menu

Piotr Stokowiec, trener Lechii Gdańsk: Joao Oliveira ma wiele cech, które sprawiają, że może grać na prawej obronie

24 kwietnia 2018, 02:14 | Paweł Stankiewicz

Lechia Gdańsk zremisowała z Cracovią 0:0 w meczu Lotto Ekstraklasy, a biało-zieloni po meczu żałowali, że nie udało się zdobyć trzech punktów.

Piotr Stokowiec
fot. Fot. Karolina Misztal
Piotr Stokowiec
fot. Fot. Karolina Misztal
Piotr Stokowiec
fot. Fot. Karolina Misztal
Piotr Stokowiec
fot. Fot. Karolina Misztal
Piotr Stokowiec
fot. Fot. Karolina Misztal
1 / 5

- Ten punkt wywalczyliśmy w nie najgorszym stylu - mówi Piotr Stokowiec, trener biało-zielonych. - Staraliśmy się być na boisku kreatywni i dążyliśmy do zwycięstwa. W końcówce meczu podjęliśmy ryzyko wstawiając ofensywnych zawodników na boki obrony. Bardzo chcieliśmy wygrać to spotkanie, ale czegoś nam zabrakło. Zdobyliśmy tylko punkt, ale jednak z drużyną, którą wiosną pokazuje dobrą grę. Trzeba docenić Cracovię, która jest solidną drużyną, mającą groźne kontry i stałe fragmenty gry. Czekamy na kolejne mecze, które będą równie ważne. Martwi nie tylko, że tak wiele kontuzji nas trapi.

Lechia wreszcie nie straciła gola. Po raz ostatni udało się to biało-zielonym na początku marca, kiedy również bezbramkowo zremisowali z Zagłębiem w Lubinie.

- W końcu zagraliśmy na zero z tyłu. Być może to jest marne pocieszenie, bo jednak liczyliśmy na zwycięstwo, ale trzeba szukać pozytywów. Jeśli będziemy tak grać nadal w kolejnych meczach, to będziemy zdobywać punkty. Pamiętajmy, że Cracovia nie pozwalała na wiele także innym zespołom. Konstruowaliśmy akcje, próbowaliśmy budować grę i myślę, że to robiliśmy na dobrym poziomie, ale brakowało nam ostatniej fazy. Sytuacji bramkowych powinno być więcej, ale rywal nam na to nie pozwolił. Ciężar meczu był inny dla Cracovii i dla nas. Nie wygraliśmy i trzeba to zaakceptować - powiedział szkoleniowiec biało-zielonych.

W drugiej połowie trener Lechii zaryzykował i wprowadzając na boisko Joao Oliveirę ustawił go na prawej obronie.

- Jeszcze nie znam zawodników na tyle, aby powiedzieć, że Joao docelowo może być prawym obrońcą. Ma jednak wiele takich cech, które sprawiają, że może grać na tej pozycji. Miał szansę wyjść w podstawowym składzie, ale w tygodniu miał problemy z mięśniami przywodziciela. W trakcie meczu była jednak taka konieczność, aby pojawił się na boisku. To jest dynamiczny zawodnik i podjęliśmy to ryzyko, bo dążyliśmy do zwycięstwa. Lubię taki styl, żeby boczni obrońcy byli ofensywni, a ja chciałem mieć trochę świeżości na skrzydłach - zakończył Stokowiec.

Runmageddon Gdynia 2018: Morderczy wysiłek w błocie!