Rafał Wójcik o zakończeniu pracy w KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski: Zasób pomysłów już się wyczerpywał
Rafał Wójcik, były trener trzecioligowego KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski, opowiedział nam o swoim odejściu, które nastąpiło po przegranej z Naprzodem Jędrzejów w Regionalnym Pucharze Polski.
fot. Kamil Bielaszewski
Po wpadce w Okręgowym Pucharze Polski z Naprzodem w Jędrzejowie Rafał Wójcik przestał być trenerem KSZO. To mogło nastąpić już wcześniej, jak mówi sam najbardziej zainteresowany, bo odczuwał już zmęczenie pracą, zasób pomysłów się już wyczerpywał. – Może drużynie przyda się inne spojrzenie – podkreśla Rafał Wójcik i zamierza odpoczywać od szkoleniowego fachu do końca czerwca.
Rozmowa z byłym trenerem KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski, Rafałem Wójcikiem
Brałeś jeszcze przed pucharowym niepowodzeniem z Naprzodem odejście z KSZO?
Były już przymiarki, rozmawialiśmy o tym klubie, a wiedziałem jakie są plany względem mojej osoby. Od lipca mnie już miało w KSZO nie być, a mi już brakowało energii, zasób pomysłów się wyczerpywał. Jakiś poziom osiągnęliśmy, ale potrzebny był impuls finansowy, nie tylko chodzi o wzmocnienie zespołu, także sztabu szkoleniowego. Wiedziałem, że nie jestem brany pod uwagę w długofalowych planach i łatwiej mogłem podjąć pewne decyzje. Oczywiście liczyłem, że przejdziemy Naprzód i awansujemy do finału Okręgowego Pucharu Polski, ale daliśmy się wyeliminować po konkursie karnych.
Czego najbardziej zabrakło ci w grze drużyny wiosną?
Trochę szczęścia i właściwych decyzji arbitrów. Przy nich osiągnęlibyśmy lepsze wyniki z Orlętami Radzyń Podlaski, KS Wiązownica, czy Unią Tarnów. W Tarnowie sędzia nas zaskakiwał, nie dał nam ewidentnego rzutu karnego przy stanie 0:0, potem też się mylił. Jeśli chodzi o Jędrzejów to był mecz na 6:2, 7:3 dla nas. Mieliśmy problem ze zdobywaniem goli, ale z drugiej strony za łatwo też je traciliśmy. Może drużyna po serii udanych występów pomyślała, że może być łatwo, ale w piłce tak nie jest. Wpływ na naszą postawę miały także fatalne warunki do trenowania, dużo pracowaliśmy na sztucznej nawierzchni i trzeba było z niej przeskakiwać na dobrze przygotowane płyty. Nie szukam wymówek, ale różne czynniki wpływają na osiągane wyniki.
Nie potrzebowałeś skutecznej dziewiątki?
Nie narzekam na to, tego typu zawodników szuka się w Polsce wszędzie. Jeśli ich nie posiadasz trzeba ciężar zdobywania goli rozkładać. W poprzednim sezonie w tym aspekcie zespół ciągnęli Kostia Czernij i Fryderyk Janaszek, ale podkreślam, że na skuteczność wpływa wiele kwestii. Wiele oczekiwaliśmy od Zonii Mohila, na pewno jednak na jego formę i liczby odbiły się problemy z komunikacją. Jeden zawodnik potrzebuje mniej czasu, drugi więcej.
Poczułeś się wypalony?
Wypalony nie, ale zmęczony. Na treningach zostawialiśmy solidne poty, chłopaki pracowali na maksa, klub jednak stał w miejscu. Pewne kwestie sztabowe pokutowały, to na pewno nie pomagało. W piłce nożnej jedna wykorzystana, lub zmarnowana okazja zmienia bieg wydarzeń.
Jaki masz plan teraz na siebie?
Na razie chcę odpocząć do końca czerwca, umowę z KSZO rozwiązaliśmy za porozumieniem stron. Co będzie potem zobaczymy, jestem otwarty na różne propozycje. Teraz sobie obserwuje futbol na różnych szczeblach, a przecież prowadzę szkółkę, więc jestem aktywny. Trenerzy przychodzą, odchodzą, zmieniają prace, a KSZO życzę jak najlepiej. Może zmiana szkoleniowca okazała się potrzebna.