menu

Podsumowanie 9. kolejki La Liga: Real zbliżył się do Barcelony i Atletico przed El Clasico

22 października 2013, 15:20 | Jakub Seweryn

Już w najbliższą sobotę wielkie El Clasico, czyli ligowe starcie pomiędzy Barceloną a Realem Madryt. Wcześniej jednak, w 9. kolejce, obie drużyny miały okazję do określenia swojej sytuacji przed tym wielkim pojedynkiem. Z jakich pozycji Królewscy i Blaugrana wystartują na Camp Nou w sobotę? Jak z kolei prezentuje się przed tym meczem pozycja trzeciego wielkiego La Liga, czyli Atletico Madryt? Zapraszamy do podsumowania!

Mecze 9. kolejki La Liga

Real M. – Malaga 2:0 (Di Maria 46’, C.Ronaldo 90’)

Na początek tej kolejki w sobotnie popołudnie Real Madryt podejmował na Santiago Bernabeu Malagę i dość komfortowo wygrał 2:0. Królewscy od pierwszej do ostatniej minuty mieli w tym meczu przygniatającą przewagę, ale razili nieskutecznością pod bramką doskonale spisującego się Willy’ego Caballero. Królował w tej kwestii Portugalczyk Cristiano Ronaldo, który próbował zaskoczyć Argentyńczyka na wszelkie możliwe sposoby, ale za każdym razem nie przynosiło to oczekiwanego efektu. Dopiero po przerwie do siatki Malagi wpadło… dośrodkowanie najlepszego na boisku w drużynie gospodarzy Angela Di Marii. W doliczonym czasie gry bardzo wątpliwą jedenastkę wywalczoną przez debiutującego na Santiago Bernabeu Garetha Bale’a na bramkę zamienił wspomniany Ronaldo i Real zdobył zasłużone trzy punkty. Polski zawodnik Malagi, Bartłomiej Pawłowski, nie znalazł się nawet w kadrze na to spotkanie.

Valencia – R. Sociedad 1:2 (Pabon 90+3’ – Griezmann 41’, Pardo 58’)

Po siedmiu meczach bez zwycięstwa wreszcie zdołali się przełamać piłkarze Realu Sociedad. Baskowie wreszcie wygrali i to na nie byle jakim terenie, bowiem na Estadio Mestalla w meczu przeciwko miejscowej Valencii. Spotkanie zaczęło się jednak od dwóch kontrowersyjnych decyzji arbitra, który nie uznał bramki Jonasa, a następnie nie podyktował rzutu karnego dla gości po faulu na Carlosie Martinezie. Jeszcze przed przerwą jednak podopiecznych Arrasate wyprowadził na prowadzenie Antoine Griezmann, który dostał znakomite podanie za linię obrony i posłał piłkę pod poprzeczkę bramki Vicente Guaity. Kilkanaście minut po przerwie strzałem z dystansu wynik podwyższył grający bardzo dobry mecz Ruben Pardo i Baskowie mogli cieszyć się z komfortowego prowadzenia. Valencia tego dnia nie była już w stanie doprowadzić do wyrównania, ale za sprawą Dorlana Pabona zdobyła jeszcze bramkę honorową w doliczonym czasie gry. Dzięki tej wygranej Real Sociedad oddalił się od strefy spadkowej.

Osasuna – Barcelona 0:0

Barcelona traci pierwsze ligowe punkty w Pampelunie. Podopieczni Gerardo Martino nie byli w stanie przebić się przez mur ustawiony przez zawodników Osasuny. W jedynych tak naprawdę dobrych sytuacjach potrafił się znaleźć w drugiej połowie Cesc Fabregas, który jednak tego dnia był zupełnie nieskuteczny. Jeśli coś może cieszyć kibiców Blaugrany, to są to powroty do składu Barcy Carlesa Puyola i Leo Messiego. Trzeci w kolejce jest inny rekonwalescent, Javier Mascherano, który cały mecz przesiedział na ławce rezerwowych. Przewaga Barcy nad Realem zmniejsza się do trzech punktów, co sprawia, że przyszłotygodniowe El Clasico zapowiada się naprawdę znakomicie.

