Podbeskidzie znowu bez punktów. Stomil zadał cios w 91 minucie
I drugi spadkowicz z Ekstraklasy zaczyna zawodzić w 1. lidze. Po niezłym początku Podbeskidzie Bielsko-Biała zaczęło przegrywać. Dzisiaj musiało uznać wyższość Stomila Olsztyn.
fot. Fot. Piotr Krzyzanowski/Polska Press Grupa
Podopieczni trenera Dariusza Dźwigały wyruszyli do Olsztyna z wielkimi nadziejami wywiezienia kompletu punktów po ligowej porażce z Chojniczanką.
W ekipie rywali na dzisiejsze spotkania trener Adam Łopatko dał odpocząć m.in. Marcelowi Ziemannowi oraz najskuteczniejszemu zawodnikowi swojego zespołu, Rafałowi Kujawie. W ich miejsce zagrali Igor Biedrzycki oraz nowy nabytek olsztynian - Krzysztof Szewczyk.
Pierwsze minuty spotkania były bardzo wyrównane i zacięte. Ataki gości rozpoczęły się od minimalnie niecelnego uderzenia Tarnowskiego. Na odpowiedź Stomilu nie musieliśmy długo czekać, gdyż na niebanalny pomysł zdobycia gola zdecydował się Grzegorz Lech. Doświadczony pomocnik olsztynian widząc wysuniętego daleko od swojego pola karnego bramkarza rywali uderzył z połowy boiska. Piłką wylądowała tylko na górnej siatce bramki.
Z następnymi upływającymi minutami wzrastała przewaga podopiecznych Dariusza Dźwigały. Bliski zdobycia gola był w 19. minucie Damian Chmiel. Zawodnik gości zdecydował się na bezpośredni strzał z rzutu wolnego. Kapitalną robinsonadą w bramce popisał się Leszczyński, przez co nadal na tablicy świetlnej widniał bezbramkowy remis.
W 38. minucie przed szansą na objęcie prowadzenia stanęli gospodarze, lecz Ratajczak uderzył zbyt niecelne i tylko piłka minęła prawy słupek bramki strzeżonej przez Rafała Leszczyńskiego.
Końcówka pierwszej partii przyniosła wiele emocji. W 43. minucie Michał Janota z linii pola karnego trafił w słupek. Dwie minuty później "Górale" stanęli przed kolejną wyśmienitą okazją na objęcie prowadzenia w tym spotkaniu. W gąszczu olsztyńskich obrońców futbolówka niespodziewanie trafiła pod nogi Demjana. Słowak zdołał obrócić się z nią i oddać uderzenie, jednak prosto w dobrze ustawionego Leszczyńskiego.
Kilka sekund przed końcowym gwizdkiem arbitra odpowiedzieć mógł Stomil, lecz Szewczyk minimalnie uderzył tylko obok prawego słupka.
Obraz gry po przerwie bardzo przypominał ten z pierwszej połowy. Z upływającym czasem przewaga przyjezdnym rosła. Najlepszą okazję "Górale" mieli w 65. minucie spotkania. Z obrębu pola karnego uderzał Janota, co sprawiło dużo problemu Leszczyńskiemu, który wybił piłkę przed siebie. Futbolówka trafiła prosto pod nogi Piacka, jednak zawodnik Górali skiksował nie trafiając w nią.
Kiedy nic nie wskazywało na to, aby mecz zakończył się innym rezultatem niż podział punktów, ekwilibrystycznym uderzeniem z przewrotki w doliczonym czasie gry gola zdobył obrońca Stomilu Arkadiusz Stomilu, tym samym przyczyniając się do końcowego zwycięstwa swojego zespołu.
Top 10 największych gwiazd w grupie Legii [GALERIA]