menu

Pilarz: Chcemy wygrywać. Walczymy o pierwszą ósemkę [ROZMOWA]

17 lutego 2016, 18:24 | Jacek Żukowski/Gazeta Krakowska

Oferta pojawiła się nagle, niczego nie planowałem. Ale wiedziałem, że będzie ciężko z graniem w „Pasach”. Jak tylko więc przyszła propozycja, skorzystałem z niej - mówi Krzysztof Pilarz, bramkarz Termaliki. Jego nowa drużyna w sobotę zmierzy się z Cracovią.

Krzysztof Pilarz jeszcze w barwach Cracovii
Krzysztof Pilarz jeszcze w barwach Cracovii
fot. Andrzej Banaś / Gazeta Krakowska

Za trzy dni zagracie z Cracovią. Dobrze, że ten mecz nie jest w pierwszej kolejce po Pana przyjściu z „Pasów” do Termaliki?
Wydaje mi się, że nie powinno to mieć większego znaczenia. Trzeba jak najlepiej zagrać i wygrać. Jestem już w nowym zespole i muszę dbać o jego dobro.

Na pewno towarzyszy Panu dreszczyk emocji, bo 3,5 roku spędził Pan w Cracovii.
Będzie na pewno duży, bo sentyment do „Pasów” mam. Spędziłem w nich piękne chwile.

Po czyjej stronie będzie przewaga? Po Pana, z racji tego, że zna Pan zawodników Cracovii i wie, jak strzelają, czy też oni mają łatwiej, wiedząc, jak Pan gra?
Nie wiem. Ciężko powiedzieć. Jeśli wystąpię, to będę chciał zrobić wszystko, by do bramki nic nie wpadło. W ostatnim meczu straciliśmy pięć goli. Będę się starał zagrać jak najlepiej i nie puścić gola.

Debiut w meczu z Lechem nie wypadł dobrze, przegraliście 2:5, choć nawiązywaliście walkę z gospodarzami. Wynik poszedł jednak w świat.
Niestety. Ciekawe, jak by było, gdybyśmy nie stracili tego gola na 3:2 po spalonym. Może mecz potoczyłby się inaczej? Karnego też arbiter nie musiał dyktować. Zrobiliśmy oczywiście także sporo błędów w obronie i Lech to wykorzystał, bo to dobry zespół.

Ma Pan wiele wspomnień z Cracovii. Jakie są te najmilsze?
Wszystko, co wiąże się z awansem do ekstraklasy. Było też utrzymanie, choć mieliśmy ciężkie momenty, ale udało się z nich wyjść obronną ręką.

Do momentu przyjścia Grzegorza Sandomierskiego to Pan był hegemonem w bramce „Pasów”, to może cieszyć.
Udało mi się rozegrać ponad sto meczów (było ich 113 w I lidze i ekstraklasie - przyp.). Jest to dużo, nie zawsze udaje się zbliżyć do setki w jednym klubie.

Planował Pan odejście z Cracovii wcześniej, czy oferta przyszła nagle?
Pojawiła się nagle, niczego nie planowałem. Ale wiedziałem, że będzie ciężko z graniem w „Pasach”. Jak tylko więc przyszła propozycja, skorzystałem z niej.

Dlaczego zdawał Pan sobie sprawę, że będzie ciężko bronić? To przecież Pan zaczynał sezon i bronił w pierwszych dziewięciu meczach.
Rozmawiałem z trenerem i powiedział mi, że Grzesiek zacznie wiosnę, więc skoro była okazja do transferu, to skorzystałem z niej.

Cieszy się Pan, że nie ma już w Cracovii Denissa Rakelsa, który mógłby Panu uprzykrzyć życie?
Strzelił 15 goli jesienią, czego nie dotknął, zdobywał gola. To na pewno osłabienie Cracovii, ale nie ma ludzi niezastąpionych. Erik Jendrisek jest w dobrej formie, strzelił piękną bramkę Górnikowi. Jest kilku fajnych zawodników. Trzeba będzie uważać.

Erik mówił, że szykuje się na fajny pojedynek z Panem. Razem mieszkaliście w pokoju na zgrupowaniach, lubicie się.
Ja nie będę chciał wpuścić, on będzie chciał strzelić. Mam nadzieję, że wygram tę rywalizację. Ostatnio zadzwoniłem do niego, by pogratulować pięknego gola w meczu z Górnikiem.

Cracovia zagra w pucharach?
Daleka droga do tego, ciężko mi powiedzieć. Fajnie gra w piłkę. Na pewno będzie w ósemce. Potem zostaje siedem meczów, trudno wyrokować. Z całą pewnością zasłużyła sobie na to.

Zespół z Krakowa został z Sandomierskim i dwoma młodymi bramkarzami, to nie za duże ryzyko?
Nie mnie to oceniać... Nie mogę nic powiedzieć. Oby Grześkowi nic się nie przydarzyło. To bardzo dobry bramkarz. Póki co, ma zagwarantowane miejsce w składzie.

Będzie Pan chciał pokazać, że to Pan jest lepszy.
Oczywiście, chciałbym nie puścić bramki.

Remis byłby sukcesem?
Nie, bo walczymy o pierwszą ósemkę, chcemy wygrywać.

Gazeta Krakowska


Polecamy