Espanyol – Atletico 1:0 (Courtois 53’-sam.)

Straciła punkty Barcelona, a w jej ślady poszło dwie godziny później stołeczne Atletico, które także nie potrafiło wywalczyć dziewiątego z rzędu zwycięstwa w tym sezonie. Podopieczni Diego Simeone pojechali do Barcelony, na Cornella-El Prat i rozegrali z miejscowym Espanyolem wymianą ciosów. Zakończyła się ona niepomyślnie dla Los Rojiblancos po… samobójczym trafieniu ich bramkarza, Thibauta Courtoisa, który po przerwie popisał się kuriozalną interwencją po dośrodkowaniu Fuentesa. Espanyol wygrał zasłużenie i paradoksalnie sprawił, że największy rywal ‘Papużek’, Barcelona, został samodzielnym liderem rozgrywek.

Granada – Getafe 0:2 (Murillo-sam. 47’, Pedro Leon 54’)

W samo niedzielne południe czwarte zwycięstwo z rzędu w lidze odniosło Getafe. Podopieczni Luisa Garcii zwyciężyli na boisku Granady, która, co ciekawe, w pięciu meczach rozegranych na własnym stadionie zdołała do tej pory zdobyć tylko trzy punkty. Ciężko jednak wygrywać nawet u siebie, kiedy ma się w składzie tak nieodpowiedzialnych obrońców. Całe nieszczęście gospodarzy zaczęło się już w 30. minucie gry, kiedy to błąd Nyoma w absurdalny sposób próbował naprawić Pape Diakhate, który sfaulował Borję Fernandeza i z drugą żółtą kartką i w konsekwencji czerwoną mógł udać się przedwcześnie pod prysznic. Getafe po przerwie wykorzystało przewagę liczebną, ale żeby tego było mało, Los Azulones zostali wyprowadzeni na prowadzenie przez… drugiego stopera Granady, Murillo, który skierował piłkę do własnej siatki po dośrodkowaniu Pedro Leona już dwie minuty po wznowieniu gry. Wspomniany skrzydłowy Getafe w 64. minucie pięknym trafieniem z 16 metrów podwyższył prowadzenie swojego zespołu i potwierdził, że obecnie znajduje się w znakomitej formie. Goście mogli wygrać wyżej, gospodarze mogli zdobyć gola honorowego, ale ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 0:2, a jeszcze w jego trakcie kibice Granady żądali głowy trenera, Lucasa Alcaraza.

Almeria – Rayo 0:1 (Galvez 78’)

Choć może wynik na to nie wskazuje, to znakomite zawody w wykonaniu dwóch najgorszych przed tą kolejką drużyn w La Liga obejrzeli kibice zgromadzeni na Estadio de los Juegos Mediterraneos w Almerii. Szczególnie efektowna była pierwsza, bezbramkowa połowa, w której statystycy naliczyli aż piętnaście sytuacji bramkowych obu drużyn, z których żadna nie została jednak wykorzystana. Napastnicy Almerii i Rayo prześcigali się w tym, kto jest bardziej nieskuteczny i pozwalali wykazać się bramkarzom przeciwnika. Po godzinie gry gospodarze mieli ułatwione zadanie, po tym jak drugą żółtą kartkę obejrzał nieświadomy posiadania jednego upomnienia na swoim koniec Saul Niguez, ale paradoksalnie to zespół z Madrytu ostatecznie zdobył trzy punkty. Gola na wagę zwycięstwa zdobył w ostatnim kwadransie gry stoper Alejandro Galvez, który popisał się genialnym uderzeniem z rzutu wolnego z 30 metrów, czym zupełnie zaskoczył Estebana. Rayo wygrywa trzeci mecz w tym sezonie, Almeria z kolei pozostaje na dnie tabeli wciąż bez wygranej. Co gorsza, przed Andaluzyjczykami dwa wyjazdowe mecze z Valencią i Realem Sociedad.

