menu

Polacy w Chorwacji: Były piłkarz Cracovii ponownie pozbawił zespół Polaka punktów

25 lutego 2019, 00:26 | Kaja Krasnodębska

Michał Masłowski wrócił do treningów z zespołem, Damian Kądzior na boisko, a Krystian Nowak do wyjściowej jedenastki. To był jednak weekend byłego piłkarza Cracovii Serdera Serderova, który w drugim kolejnym meczu zdobył ważną bramkę.


fot. Andrzej Banas / Polska Press

Serder Serderov w Polsce raczej nie zostanie zapamiętany. Pochodzący z Rosji skrzydłowy w sierpniu dołączył do podopiecznych Michała Probierza i stał się zawodnikiem Cracovii. Choć przyszedł na zasadzie transferu definitywnego, z myślą wzmocnienia ekipy Pasów na dłużej, po kilku miesiącach urodzony w 1994 roku zawodnik zmuszony był szukać sobie nowego pracodawcy. Mimo że przed przyjazdem do Polski całe piłkarskie życie spędził w rodzimych rozgrywkach, nie zdecydował się na powrót. Zamiast tego związał się półtorarocznym kontraktem z ekipą z dolnej części tabeli 1. HNL Interem Zapresić.

Jak dotąd okazało się to strzałem w dziesiątkę. Serderov praktycznie z miejsca wskoczył do wyjściowego składu swojej nowej drużyny i choć w żadnym z czterech dotychczasowych spotkań nie rozegrał pełnych 90 minut, to zdobył już dwie bramki. Obie przeciwko zespołom, w których występują Polacy. Przed tygodniem jego trafienie okazało się tym na wagę punktu w starciu Interu z HNK Goricą Łukasza Zwolińskiego oraz Michała Masłowskiego, teraz niespełna 25-letni piłkarz strzelił jedynego gola w wyjazdowym spotkaniu ze Slavenem Belupo.

Faworytem tego starcia byli gospodarze, którzy nieco wyżej plasują się w ligowej tabeli. Przed pierwzym gwizdkiem mieli o trzy punkty więcej od drużyny z Zapresicia, teraz obie ekipy zrównały się oczkami. Krystian Nowak, który po meczu przerwy powrócił do wyjściowej jedenastki Slavena, nie mógł być więc zadowolony. Dla jego zespołu to druga porażka z rzędu. Po 22, kolejkach przewaga nad strefą spadkową wynosi zaledwie trzy oczka. Polak, który dwukrotnie spadał przecież z rodzimej ekstraklasy, nie może więc czuć się bezpiecznie.

Nie powinien jednak stracić miejsca w składzie. Zimą ze Slavena do Miedzi Legnica odszedł jeden z jego konkurentów na pozycji stopera – Bozo Musa i od tej pory były piłkarz m.in. Widzewa Łódź czy Podbeskidzia Bielsko-Biała nie ma problemów ze znalezieniem się w pierwszej jedenastce. W sobotę po raz czwarty w 2019 roku rozegrał pełne 90 minut.

Po zimowej przerwie na murawy powrócił wreszcie także Damian Kądzior. Pomocnik reprezentacji Polski ominął pierwsze ligowe spotkania z powodu kontuzji. Uraz wyeliminował go także z rozgrywek Ligi Europy, w których jego Dinamo ostatecznie pokonało w 1/16 Viktorię Pilzno i w kolejnej rundzie zmierzy się z portugalską Benficą Lizbona. Czasu na świętowanie awansu nie było jednak wiele. Już w niedziele podopieczni Nenada Bjelicy grali z NK Osijek. Zgodnie z oczekiwaniami bez najmniejszego problemu pokonali słabszego rywala. Mecz zakończył się wynikiem 3:0, a były zawodnik Górnika Zabrze w drugiej połowie zastąpił ex-Lechitę Mario Situma.

Choć do zakończenia sezonu 2018/2019 w Chorwacji pozostało jeszcze kilka miesięcy, ciężko sobie wyobrazić, żeby zagrzebianie nie sięgnęli po tytuł mistrza kraju. Jak dotąd w 22 spotkaniach odnieśli tylko jedną porażkę, a nad drugą Rijeką mają 16 punktów przewagi. Podobnego komfortu może zazdrościć HNK Gorica, która wciąż goni czołówkę. Do premiującego awansem do europejskich pucharów miejsca traci cztery oczka. Tego bilansu nie poprawiła w weekend remisując na wyjeździe z Hajdukiem Split 0:0. Cały mecz rozegrał Zwoliński. Masłowski, choć wrócił już do treningów z zespołem, znalazł się poza osiemnastką.


Polecamy