menu

Po meczu z Pogonią Szczecin trener Jagi znalazł pozytywy w grze swojego zespołu

13 marca 2021, 11:40 | opr. mark

Mimo porażki z Pogonią Szczecin 0:1 (trzecią z rzędu w ekstraklasie) trener Żółto-Czerwonych znalazł pozytywy w grze swojego zespołu.


fot. jagiellonia.pl

fot. Wojciech Wojtkielewicz

fot. Wojciech Wojtkielewicz

fot. Wojciech Wojtkielewicz

fot. Wojciech Wojtkielewicz

fot. Wojciech Wojtkielewicz

fot. Wojciech Wojtkielewicz

fot. Wojciech Wojtkielewicz

fot. Wojciech Wojtkielewicz
1 / 9

Oto co powiedział na konferencji prasowej po meczu z Pogonią Szczecin trener Jagiellonii Bogdan Zając:
- Dzisiaj były pozytywy. Widać było zespół, który wyszedł na boisko, żeby bić się i walczyć o punkty. Był to bardzo stykowy mecz. Przeciwnik był bardzo skuteczny, zdobył bramkę po jednej z nielicznych sytuacji. My również mieliśmy swoje sytuacje. Świetną, stuprocentową okazję miał Martin Pospisil. Szkoda rzutu wolnego. Była to korzystna pozycja do dobrego uderzenia, podczas treningów Jakov często wykorzystuje takie rzuty wolne. Ponadto ostatnia akcja Pawła Olszewskiego, który "wjechał" w pole karne Pogoni, ale zabrakło ostatniego dogrania. W pierwszej połowie była też dobra akcja ze skrzydła, niestety brakowało tam precyzji. W pewnych fragmentach brakuje jakości. Zawodnicy ciężko pracują, żeby tą jakość polepszać. Wierzę, że z każdym dniem i tygodniem będzie to szło do przodu. Pogoń wygrała dzięki swojej szansie po bardzo stykowym meczu. Byli bardzo skuteczni, wykorzystali naszą niefrasobliwość, moment zawahania.

Jaki plan miał opiekun Jagiellończyków na ten mecz? - Bardzo agresywna gra na rywala, o którym wiemy, że dużo biega. Musieliśmy bardzo ciężko pracować, żeby zniwelować przewagę przeciwnika. Pod tym względem prezentowaliśmy się na dobrym poziomie. Nie pozwoliliśmy rywalowi na płynną grę, byliśmy bardzo agresywni, doskakiwaliśmy do rywala. Gra pressingiem była, w wielu fragmentach, na dobrym poziomie.

Czy, zdaniem trenera, popełnił on błędy podczas swojej kadencji? - Mówiąc o błędach moglibyśmy wziąć kartkę i notować, co można lepiej zrobić. Patrząc na minione dziewięć miesięcy, chyba w żadnym nie było takich problemów jak u nas. W tamtej rundzie byliśmy przez miesiąc wyłączeni z normalnego trenowania. Teraz jest bardzo podobna sytuacja. Siedmiu podstawowych zawodników borykało się z problemami zdrowotnymi. Mimo to wychodzimy, bijemy się w każdym meczu o punkty. Jakości niekiedy brakuje, jak poprzednio, kiedy brakowało nam najskuteczniejszych piłkarzy. Dzisiaj niektórzy zawodnicy grali z dużym debetem. Starali się, robili co w ich mocy, dali z siebie wszystko, ale czasem czegoś brakowało. Jakości w rozegraniu, finalizacji. To są rzeczy, nad którymi pracujemy codziennie. Jeżeli przez tyle spotkań strzelaliśmy gole, wszystko dobrze funkcjonowało, a później zespół zostaje rozbity przez problemy zdrowotne, nie jest łatwo złapać odpowiedni rytm, brakuje płynności. Były dzisiaj akcje oskrzydlające, w których bardzo dobrze kilka razy wszedł Paweł, ale brakowało precyzji, dogrania w drugie tempo, co spowodowałoby, że z tych akcji można by więcej wyciągnąć. Widzę pozytywy. Nie chciałbym, żeby patrzono na wszystko w czarnych barwach.

- Takie było założenie na ten mecz. Martin miał schodzić do środka, robić przewagę w tej strefie, żeby neutralizować przeciwników, stwarzać przewagę w środku pola oraz otwierać korytarz dla Pawła Olszewskiego, który bardzo dobrze wykonywał założenia i wiele akcji skrzydłem zostało przeprowadzonych. Brakowało może nieco jakości w dograniu i finalizacji. Paweł dobrze radził sobie też w obronie, przeciwnik "nie wjeżdżał" tamtą stroną - mówił szkoleniowiec Jagi.

Zdaniem jednego z pytających dziennikarzy spotkanie z Pogonią było kolejnym, które pokazało, że gra ofensywna Jagiellonii zależy od Jesusa Imaza. - Nie zgodzę się z tym. Nasza gra ofensywna opierała się na bardzo wartościowych zawodnikach, jeżeli byli zdrowi i w pełnej dyspozycji Maciek Makuszewski, Jakov Puljić, Jesus Imaz. Brakuje nam teraz tych zawodników. To są nasi najlepsi strzelcy, do tego obecnie pauzuje nasz najlepszy asystent, Tomas Prikryl. Widzimy zatem, co straciliśmy. Mieliśmy wypracowany określony sposób gry, który dawał zespołowi sporo bramek. W pewnym momencie byliśmy jednym z najlepszych zespołów, jeżeli chodzi o strzelanie goli. Później wszystko się załamało. Dzisiaj niestety nie mamy tak jakościowych zmienników, żeby zastąpić podstawowych graczy jeden do jednego. Mamy sporo młodzieży, której jednak jeszcze wiele brakuje. Ci chłopcy próbują, walczą, dostają szansę, ale dajmy im czas i szanse. Szukajmy pozytywów. My patrzymy pozytywnie, szukamy momentów optymistycznych. To jest sport, przegraliśmy mecz, ale podjęliśmy rękawicę. Było widać, że zespół walczył jeden za wszystkich, wszyscy za jednego, co było bardzo ważne w takim meczu z takim rywalem. Oczywiście jesteśmy bardzo niezadowoleni z tego wyniku - zakończył trener Zając.
Biuro Prasowe Jagiellonii Białystok


Polecamy