Betis – Elche 1:2 (Molina 41’ – M.Del Moral 29’, Fidel 34’)

Po bardzo przeciętnym początku sezonu, swojego rytmu nadal nie może złapać ekipa Betisu Sewilla. Verdiblancos przegrali tym razem z bardzo dobrze spisującym się ostatnio beniaminkiem Elche 1:2. Jeszcze w pierwszej połowie goście za sprawą wypożyczonego z Sevilli Manu del Morala i Fidela zdobyli dwie bramki i sprawili, że byli bardzo blisko trzeciego zwycięstwa z rzędu. Betis się starał, Betis atakował, ale gospodarze tradycyjnie byli nieskuteczni i stać ich było zaledwie na honorowe trafienie Jorge Moliny, zdobyte w dodatku ze spalonego. Piłkarzom Pepe Mela nie pomogła nawet kontrowersyjna czerwona kartka dla gracza Elche, Domingo Cismy, pokazana już w pierwszej minucie po przerwie. Elche zwycięża w Sewilli i po kiepskim początku sezonu beniaminek melduje się już w górnej połowie tabeli.

Valladolid – Sevilla 2:2 (Manucho 81’, Ebert 84’ – Bacca 2’, A.Moreno 31’)

‘Remis, który smakuje zupełnie jak porażka’ – te słowa szkoleniowca Sevilli , Unaia Emery’ego, w pełni oddają to, co się działo na Estadio Jose Zorrilla w Valladolid, gdzie Andaluzyjczycy przyjechali w celu przybliżenia się do strefy europejskich pucharów. Mecz z Realem Valladolid rozpoczął się dla nich doskonale, bowiem już w drugiej minucie potężny strzał Carlosa Bacci pozwolił im wyjść na prowadzenie. Gdy po pół godziny gry wynik podwyższył równie mocnym strzałem Alberto Moreno, a to 0:2 przy sporej przewadze gości utrzymywało się do 80. minuty meczu, nikt nie spodziewał się, że Sevillę może jeszcze czekać coś złego w tym spotkaniu. Najpierw jednak efektownie głową nadzieję gospodarzom przywrócił Manucho, chwilę później przepięknym technicznym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Patrick Ebert i z przewagi ekipy z Estadio Ramon Sanchez Pizjuan nie pozostało już zupełnie nic. 2:2 w Valladolid po bardzo ciekawym pojedynku.

Celta – Levante 0:1 (Diop 89’)

Gdy się bramek nie strzela, to się meczów nie wygrywa. O tym powinni pamiętać piłkarze Celty Vigo, którzy w bardzo trudnych warunkach atmosferycznych – przy dosłownie ścianie deszczu, jaka przeszła przez Vigo, mierzyli się z Levante. Podopieczni Luisa Enrique zaprezentowali dokładnie to, z czego są znani w tym sezonie. Długie posiadanie piłki, wiele sytuacji do zdobycia gola, totalna nieskuteczność napastników i bramka rywala po jedynej jego groźnej akcji w meczu. Dokładnie tak wyglądał pojedynek Celty z Levante. Dominacja gospodarzy była bezdyskusyjna, jednak niewykorzystane okazji Miny, Nolito, Charlesa i Orellany zemściły się na nich w 89. minucie, kiedy to celnym uderzeniem z dystansu popisał się Papakouli Diop. Nieskuteczności miejscowych napastników nie mogło znieść nawet samo Estadio Balaidos, na którym w przerwie zgasło światło, co spowodowało drobne opóźnienie rozpoczęcia drugiej części gry. W Vigo nikomu jednak nie jest do śmiechu, bo Celtę ponownie wydaje się czekać rozpaczliwa walka o utrzymanie.

