menu

Pięć goli w Pruszkowie. Stalówka pokonała Znicz i przełamała wyjazdową niemoc [RELACJA]

27 września 2015, 23:25 | Grzegorz Lipiec/Echo Dnia

Piłkarze Stali Stalowa Wola do meczu w Pruszkowie jeszcze nie wygrali na wyjeździe. Ta fatalna seria wreszcie się zakończyła.

Stal Stalowa Wola wygrała w Pruszkowie
Stal Stalowa Wola wygrała w Pruszkowie
fot. Krzysztof Kapica / Polska Press

Już w pierwszej akcji Znicz mógł wyjść na prowadzenie, ale w ostatniej chwili Michał Bogacz wybił futbolówkę Maksymilianowi Banaszewskiemu. W 9 minucie nad bramką uderzył Andrzej Niewulis a już dwie minuty później Stal wyszła na prowadzenie. Podopieczni Jaromira Wieprzęcia szybko jednak zaczęli grać tak jak należy, bo już w 11 minucie Przemysław Oziębała znalazł się w wyśmienitej sytuacji i skierował piłkę do pustej bramki. Strata gola rozdrażniła miejscowych, tylko co z tego, jak w sobotni wieczór ich poczynania były bardzo nieporadne.

Za to zielono-czarni stwarzali sobie kolejne okazje w których albo świetnie bronił Piotr Misztal, albo brakowało odrobiny szczęścia, jak przy uderzeniu z ostrego kąta Tomasza Płonki, czy też kąśliwym strzale Damiana Łanuchy. Miejscowi tuż przed przerwą jednak wyrównali stan meczu. Tuż przed polem karnym faulowany był jeden z zawodników Znicza. Rzut wolny perfekcyjnie wykonał Paweł Kaczmarek i na przerwę zespoły schodziły przy remisowym stanie spotkania.
W drugiej połowie Stalówka dominowała nad rywalem. Blisko szczęścia ponownie był Oziębała, a w kolejnej sytuacji Andrzej Niewulis wybił piłkę, która zmierzała już do siatki Znicza. W 50 minucie obok bramki z rzutu wolnego uderzył Damian Łanucha. W 57 minucie indywidualny rajd przeprowadził Przemysław Kita, ale jego uderzenie obronił Tomasz Wietecha. Cztery minuty później Kaczmarek dośrodkował piłkę w pole karne, tam dopadł do niej Arkadiusz Jędrych, ale jego uderzenie wybronił bramkarz Stali.

W 63 minucie zielono-czarni wychodzą na prowadzenie. Oziębała mija spokojnie bramkarza i strzela do pustej bramki. Miejscowi w ostatnich minutach robili co tylko mogli, aby strzelić wyrównującego gola, ale... nadziali się na dwa zabójcze ciosy Stali. Wyprowadził je w ciągu jednej minuty Dawid Jabłoński, który dwa razy pokonał Misztala i ustalił wynik spotkania. To był zabójczy koniec Stalówki.
Piłkarze ze Stalowej Woli po ostatnim gwizdku sędziego mogli wreszcie radować się z pierwszego w tym sezonie wyjazdowego zwycięstwa. Sukces przyszedł w ważnym momencie, bo teraz przed Stalówką dwa mecze we własnej twierdzy przy ulicy Hitniczej gdzie nikt jeszcze nie wygrał. Zielono-czarni zagrają kolejno z ROW-em 1964 Rybnik oraz Rakowem Częstochowa.

Jeśli udałoby się w nich zdobyć maksymalną liczbę punktów to sytuacja w ligowej tabeli będzie jeszcze lepsza. Drużyna Jaromira Wieprzęcia może nabrać wiatru w żagle przed ostatnimi tygodniami jesiennej części piłkarskich zmagań.

Ze zdobytych goli cieszy się Przemysław Oziębała, ale podkreśla, że przede wszystkim liczy się to, aby drużyna wygrywała. - Nie jest ważne kto z nas strzela gole. Za każdym razem liczą się tylko i wyłącznie trzy punkty dla naszego zespołu. Oby mecz w Pruszkowie był oznaką lepszych czasów. Teraz chcemy pójść za ciosem i wygrać kolejne spotkania, tym razem na własnym stadionie, gdzie gra się nam bardzo dobrze - komentuje napastnik zielono-czarnych.

Znicz Pruszków - Stal Stalowa Wola 1:4 (1:1)


Bramki: Paweł Kaczmarek 45 - Przemysław Oziębała 11, 63, Dawid Jabłoński 90+2, 90+3

Znicz: Misztal – Niewulis, Jędrych Ż, Mysiak, Kucharski (73 Płaneta) – Kaczmarek, Danilczyk Ż (67 Górka), Machalski, Banaszewski, Stryjewski (68 Kubicki) – Kita Ż.

Stal: Wietecha 6 – Bartkiewicz 6, Wawrzyński 6 Ż, Bogacz 6 Ż, Kantor 5 (73 Kowalski, 79 Mistrzyk 1) – Oziębała 7, Kachniarz 5, Łanucha 6, Mikołajczak 6, Jabłoński 6 – Płonka 6 (90 Stelmach).

Sędziował: Marcin Zarwalski z Gdańska.

Widzów: 800.

Archiwum prywatne


Polecamy