Legia wygrała z Polonią w derbach Warszawy w 3. lidze łódzko-mazowieckiej
Piłkarze Legii II Warszawa wygrali z Polonią w derbach Warszawy w ramach 13. kolejki 3. ligi łódzko-mazowieckiej. Gole dla legionistów strzelili Arkadiusz Piech i Mateusz Szwoch. Dla Polonii trafił Piotr Augustyniak.
fot. Tomasz J. Górski
Pewnie, gdyby jakieś trzy-cztery lata temu ktoś stwierdził, że w 2014 roku derby Warszawy będą rozgrywane w ramach III ligi, to kibice kręciliby z niedowierzaniem głowami. Prawda jest taka, że od 2008 (powrót Polonii do Ekstraklasy) ludzie byli przyzwyczajeni do starcia między stołecznymi klubami na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Polsce. Tam jednak ostatnie derby oglądali mniej więcej półtora roku temu – później organizacyjno-finansowe problemy „Czarnych Koszul” przerodziły się w prawdziwy dramat, a w następstwie w grę kilka klas niżej.
Teraz Warszawą znów miał wstrząsnąć pojedynek jej dwóch największych drużyn. Jedyna różnica była taka, że Legię reprezentowała druga drużyna. Naturalnie spotkanie nie budziło również takiego samego zainteresowania, jak derby w Ekstraklasie, ale sami piłkarze mieli świadomość tego, jaką rangę ma ten mecz. Miały nie być zatem odstawiania nóg, a walka od pierwszego do ostatniego gwizdka sędziego. I to przeplatane pokazem umiejętności czysto piłkarskich – ale jako że to III, to nie czarujmy się, w tym aspekcie nie spodziewaliśmy się cudów.
Mimo że spotkanie miało miejsce jedynie w III lidze, to na trybunach i tak można było zobaczyć kilku mniej lub bardziej znanych ludzi piłki. Mieliśmy byłego prezesa PZPN, Michała Listkiewicza czy zwolnionego jakiś czas temu z Arki Gdynia Dariusza Dźwigałę. Za największą gwiazdę trybun należy jednak uznać Zdzisława Kręcinę, który zaszczycił nas swoją obecnością jakiś czas po rozpoczęciu pierwszej połowy. W przerwie udało nam się nawet zapytać, jak dyrektorowi Piast podoba się spotkanie, na co odparł jedynie lakonicznie – dobrze.
Zahaczając jeszcze o trybuny, to warto odnotować, że pojawiło się na nich około 2300 sympatyków „Czarnych Koszul”, natomiast zabrakło fanów Legii. Powód ich obecności był przez nas wyjaśniany w zapowiedzi spotkania, więc najłatwiej będzie zacytować jej dłuższy fragment:
Wydaje się, że wszystko spowodowane jest sporym nieporozumieniem w kwestii procedur. Jak twierdzi dyrektor Polonii Warszawa, Paweł Olczak, w rozmowie z legia.sport.pl, "przyjęło się, że goście powinni wysłać pismo z prośbą o pulę biletów dwa tygodnie przed meczem". Gospodarze przedłużyli nawet ten termin do poniedziałku, ale wniosku się nie doczekali. Według rzecznika prasowego Legii, Izabeli Kuś, nie uznano za potrzebne tworzenia zorganizowanej grupy kibiców i stosowania w trzeciej lidze procedur wzorem z najwyższej klasy rozgrywkowej, zwłaszcza, że na przykład na mecze rezerw rozgrywane w Sulejówku można wejść bez opłat i zająć dowolne miejsce. Tym samym legioniści piątkowych derbów na żywo nie obejrzą. "Działamy na tym samym systemie weryfikacji, który funkcjonował w czasach, gdy graliśmy w ekstraklasie. Jeśli okaże się, że ktoś, kto zechce kupić bilet, ma kartę kibica Legii, na stadion nie wejdzie" - oznajmił Olczak.
Kibicowsko Polonia miała zatem ogromną przewagę, co jednak, jak się ostatecznie okazało, niewiele pomogło. „Czarne Koszule” zdobyły co prawda, na mniej więcej dwadzieścia minut przed ostatnim gwizdkiem, bramkę kontaktową, ale to wszystko, na co było ich stać tego wieczora. Trafienie Piotra Augustyniaka wywołało radość wśród zgromadzonej publiki i być może były potrzebnym gospodarzom bodźcem, jednak nie pociągnęło za sobą następnych bramek. W całym meczu Polonia mogła ich zdobyć więcej, ale zazwyczaj napotykała opór ze strony swojego zawodnika – Adama Czerkasa, który tego dnia, mówiąc eufemistycznie, nie był w najwyższej formie. Pod tym względem naprawdę nieźle zaprezentowali się choćby gracze Legii, którzy w jednej akcji dwukrotnie wybijali piłkę lecącą do bramki, tym samym ratując zespół przed utratą gola.
Nie można również powiedzieć, że sama Legia wygrała niezasłużenie czy też niesprawiedliwie, bo również miała kilka niezłych okazji, z czego dwie zamieniła na bramki. A w końcu liczy się to, co w sieci. O te trafienia największe pretensje do siebie mogą mieć jednak sami gospodarzy, bo to ich dość kuriozalne błędy sprawiły, że rezerwy Legii wywiozły z Konwiktorskiej komplet punktów. Inaczej nie da się bowiem nazwać zwłaszcza sytuacji przy golu Szwocha, kiedy Ligienza tak podawał piłkę to tyłu, że ta trafiła pod nogi legionisty. Przy pierwszym golu natomiast Piech zbyt łatwo wywalczył piłkę blisko pola karnego. Trafienia tych dwóch zawodników zagwarantowały ostatecznie Legii II trzy punkty, jednak sami „Wojskowi” mają jeszcze sporo do poprawy, zwłaszcza że dzisiaj pomagali im koledzy z I drużyny, jak wspomniany Szwoch i Piech, czy Lewczuk albo Jałocha. Co się tyczy Polonii, to jej sytuacja jest nie do pozazdroszczenia. „Czarne Koszule” zajmują aktualnie 13. Miejsce, ale rywale będący za nimi jeszcze nie rozegrali w tej kolejce swoich meczów.