menu

Piotr Czachowski: Wilczek miał rację, nie wystarczy włożyć butów Lewanowskiego, by strzelać gole

14 listopada 2017, 16:36 | Tomasz Biliński

- Za nami 180 minut gry reprezentacji Polski bez Roberta Lewandowskiego i bez goli. On musi być zdrowy - mówi 45-krotny obrońca Biało-Czerwonych Piotr Czachowski, a dziś m.in. komentator ligi włoskiej w stacji Eleven. Polska zremisowała z Urugwajem (0:0) i Meksykiem (0:1).

W meczach z Urugwajem i Meksykiem Polacy nie strzelili gola.
fot. Bartek Syta/Polska Press
W meczach z Urugwajem i Meksykiem Polacy nie strzelili gola.
fot. Bartek Syta/Polska Press
W meczach z Urugwajem i Meksykiem Polacy nie strzelili gola.
fot. Bartek Syta/Polska Press
W meczach z Urugwajem i Meksykiem Polacy nie strzelili gola.
fot. Bartek Syta/Polska Press
W meczach z Urugwajem i Meksykiem Polacy nie strzelili gola.
fot. Bartek Syta/Polska Press
W meczach z Urugwajem i Meksykiem Polacy nie strzelili gola.
fot. Bartek Syta/Polska Press
W meczach z Urugwajem i Meksykiem Polacy nie strzelili gola.
fot. Bartek Syta/Polska Press
W meczach z Urugwajem i Meksykiem Polacy nie strzelili gola.
fot. Bartek Syta/Polska Press
1 / 8

Reprezentacja Polski czerpie garściami z ligi włoskiej - gra w niej coraz więcej piłkarzy, Adam Nawałka zaczął stosować taktykę z trzema obrońcami, którą gra dużo tamtejszych drużyn. Tymczasem we Włoszech katastrofa po nie zakwalifikowaniu się do mistrzostw świata.
Niesamowite. Pytanie: „co się stało z Włochami?” zadają sobie nie tylko w Italii. W Rosji będzie pierwszy od 60 lat mundial, w których Włosi nie zagrają. Natomiast grze naszej drużyny nie ma się co dziwić. Trener Nawałka kocha włoską piłkę, wnikliwie ją śledzi i stąd ten dodatkowy wariant testowany w meczach z Urugwajem i Meksykiem. To coś innego od tego, do czego zdążyliśmy przyzwyczaić siebie i rywali. Każda dobra drużyna musi mieć jakieś schematy w zależności, kto jest jej rywalem.

I jak ocenia Pan nowe ustawienie?
W przypadku spotkania z Urugwajem, w którym zagraliśmy niemal podstawowym składem, wyglądało to fajnie. Natomiast w starciu z Meksykiem tylko Jarosław Jach i Maciej Makuszewski spełnili swoje zadanie. Mam na myśli grupę tych zawodników, na których w najbliższej przyszłości moglibyśmy opierać grę kadry. Jednak na dziś nie będzie łatwo utrzymać poziomu reprezentacji z mistrzostw Europy czy eliminacji. Gracz z trzonu pomału zbliżają się do końca kariery, przynajmniej reprezentacyjnej. Takie mecze towarzyskie, jak dwa ostatnie, służą do tego, by tych nowych poszukać. Na razie nie można powiedzieć, że ich znaleźliśmy. Musimy uzbroić się w cierpliwość. Wygląda też na to, że długo nie będziemy mieli takiego piłkarza, jak Robert Lewandowski. Bez niego nie jesteśmy drużyną, która jest w stanie rywalizować z najlepszymi. Jeśli chcemy mieć dobre wyniki, musimy wykańczać akcje. Bez Lewandowskiego to niemożliwe. Dobrze powiedział Kamil Wilczek, że nie wystarczy włożyć butów Roberta, by strzelać jak on.

