3 liga. Remis, który optymizmem nie napawa. Karpaty Krosno podzieliły się punktami z Podhalem Nowy Targ [ZDJĘCIA]
Piłkarze Karpat Krosno zremisowali na własnym boisku z Podhalem Nowy Targ w pierwszym meczu o punkty w 2024 roku. Dla krośnian to kolejna strata punktów, choć i Podhale nie jest w łatwej sytuacji.
Karpaty miały wygrać pierwszy mecz rundy wiosennej z przeciwnikiem, z którym bezpośrednio walczą o prolongatę ligowego bytu, zdobyć cenne punkty, zaprezentować się z jak najlepszej strony, wypracować sobie lepszą sytuację wyjściową do rywalizacji o utrzymanie w gronie trzecioligowców, ruszając w sezon z optymizmem i nadzieją na realizację nadrzędnego celu.
Takie były przedmeczowe założenia i plany, ale niewiele z nich wypaliło. I to pod każdym względem nie wyszło. Nie tylko wynik bowiem martwi, lecz również postawa krośnian podczas całego spotkania. Różowo nie było od samego początku. Po jednej z pierwszych akcji ofensywnych Podhala pod bramką Karpat zrobiło się tak niebezpiecznie, że trybuny ucichły na kilka sekund.
Na prawej stronie boiska, w pobliżu pola karnego, znalazł się Marcin Michota, dośrodkował w okolice piątego metra, gdzie do piłki doszedł Jakub Rubiś. Wydawało się, że gol jest nieuchronny, ale szczęście sprzyjało Michałowi Perchelowi i futbolówka przeleciała tuż obok słupka. Chwilę później gospodarze odpowiedzieli groźną akcją, po której z kilku metrów uderzał Dmytro Sula, przenosząc piłkę nad poprzeczką.
Jako, że obydwa ataki praktycznie otwierały mecz, zapowiadały zacięty, wyrównany, pełen emocji i bramkowych sytuacji pojedynek. Niestety nic bardziej złudnego. Potyczkę wszak szybko zdominowali przyjezdni, często goszcząc w okolicach krośnieńskiej bramki, zaliczając wiele przechwytów w środku pola, wykorzystując błędy i niecelne podania miejscowych.
Karpaty swoje „5 minut” miały w drugiej połowiem, i to w sensie dosłownym, bo najlepszy fragment w tym spotkaniu zanotowały między 63, a 68 minutą. Wtedy Yevhen Oberman strzelał z bliska, ale bramkarz zdołał wybić piłkę na róg, a po kornerze Denys Demianenko głową minimalnie chybił.
Za chwilę wszakże wszystko wróciło do normy, czyli Podhale odzyskał inicjatywę, przeważając do samego końca. W Karpatach brakowało leczących urazy Franka Djoulou, Bekzoda Akhmedova i Jakuba Wlaźlika, którzy mają stanowić o sile ofensywnej krośnian. Oby ich powrót oraz lepsza postawa pozostałych zawodników w następnych meczach odmieniła oblicze Karpat.
[przycisk_galeria]
Karpaty Krosno – Podhale Nowy Targ 0:0
Karpaty: Perchel – Stasz, Oberman, Prytykovskyi – Stasik, Radulj, Nasalski, Demianenko, Wajs – Sula (46 Geci), Maschenko (71 Frołow). Trener Kamil Witkowski.
Podhale: Styrczula – Michota ż, Jakubowski ż, Kozarzewski ż – Smajdor, Tymosiak, Purcha, Zielonka, P. Duda ż (64 Rusian), Rubiś (75 Popiela) – Niedziałkowski (64 Zębala). Trener Tomasz Kuźma.
Sędziował Gąsiorowski (Biała-Podlaska). Widzów 1000.