Pogrom piłkarzy Stali Stalowa Wola w Bełchatowie
W sobotnim meczu drugiej ligi piłkarskiej Górniczy Klub Sportowy Bełchatów wygrał ze Stalą Stalowa Wola 5:1 (2:0).
fot. Grzegorz Lipiec
Bramki: 1:0 Dawid Dzięgielewski 4, 2:0 Artur Lenartowski 11, 3:0 Albin Maciejewski 48, 4:0 Dawid Flaszka 83, 5:0 Konrad Andrzejczak 90+3, 5:1 Adrian Gębslski 90+5.
Bełchatów: Lenarcik - Pisarczuk, Grolik, Klepczyński, Szymorek - Rachwał, Maciejewski, Lenartowski, Bartosiak (56 Andrzejczak) - Flaszka (85 Łabęski), Dziegielewski.
Stal: Koncki - Mistrzyk, Wasiluk, Korczyński (46 Piechniak), Gębalski - Dobkowski (46 Bętkowski), Sabe (60 Siudak), Jarosz, Żołądź - Wójcik, Dziubiński.
Żółte kartki: Krzywicki (O), Dziubiński, Mistrzyk (S). Sędziował: Michał Grocki z Warszawy. Widzów: 600.
Stal z meczu na mecz gra coraz słabiej i tak też było w sobotnie popołudnie w Bełchatowie.
Mecz rozpoczął się dla Stalówki bardzo źle. Już w drugiej minucie sfaulowany został Dawid Flaszka i arbiter podyktował rzut wolny, ale gospodarze go zmarnowali. Dwie minuty później było 1:0. Dawid Dzięgielewski wykorzystał gapiostwo stopera Stali, odebrał mu piłkę, z którą popędził na bramkę oddając piękny strzał z 20 metrów, po którym piłka zatrzepotała w siatce.
Gospodarze nie zadowolili się szybkim objęciem prowadzenia i w 11 minucie zdobyli kolejnego pięknego gola, którego autorem był Artur Lenartowski. Piłkarz bełchatowskiego klubu huknął z woleja i bramkarz Stalówki znów skapitulował.
Uskrzydleni prowadzeniem gospodarze grali swobodnie i w 19 minucie mogli podwyższyć wynik. Tym razem szczęście było przy Stalówce, bowiem piłka po strzale Dzięgielewskiegio odbiła się od poprzeczki.
Im bliżej było końca pierwszej połowy tym tempo gry gospodarzy słabło, dzięki czemu goście nie stracili gola. Dwa błędy popełnił bramkarz Stalówki, ale na szczęście jego koledzy z obrony skutecznie interweniowali.
Tak samo jak pierwsza tak i druga połowa rozpoczęła się dla Stali bardzo źle. Na mocny strzał z dystansu zdecydował się Albin Maciejewski, a piłka po odbiciu się od poprzeczki wpadła do bramki. Goście protestowali, że piłka nie przekroczyła całym swoim obwodem linii bramkowej, ale arbiter wskazał na środek boiska.
Później tempo gry wyraźnie spadło, ale bełchatowianie i tak zdołali podwyższyć wynik. Na siedem minut przed zakończeniem spotkania aktywny przez cały mecz Dawid Flaszka pokonał bramkarza Stalówki. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry gospodarze podwyższyli na 5:0, ale gości stać było na zdobycie honorowego trafienia. Adrian Gębalski co prawda strzelił z karnego w bramkarza GKS-u, ale popisał się skuteczną główką i był to jedyny miły dla gości moment sobotniego spotkania w Bełchatowie.
Kolejnym rywalem Stalówki będzie Olimpia Zambrów, a mecz rozegrany zostanie w najbliższą środę 24 września w Stalowej Woli, początek o godzinie 16.