menu

Chelsea - Liverpool LIVE! Walka o finał Pucharu Ligi Angielskiej

27 stycznia 2015, 17:12 | Grzegorz Ignatowski

Hitem dzisiejszego wieczoru będzie pojedynek Chelsea Londyn z Liverpoolem. Te dwie drużyny zmierzą się ze sobą na Stamford Bridge w meczu o a awans do finału Pucharu Ligi. Jak na razie obie ekipy mają równe szanse, bowiem pierwszy mecz zakończył się remisem 1:1.

Pierwsze spotkanie pomiędzy tymi drużynami w ramach Pucharu Ligi Angielskiej zostało rozegrane tydzień temu. Nie wpłynęło ono korzystnie na piłkarzy obu drużyn, bo zarówno Liverpool, jak i Chelsea nie zachwyciły w sobotnich meczach Pucharu Anglii. Liverpool zremisował bezbramkowo z Boltonem i 4 lutego rozegra drugi mecz. Z kolei Chelsea ku zaskoczeniu swoich fanów przegrała 2:4 z Bradfordem, mimo iż po 40 minutach prowadziła 2:0. Oczywiście można to potraktować jako wypadek przy pracy, ale ewentualny brak zwycięstwa w trzecim meczu z kolei może zostać odebrany jako syndrom kryzysu.

Patrząc na samą grę można dać nieco więcej szans Liverpoolowi. W pierwszym meczu podopieczni Brendana Rodgersa nie pozwolili rywalom na zbyt wiele i w efekcie asy "The Blues" przez całe spotkanie oddały zaledwie dwa strzały na bramkę Simona Mignoleta. Mimo tego "The Reds" nie zdołali przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść i kibice zapewne zaczęli się już zastanawiać, czy nie jest to wynikiem jakiejś klątwy. W ostatnich siedmiu spotkaniach rozegranych pomiędzy tymi drużynami Liverpool nie wygrał ani razu. Żeby odszukać ostatnie zwycięstwo liverpoolczyków należy cofnąć się 20 listopada 2011 roku, kiedy to na Stamford Bridge padł wynik 1:2. Warto zauważyć, że jedyną bramkę dla Chelsea strzelił wówczas Daniel Sturridge, który dziś decyduje o obliczu ofensywy Liverpoolu, o ile pozwala mu na to zdrowie.

Istnieje możliwość, że Sturridge pojawi się na boisku na Stamford Bridge. Napastnik reprezentacji Anglii wznowił treningi z zespołem i kto wie, czy Rodgers nie zdecyduje się wprowadzić go na boisko w razie niekorzystnego wyniku. W Londynie nie zobaczymy za to kontuzjowanych Kolo Ture, Brada Jonesa i Jona Flanagana. Jose Mourinho jest w znacznie lepszej sytuacji, bowiem w Chelsea na drobny uraz narzeka tylko John Obi Mikel.

Niektórzy mogą sobie myśleć, że trenerzy potraktują ten mecz ulgowo, bo Puchar Ligi nie ma takiego prestiżu jak FA Cup, Premier League czy Liga Mistrzów. Ale Jose Mourinho nie zamierza odpuszczać i mówi, że ten mecz to kwestia życia i śmierci. − To mecz rewanżowy, półfinał, kto przegrywa odpada z turnieju. To kwestia życia lub śmierci a gramy przeciwko bardzo dobrej drużynie - być może to zmusi nas do pokazania równie dobrego poziomu, do koncentracji i motywacji której zabrakło nam z Bradford. − mówił przed spotkaniem Jose Mourinho. (cytat za chelsealive.pl).

Podobnego zdania jest też Didier Drogba. Reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej zauważa, że to właśnie od Pucharu Ligi zaczęły się sukcesy wielkiej Chelsea z Frankiem Lampardem i Johnem Terrym. − Puchar Ligi odbierany jest jako niewielkie trofeum, ale ma spore znaczenie. To pierwszy puchar, jaki tu wygraliśmy - mówię o sobie, Johnie Terrym, Lampardzie i innych chłopakach. Dziesięć lat temu wygraliśmy finał z Liverpoolem i pomogło nam to w kolejnych z nimi spotkaniach. Myślę, że to był właśnie początek naszej wielkiej rywalizacji z tym zespołem. − powiedział Didier Drogba. (cytat za chelsealive.pl).

Brendan Rodgers również podchodzi do tego meczu bardzo poważnie. Walijczyk emanuje spokojem i pewnością siebie i wierzy, że jego podopieczni są w stanie nie tylko wyeliminować Chelsea, ale też wygrać w meczu finałowym. − Drużyna rośnie w siłę i nabiera pewności siebie. Zaobserwowaliśmy to w ostatnich tygodniach. Nie zlekceważymy Chelsea, ponieważ uzyskała niezadowalający rezultat w ostatnim meczu. Wiemy, że każdy element naszej gry musi stać na wysokim poziomie. Podchodzimy do tego spotkania z dużą dozą pewności siebie. Jesteśmy w stanie uzyskać korzystny wynik, gdyż nasza forma wyjazdowa stale rośnie. Szansa na zdobycie trofeum jest zawsze dla nas bardzo istotna. Dotarliśmy do półfinału i dzieli nas już tylko jeden krok od finału. Czujemy w sobie siłę, która pozwoli nam zagrać na Wembley. - stwierdził Brendan Rodgers. (cytat za lfc.pl)