Gra w nowym ustawieniu nie była za bardzo defensywna.
Mam wrażenie, że Adam Nawałka taki wariant właśnie chciał sprawdzić. Przede wszystkim grając trzema obrońca ci wahadłowi muszą wracać do obrony i wypełniać luki w bocznych sektorach. Z kolei zadaniem dwóch defensywnych pomocników w środku pola jest zabezpieczenie zagrożenia w polu karnym i przed nim. Chociaż w drugim meczu było kilka akcji, po których mogliśmy zdobyć bramkę. Jednak pamiętajmy, że nawet najlepsze ustawienie, jeśli takie istnieje, nie wygra spotkania. Trzeba mieć ludzi o odpowiednich umiejętnościach. Na dziś to nie jest jeszcze to, o co podejrzewam chodzi selekcjonerowi. Jednak brakuje odpowiednich ludzi. Poza tym nie sądzę, żeby Polska grała w takim układzie na stałe, obojętnie na kogo trafimy w grupie. Naszym domyślnym ustawieniem jest 1-4-4-2 i podejrzewam, że w kolejnych sparingach Nawałka wróci do doskonalenia go.

Kolejny mecz kadry i kolejny raz Piotr Zieliński jest krytykowany. Jan Tomaszewski już jakiś czas temu postawił na nim krzyżyk. Pan wciąż w niego wierzy?
Nie da się ukryć, że w meczu z Meksykiem znów był na minusie. Ale pamiętajmy, że to piłkarz wciąż młody i uczący się. Nie jest podstawowym graczem Napoli i musimy poczekać, by stał się liderem najpierw w klubie, a potem w kadrze. Na razie to wciąż wielki talent. Jeśli chodzi o jego grę lewą czy prawą nogą, to w obu przypadkach jest ona tak samo dobra. Potrafi oddać świetny strzał, zaskoczyć rywala podaniem. W reprezentacji przychodzi mu to trudniej, bo wokół siebie nie ma tak świetnych graczy, jak w Napoli. To wśród nich lepiej się czuje, trenując z nimi na co dzień. Piłkarz powinien umieć przenieść to do kadry, ale czasem tak bywa, że młody zawodnik nie od razu potrafi sobie poradzić z wymaganiami w reprezentacji.

Zagrał w niej już 29 meczów. Ile można czekać?
Posłowie greccy też czekali (śmiech). Momentem kulminacyjnym powinien być mundial w Rosji. To zresztą dotyczy też pozostałych. Drużyna w obecnie najmocniejszym składzie jest nam w stanie dać więcej niż na mistrzostwach Europy. Przy czym ćwierćfinał mistrzostw świata znaczy więcej niż ten sam etap Euro. W każdym razie w Rosji powinno być apogeum możliwości tej reprezentacji. Dla większości zawodników to może być ostatnia wielka impreza w narodowych barwach. Oni zdają sobie z tego sprawę.

Pod warunkiem, że Lewandowski będzie zdrowy.
Bez niego będzie bardzo trudno. Mamy za sobą 180 minut bez niego i bez goli. Oby był zdrowy i utrzymał formę.

Wydaje się, że takiego Lewandowskiego zabrakło Włochom, choć w ich drużynie nie ma chyba rzeczy, która by dobrze funkcjonowała.
Oglądając mecz, mogliśmy zauważyć scenę, w której asystent każe Daniele De Rossiemu się rozgrzewać. Ten jakby tłumaczył, że to zła decyzja. Moim zdaniem absolutnie zła, podobnie jak komentowali to fachowcy. De Rossi jest graczem doświadczonym, mistrzem świata z 2006 r., ale mimo wszystko defensywnym. W tamtym momencie byli potrzebni zawodnicy ofensywni. Byłem zszokowany tym, jak ta gra się układała. Włosi mieli 180 minut i nie potrafili zdobyć nawet jednej bramki. Mieli sytuacje, ale Robin Olsen i defensywa Szwecji, umówmy się, przeciętnej drużyny, była świetnie zorganizowana. O ile można było podejrzewać, że w eliminacyjnej grupie nie uda się ich przeskoczyć, o tyle ze Szwecją powinni wygrać. Coś nie wypaliło. Ale to czuć było już podczas spotkań w grupie. Wydaje się, że papiery na wielkie granie wciąż będą mieć, choć media w Italii nie zostawiają na włoskiej piłce suchej nitki. Zaczęła się jazda bez trzymanki. Dostanie się nie tylko trenerowi, ale i tym, którzy go wybrali, do tego piłkarzom.

Najbardziej żal Gianluigiego Buffona?
Dokładnie. Był bardzo blisko wygrania Ligi Mistrzów z Juventusem, ale to mu się nie udało. Wypadałoby, żeby zakończył grę w kadrze na swoim szóstym mundialu, ale piłka spłatała mu figla.

Bartosz Bereszyński: Nowa taktyka jest obiecująca i może być fajną alternatywą


Polecamy