menu

Pierwsze trzybramkowe zwycięstwo ŁKS w III lidze. Łodzianie wygrywają z Wartą Sieradz i awansują na szóstą pozycję

26 kwietnia 2015, 19:41 | Monika Wantoła

"To jest dopiero początek odkupowania waszych win" - krzyczeli do zawodników Łódzkiego Klubu Sportowego jego kibice po ostatnim gwizdku sędziego. W niedzielne popołudnie łodzianie zrehabilitowali się za ostatnią porażkę i pewnie zwyciężyli z Wartą Sieradz. Pierwszy raz na obecnym poziomie rozgrywek trafili do bramki rywali aż trzykrotnie. Tym samym awansowali o jedno miejsce, na szóstą pozycję w tabeli.

Łódzki Klub Sportowy pokonał przed własną publicznością Wartę Sieradz po golach Mauricio Martinsa i dwóch Bartosza Bujalskiego (w tym jeden z karnego).
Łódzki Klub Sportowy pokonał przed własną publicznością Wartę Sieradz po golach Mauricio Martinsa i dwóch Bartosza Bujalskiego (w tym jeden z karnego).
fot. własne

Podopieczni Marka Chojnackiego i Dariusza Bratkowskiego mieli coś do udowodnienia. Ostatnia porażka z Sokołem Aleksandrów i ich gra wyczerpała cierpliwość już chyba wszystkich, a do jej opisania brakowało słów. Szkoleniowcy kazali jednak łodzianom o niej zapomnieć i pokazać się z jak najlepszej strony w niedzielnym starciu z Wartą Sieradz. Tym razem biało-czerwono-biali nie zawiedli i pierwszy raz w tym sezonie zmusili bramkarza rywali do wyjmowania piłki z siatki aż trzykrotnie.

Przede wszystkim widoczne było wyeliminowanie wcześniej bolesnych w skutkach błędów w defensywie. Obrońcy gospodarzy nie pozwolili gościom wykorzystać stałych fragmentów gry czy ruszyć z kontry. Udało się także rozwiązać problem braku sytuacji stwarzanych przez łodzian. Tych było już o wiele więcej niż w poprzednich spotkaniach, co też znalazło przełożenie na końcowy rezultat. Ten zresztą mógł być jeszcze wyższy.

Pierwszą bramkę biało-czerwono-biali zdobyli już niewiele po kwadransie od rozpoczęcia meczu. Po podaniu od Jacka Karbowniaka solową akcją popisał się Brazylijczyk Mauricio Martins i pokonał Kamila Adamka, otwierając wynik. Kolejny na listę strzelców mógł się wpisać Łukasz Staroń, ale arbiter dopatrzył się u niego pozycji spalonej i choć piłka wylądowała w siatce, gol nie został uznany. Jak to jednak mówią, co się odwlecze, to nie uciecze i już po chwili, po zagraniu ręką przez Łukasza Mitka w polu karnym, łodzianie stanęli przed szansą na zdobycie drugiej bramki z jedenastego metra. Golkiper gości nawet nie drgnął, gdy pewnym uderzeniem wykorzystał ją Bartosz Bujalski. Ten sam zawodnik tuż po przerwie kolejnym celnym strzałem ustalił wynik meczu, choć był jeszcze później bliski ustrzelenia hat tricka, ale posłał futbolówkę prosto w bramkarza. Warta Sieradz próbowała pokusić się o choćby kontaktowe trafienie, ale dobrze dysponowana obrona gospodarzy nie pozwoliła nawet na to.

Trzy zdobyte bramki i zwycięstwo są bardzo dobrym rezultatem, zwłaszcza, gdy widoczna jest jeszcze poprawa w grze. W Łodzi wszyscy mają nadzieję, że jest to tylko początek i teraz w każdym kolejnym meczu biało-czerwono-biali będą grali dobrze, a nawet lepiej. Wyrazili to dobitnie kibice, którzy po ostatnim gwizdku przywołali dość niechętnych do tego piłkarzy i uświadomili ich, ze to "dopiero początek odkupowania ich win". Zgromadzeni na Galerze fanatycy domagali się od zawodników zwycięstwa z Polonią Warszawa. Z Czarnymi Koszulami podopieczni Marka Chojnackiego i Dariusza Bratkowskiego zmierza się na wyjeździe w długi weekend majowy.

Obserwuj

Polecamy