Athletic – Villarreal 2:0 (M.Rico 23’, Aduriz 26’)

Bardzo ciekawe spotkanie dwóch atrakcyjnych drużyn w La Liga zakończyło się na San Mames już po 45 minutach. Athletic kontynuuje bardzo dobrą formę na własnym nowym stadionie i tym razem bez punktów z Bilbao musiał wracać rewelacyjny beniaminek, Villarreal. W 23. minucie gry pięknym szczupakiem po dośrodkowaniu Iraoli pierwszego gola w tym meczu zdobył Mikel Rico, chwilę później fatalny błąd Mateo Musacchio wykorzystał Aritz Aduriz, który nie dał szans Asenjo w sytuacji sam na sam, a gdy tuż przed przerwą kontrowersyjną drugą żółtą kartkę obejrzał kapitan gości, Bruno , było jasne, że ten mecz musi się zakończyć zwycięstwem Los Leones, którzy tym samym zbliżyli się na punkt do swojego poniedziałkowego rywala w ligowej tabeli.

Statystyki 9. kolejki La Liga

Padło 19 goli
Pokazano 63 żółte i 4 czerwone kartki
Mecze obejrzało 271 tysięcy widzów (27,1 tys. na mecz)

Mecz kolejki: Valladolid – Sevilla 2:2

Jedenastka kolejki: Willy (Malaga) – Carvajal (Real M.), Arribas (Osasuna), Galvez (Rayo), A.Moreno (Sevilla) – Pedro Leon (Getafe), Ruben Perez (Elche), Pardo (Real Sociedad), M. Rico (Athletic), Di Maria (Real M.) - Colunga (Getafe)

Ławka rezerwowych: Ruben (Rayo), Sidnei (Espanyol), Khedira (Real M.),David Lopez (Espanyol), Sarabia (Getafe), Griezmann (R. Sociedad), Sergio Garcia (Espanyol)

Piłkarz kolejki: Alejandro Arribas (Osasuna)

Obrońca Osasuny popisywał się kapitalnymi interwencjami w meczu z Barceloną i to przede wszystkim dzięki jego dobrej gry goście z Katalonii nie byli w stanie stworzyć zbyt wielu sytuacji bramkowych i strzelić zwycięskiego gola na El Sadar.

Cienias kolejki: Pape Diakhate (Granada)

W bardzo głupi sposób już po 30 minutach gry wyleciał z boiska, czym znacznie przyczynił się do porażki Granady w meczu z Getafe.

Bramka kolejki: gol Patricka Eberta w meczu Valladolid – Sevilla

Śliczne techniczne uderzenie Niemca z rzutu wolnego dało gospodarzom jeden punkt w końcówce wydawało się przegranego już meczu z Sevillą.

Tabela La Liga po 9. kolejce [pełna tabela]:

1. Barcelona 25 punktów, bramki: 28:6
2. Atletico 24, 21:7
3. Real M. 22, 19:9
4. Villarreal 17, 15:9
5. Getafe 16, 14:11
(…)
16. Granada 8, 5:10
17. Valladolid 7, 9:15
18. Osasuna 7, 6:13
19. Celta 6, 8:13
20. Almeria 3, 11:20

Rozkład 10. kolejki La Liga (25-28.10) [pełen terminarz]:

Rayo – Valladolid (piątek, godzina 21)
Malaga – Celta (sobota, 16)
Barcelona – Real Madryt (sobota, 18)
Elche – Granada (sobota, 20)
Levante – Espanyol (sobota, 22)
Sevilla – Osasuna (niedziela, 12)
Villarreal – Valencia (niedziela, 17)
R. Sociedad – Almeria (niedziela, 19)
Atletico – Betis (niedziela, 21)
Getafe – Athletic (poniedziałek, 22)

Klasyfikacja strzelców:

Diego Costa (Atletico) – 10 goli
Messi (Barcelona) – 8
C. Ronaldo (Real M.) – 8
Pedro (Barcelona), Rodri (Almeria) - 5

Skróty wszystkich spotkań 9. kolejki La Liga:


Polecamy