko opisał dziennikarzom włoskiego "Il Mattino".
Nagle z ciemności wyłoniło się dwóch osobników ubranych na czarno, siedzących na skuterze. Jeden z nich celował bronią. Po chwili uderzył bronią w zamknięte okno samochodu i nie wypowiadając ani słowa pokazał mi, żeby oddać mu zegarek - mówił Arkadiusz Milik.
Sytuacja miała trwać zaledwie kilkadziesiąt minut, przez co zarówno piłkarz, jak i jego partnerka nie zdołali opisać szczegółów wyglądu napastników. - Czekali na mnie pod domem, nie wydaje mi się, żeby mnie śledzili od stadionu - opisał Milik.
POLACY ZA GRANICĄ w GOL24
Więcej o POLAKACH ZA GRANICĄ
Wszyscy obcokrajowcy w Ekstraklasie [LISTA]
wideo: Press Focus/x-news