menu

Piłkarze po odwołanym spotkaniu Stomilu z Wigrami. "Tyle śniegu widziałem tylko w telewizji"

30 listopada 2017, 21:18 | Bartosz Urban

Po decyzji arbitra głównego o odwołaniu meczu w Olsztynie o krótki komentarz w tej sprawie poprosiliśmy Daniego Ramireza i Rafała Remisza.

Mecz Stomil - Wigry ponownie odwołano
Mecz Stomil - Wigry ponownie odwołano
fot. Bartosz Urban

- Czy w życiu widziałeś tyle śniegu na stadionie?
Dani Ramirez (Stomil Olsztyn): Tak naprawdę, to tylko w telewizji, podczas jakiegoś meczu w Rosji, ale nigdy na żywo na stadionie, na którym miałem grać. To było zaskakujące.

- Czy chciałeś grać w tych warunkach? Ostatnio pauzowałeś za czerwoną kartę.
Dani Ramirez (Stomil Olsztyn): Nie są to najlepsze warunki do oglądania dobrego futbolu. Piłka zbierała dużo śniegu i trudno się nią grało, jednak trzeba być gotowym do każdych warunków. Szczerze, to nie przywiązywałem dużej wagi do tego, czy odwołają ten mecz.

- Jadąc do Olsztyna mieliście przeczucie, że po raz kolejny mecz może nie dojść do skutku?
Rafał Remisz (Wigry Suwałki): Jakieś tam przeczucie było, ponieważ śledziliśmy prognozę pogody. Od kilku dni podawano informację, że mają być akurat w czwartek obfite opady śniegu. Ja miałem nadzieję, że jednak zagramy ten mecz. Myślałem, że mimo wszystko boisko będzie przygotowane do gry. Jak widać nie miałem racji.

- Jak przyjechaliście na miejsce niespełna dwie godziny przed meczem, to stadion nie był jeszcze oświetlony, a prace nad odgarnianiem pokrywy śnieżnej z placu gry nie zostały rozpoczęte. Nie zdziwiło to Was, że zabrano się za to zbyt późno?
Rafał Remisz (Wigry Suwałki): Na samym początku pomyśleliśmy, ze ten mecz już został odwołany i my nic o tym nie wiemy. Dlatego trochę się zdziwiliśmy, jak na miejscu okazało się, że mecz ma się odbyć. Boisko było całe w śniegu.

- Pierwszy oficjalny komunikat ze strony olsztyńskiego klubu był taki, że to Wy nie chcecie grać. To prawda?
Rafał Remisz (Wigry Suwałki): Zgadza się, ale byliśmy gotowi na to, że mecz może się odbyć. A Stomil? Nie wiem. Z tego co wiem, chcieli grać, bo podobno mógł grozić im walkower. Nie wiem, jak to było. My i sędziowie na pewno byliśmy przeciwni, aby mierzyć się w takich warunkach.


Polecamy