menu

Pogoń Siedlce przedłuża nadzieje na baraż, Widzew jedną nogą w 2. lidze

20 maja 2015, 18:55 | Paulina Szczerkowska/Dziennnik Łódzki, mgs

W meczu 31. kolejki 1. ligi Widzew przegrał w Byczynie z Pogonią Siedlce 0:2. Obie drużyny plasują się w strefie spadkowej, ale dzięki wygranej siedlczanie przedłużyli nadzieje na baraż. Podopieczni Wojciecha Stawowego mają jeszcze matematyczne szanse na grę o utrzymanie się na zapleczu Ekstraklasy, ale obecnie do piętnastego miejsca tracą już osiem punktów.

Widzew Łódź - Pogoń Siedlce 0:2
Widzew Łódź - Pogoń Siedlce 0:2
fot. Paweł Łacheta/Polska Press

Trener Stawowy dokonał przed tym meczem rewolucji w podstawowej jedenastce. Ze składu wypadli Bernhardt, Tadrowski, Lisowski i Zgarda. Do gry wrócił natomiast kapitan Krystian Nowak, a także Kimura, Rybicki oraz Rozwandowicz.

Mecz zaczął się od dobrych okazji dla obu zespołów. W Widzewie swoje szanse zmarnowali Kwiek i Rybicki. W Pogoni natomiast pudłował Donald Djousse.

Goście od początku grali ambitnie i sprawiali dużo problemów widzewiakom. W 20. minucie, po zamieszaniu w polu karnym, zespół ratować musiał Krakowiak. 8 minut później bohaterem był Kasperkiewicz, który wślizgiem odebrał piłkę Demianiukowi. Zawodnik Pogoni wychodził na sam na sam z „Krakusem”. Łodzianie odpowiedzieli szybką kontrą. Kwiek sam pobiegł skrzydłem, ale w polu karnym nie było żadnego z widzewiaków. Kiedy w końcu piłkę dostał Rybicki, to obrońcy gości odebrali mu ją z łatwością. Po chwili doskonałą szansę miał Batrovic, ale w sytuacji sam na sam strzelił prosto w bramkarza.

Niewykorzystane sytuacje zemściły się na łodzianach kolejny raz. Tuż przed polem karnym faulował Rozwandowicz, a sędzia pokazał rzut wolny dla Pogoni. Goście rozegrali piłkę bardzo szybko, a zajęci ustawianiem muru widzewiacy, nie zauważyli nawet, kiedy piłka znalazła się w siatce. Od 31 minuty Pogoń prowadziła 1:0, a strzelcem bramki został Donald Djousse. Do końca połowy Widzew starał się odrobić straty. Najlepsza sytuacja to chyba ta z 37. minuty, kiedy Wrzesiński wypatrzył w polu karnym Kwieka, ale ten nie zdołał opanować piłki.

Drugą część meczu widzewiacy rozpoczęli bez zmian. Jako pierwsi dobrą sytuację do zmiany wyniku mieli goście, a zaczęli ją... widzewiacy. Krystian Nowak podał do Djousse, ten oddał piłkę Demianiukowi i zespół ratować musiał Maciej Krakowiak. Kolejną groźną sytuację dla rywali rozpoczął Nishi. Japończyk źle przyjął podanie od Nowaka i piłkę przejął Calderon. Skrzydłowy pogubił się jednak tuż przed polem karnym i nie zdołał zagrozić widzewskiej bramce.

Fatalnie w ataku zachowują się widzewiacy. W 56. minucie zmarnowali naprawdę doskonałą szansę do wyrównania. Batrovic zamiast strzelać, za długo przekładał sobie piłkę z nogi na nogę. W końcu na uderzenie zdecydował się Kwiek, ale z problemami obronił Witan. W Byczynie cały czas prowadziła Pogoń, a od 70. minuty było już właściwie po meczu. Djousse ograł Kasperkiewicza i wycofał do Paczkowskiego. Krakowiak obronił pierwszy strzał, ale przy dobitce był bez szans.

Dziennik Łódzki


Polecamy