menu

Piłkarze Siarki Tarnobrzeg górą w derbowym meczu ze Stalą Stalowa Wola

7 października 2017, 15:01 | Piotr Szpak

W sobotnim meczu drugiej ligi piłkarskiej Stal Stalowa Wola przegrała z Siarką Tarnobrzeg 1:2.


fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.
1 / 46

Stal Stalowa Wola - Siarka Tarnobrzeg 1:2 (0:0)

  • Bramki: 0:1 Patryk Mikita 60,1:1 Sebastian Zapela 78, 1:2 Krzysztof Ropski 81.

  • Stal Stalowa Wola: Brylewski – Zalepa, Korczyński, Jarosz, Sobotka - Stelmach,, Bukowiec (77 Hirskyj), - Trubeha (70' Jonkisz) Dziubiński (71' Łętocha) - Gębalski, Stąporski

  • Siarka Tarnobrzeg: Dybowski – Kubowicz, Księżniakiewicz (20' Stępień) Witasik Grzesik (46' Ropski) - Płatek, Czyżycki (58' Radulj), Witkowski – Janeczko, Mikita (87' Głaz), Broź

  • Żółte kartki: Hirśkyj 86, Zalepa 90 - Janeczko 34, Broź 39, Mikita 48, Stępień 90.

  • Widzów 3000.

[przycisk_galeria]

Choć mecz odbył się w Tarnobrzegu, to gospodarzem spotkanie była drużyna Stali Stalowa Wola. Stadion w Stalowej Woli jest remoncie. "Stalówka" mecze w roli gospodarza rozgrywa w Rzeszowie, ale z Siarką działacze Stali postanowili grać w Tarnobrzegu. Także wiosenny rewanż odbędzie się w tym mieście.

Już w pierwszej minucie groźną akcję przeprowadzili piłkarze Siarki. Patryk Mikita pognał prawym skrzydłem i kiedy już zbliżał się do linii końcowej odegrał piłkę na 10 metr do Mateusza Broźa. Niestety zabrakło w tym zagraniu dokładności. Piłkarz Siarki walcząc jeszcze o futbolówkę padł na murawę, ale sędzia nie zdecydował się użyć gwizdka i wskazać na 11 metr.

Podopieczni Włodzimierza Gąsiora jednak nie potrzebowali dużo czasu na stworzenie kolejnych okazji. W 3 minucie z rzutu rożnego dośrodkowywał Mateusz Janeczko, do piłki na szóstym metrze doszedł Dawid Kubowicz, ale uderzył wysoko nad poprzeczką. Te dwa ostrzeżenia pobudziły piłkarzy Stali, którzy szybko się otrząsnęli i zaczęli przejmować inicjatywę na boisku. Efektem tego były okazje bramkowe podopiecznych Janusza Białka. W 10 minucie piłkę w pole karne dośrodkował Mateusz Stąporski, a głową groźnie główkował Adrian Gębalski, który jak po chwili się okazało według sędziego znajdował się na pozycji spalonej.

Cztery minuty później najlepszą okazję w pierwszej połowie miał Mateusz Bukowiec, który znalazł się z piłką na 10 metrze i mimo, że miał dużo miejsca zdecydował się na mocny strzał, ale w środek bramki. W tej sytuacji bez zastrzeżeń spisał się golkiper Siarki Karol Dybowski, który wybił strzał na rzut rożny. W kolejnych minutach tempo gry nieco osłabło i piłka rozgrywana była w okolicach środka pola. Gra zaczęła się zaostrzać co najmocniej odczuł Jakub Książkiewicz, który w 19 minucie walcząc o piłkę przy linii bocznej ucierpiał na tyle mocno, że nie był w stanie kontynuować gry. Zmienił go wychowanek tarnobrzeskiej Siarki Konrad Stępień.

Dużą ochotą do gry wykazywali się Patryk Mikita i Mateusz Janeczko. Ich rajdy sprawiały wiele problemów defensywie Stali. Tak też było w 33 minucie, kiedy prawą stroną pognał Janeczko. Doszedł on nawet do pozycji strzeleckiej, jednak uderzał z ostrego kąta i Mikołaj Brylewski zdołał odbić piłkę, do której mógł dobiec jeszcze wspominany Mikita, jednak ubiegli go stoperzy zespołu ze Stalowej Woli.

Zdecydowanie więcej działo się po przerwie. W 52 minucie ładnym przerzutem piłki popisał się Mateusz Broź. Do fubolówki doszedł Mikita i będąc na ósmym metrze całkowicie się pogubił i nie zdołał nawet oddać strzału. Szybko się jednak zrehabilitował, bowiem w 60 minucie ładną dwójką akcje przeprowadził razem z Krzysztofem Ropskim. Mikita mimo asysty, aż czterech obrońców Stali Stalowa Wola uderzył z 14 metrów w długi róg i piłka po raz pierwszym zatrzepotała w siatce.

"Siarkowcy" mieli co najmniej dwie okazje do podwyższenia prowadzenia. W 68 minucie Kamil Radluj i Mateusz Broź mając przewagę liczebną w kontrataku nie potrafili pokonać bramkarza Stali. Trzy minuty później Krzysztof Ropski znalazł się w sytuacji sam na sam, ale również lepszy okazał się Mikołaj Brylewski. To zemściło się na piłkarzach Włodzimierza Gąsiora, którzy stracili prowadzenie. W 78 minucie ze stoickim spokojem Adrian Gębalski ze stojącej piłki idealnie dośrodkował na głowę Sebastiana Zalepy, a ten z ośmiu metrów pokonał bezradnego Karola Dybowskiego.

Radość oficjalnych gospodarzy tego meczu nie trwała zbyt długo. W 81 minucie w podbramkowym zamieszaniu najprzytomniej zachował się Krzysztof Ropski, który mając sporo szczęścia, ale też zimnej krwi, czubkiem buta skierował piłkę do bramki podopiecznych Janusza Białka. Warto dodać, że zawodnik Siarki był minimalnie szybszy od bramkarza Stalówki, który ofiarnie interweniując mocno ucierpiał wpadając na Ropskiego.

Piłkarze ze Stalowej Woli rzucili się od chóralnych ataków walcząc chociaż o remis. Najbliżej wyrównującej bramki był ponownie Zalepa, jednak jego strzał w 86 minucie został zablokowany przez stoperów Siarki. W polu karnym tarnobrzeżan co rusz się kotłowało, ale ostatecznie nie pozwolili na rywalom na wyrwanie trzech punktów i zwycięstwa w zawsze wyjątkowych derbach.

#TOPSportowy24;nf - SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU

[wideo_iframe]//get.x-link.pl/eddf31bb-e25a-7d5a-0a11-7911587134d2,7f00358e-77eb-538f-c74a-92a6fd7afd17,embed.html[/wideo_iframe]


Polecamy