menu

Pilarz: Same miłe wspomnienia z Krakowa

26 listopada 2016, 14:07 | Jacek Żukowski

Krzysztof Pilarz, bramkarz Bruk-Betu Termaliki Nieciecza ograł swoich byłych kolegów z Cracovii.


fot. Andrzej Banas / Polska Press

Spodziewał się Pan takiego przyjęcia, jakie zgotowali Panu kibice Cracovii, skandując pańskie nazwisko?

Z pewnością było to bardzo miłe. A tym bardziej, skoro udało się nam wygrać mecz z Cracovią.

Grało się wam chyba bardzo dobrze, bo Cracovia zaprezentowała się bardzo słabo.

Czy słabo? Wydaje mi się, że to my dobrze zagraliśmy. Wszystkie zadania, jakie mieliśmy nakreślone przez trenera udało się nam zrealizować. Dopisało też nam szczęście, strzeliliśmy bramki, dlatego wygraliśmy.

Waszą główną bronią były zabójcze kontry, zgadza się Pan?

Tak można powiedzieć. Nawet jak straciliśmy bramkę, to od razu strzeliliśmy na 3:1 i mecz się uspokoił. Cieszymy się bardzo z trzech punktów, tym bardziej, że był to mecz wyjazdowy.

Cracovia nie była w stanie wam zagrozić. Czy nie miała szczęścia, czy wynikało to z innych przyczyn?

Trudno powiedzieć. Cracovia strzeliła tylko jedną bramkę i ja się z tego cieszę. „Pasy” dobrze grają w piłkę, ale szczęścia być może też im brakuje.

Przed meczem posypał się trochę skład, z powodu kontuzji nie mógł wystąpić wasz najlepszy strzelec Vladislavs Gutkovskis, ale trener Czesław Michniewicz znalazł szybko rozwiązanie tego problemu.

Na pewno szkoda, że „Gutek” nie mógł zagrać, złapał kontuzję na treningu. Fajnie, że miał go kto zastąpić.

Samuel Stefanik radził sobie bardzo dobrze.

Owszem, każdy pomagał każdemu i dlatego potrafiliśmy zwyciężyć.

Macie jakiś patent na Cracovię, bo umiecie z nią grać? W tym sezonie wygraliście w pierwszej rundzie 3:2, teraz 3:2.

Akurat tak się udało, że wygrywamy, strzelając trzy bramki. Czy mamy patent? Po prostu zagraliśmy dobre spotkanie, udało się wszystko zrealizować, to, co sobie zaplanowaliśmy Cracovia przytrzymywała piłkę, ale to my strzelaliśmy bramki, a to jest najważniejsze.

Odwiedził Pan byłych kolegów w szatni. Była okazja, by powspominać stare czasy?

Na pewno tak, kontakt zawsze zostaje. Porozmawialiśmy przede wszystkim o meczu, było miło.

Wywalczyliście cenne sześć punktów podczas dwóch meczów wyjazdowych z rzędu. Teraz przed wami, w piątek, kolejny rywal – Zagłębie Lubin. To drużyna, która ma spore wahania formy.

Na pewno czeka nas bardzo ciężkie spotkanie. Cieszymy się, że udało się nam już tyle punktów uzyskać, ale jest jeszcze dużo do zdobycia. Na pewno będziemy walczyć do ostatniego meczu. Musimy się dobrze przygotować do tej konfrontacji.


Sportowy24.pl w Małopolsce