menu

Piłka nożna - III liga. Piast Żmigród na wojnie ze Zbigniewem Bońkiem. Prezes Rafał Zagórski: To nie jest sprawiedliwe! (ROZMOWA)

12 maja 2020, 07:05 | Jakub Guder

Dziś zarząd PZPN ma zadecydować, jak zakończyć rozgrywki III ligi. Niewykluczone, że na tym szczeblu nie będzie już żadnego meczu, a oprócz awansów, będą też spadki. - To jet nierówne traktowanie! - grzmi prezes Piasta Żmigród Rafał Zagórski.


fot. fot. archiwum Rafała Zagórskiego

Ma Pan sygnały, że rozgrywki III ligi zakończone zostaną we wtorek i będą uwzględniać nie tylko awanse, ale także spadki?
Jeśli taka wersja padła z ust prezesa Zbigniewa Bońka, to jak mam o tym myśleć? Słowa te pojawiły się podczas jego rozmowy z Romanem Kołtoniem na internetowym kanale „Prawda Futbolu”. Wszyscy to mogą sobie obejrzeć. Kilka dni temu wszystkie wojewódzkie związki podjęły decyzję, że rozgrywki od IV ligi w dół są zakończone, to dlaczego nie podjęto decyzji w sprawie naszych rozgrywek? Ktoś to przyblokował, żeby w najbliższy wtorek przedłożyć to zarządowi PZPN-u. Nie rozumiem, dlaczego to PZPN ma decydować, skoro rozgrywki prowadził Śląski Związek Piłki Nożnej i to właśnie on powinien powiedzieć, co w tej sytuacji zrobić.

Argument jest taki, że od przyszłego sezonu to właśnie centrala przejmuje organizację rozgrywek na tym szczeblu, więc chce mieć głos w tej sprawie.
Jeśli PZPN nie jest w stanie poradzić sobie z III ligą, kiedy ona będzie powiększona, to niech to jeszcze na rok zostawi wojewódzkim związkom. Ona sobie z tym świetnie dadzą radę. Zresztą w IV lidze nie ma spadków, a to znaczy, że za rok będzie ponad 20 drużyn. Jeśli my spadniemy to nawet 23 zespoły i OZPN-y muszą sobie z tym radzić. Jeśli PZPN ma obawy, to niech to jeszcze na rok zostawi, a po kolejnym sezonie przejmie już III ligi, w których będzie po 18 klubów. Nie widzę problemu.

Jesteście gotowi, żeby dograć sezon do końca?
Nikt nie chce przecież, żeby takie decyzje były podejmowane przy zielonym stoliku. Po to działacze pracują, a piłkarze trenują, żeby grać. Koronawirus dał wszystkim po głowie, to teraz mamy dostać z drugiej strony od PZPN-u? Jak gra pan mecz, to jest jedna połowa, czy dwie? Albo jak spotkanie przerwie ulewny deszcz, to przecież pozwala się je dokończyć w innym terminie. Jak tak może być, że nas chcę spuścić, a inni zachowali swoje miejsca? Od IV ligi w dół są awanse, a nie ma spadków. W ekstraklasie, I i II lidze pozwalają na sportowe rozstrzygnięcia, a tu chcą wszystko załatwić przy zielonym stoliku. To nierówne traktowanie!

Piast Żmigród zajmuje w tej chwili 16. miejsce w III lidze i do bezpiecznej pozycji traci pięć punktów. Klub jest „poukładany”? Ma Pan przekonanie, że udałoby się powalczyć w sportowej walce o utrzymanie?
Oczywiście. Zimą przeprowadziliśmy analizę i odrobiliśmy zadanie. Jesienią chcieliśmy ścigać się w Pro Junior System (PZPN promuje finansowo kluby, które częściej wystawiają do gry młodych zawodników - przyp. JG). Grała młodzież, wychowankowie, niektórzy mieli 16-17 lat. Oni nie podołali III lidze. Reakcja była szybka. Rozstaliśmy się z trenerem Edim Andradiną, zatrudniliśmy Kamila Sochę, który ma licencję UEFA Pro. On już raz wyciągnął nas z dołka. Gdy w sezonie 2017/18 obejmował naszą drużynę byliśmy na 14. miejscu, a zakończyliśmy rozgrywki na szóstej pozycji. Wzmocniliśmy się, ponieśliśmy pewne koszty. Wypożyczyliśmy zawodników z I-ligowej Olimpii Grudziądz, dwóch z Zagłębia Sosnowiec czy KKS-u Kalisz, który jest liderem w swojej grupie III ligi. Wyniki w zimowych sparingach też wskazywały, że wyglądamy dobrze. Zremisowaliśmy m.in. z Górnikiem Polkowice. Wróżono nam utrzymanie, a teraz czekamy na rozstrzygnięcia przy zielony stoliku.

Koronawirus odbił się na waszych sponsorach?
Piast nie jest klubem utrzymywanym na garnuszku miasta. Mamy swoich lokalnych sponsorów. Udało nam się zbudować takie zaplecze, dzięki któremu mamy teraz III ligę. Oczywiście pandemia dotknęła niektórych naszych partnerów. Część musiał zawiesić działalność i wstrzymać wsparcie dla nas, ale większość została i wierzymy, że wciąż będą z nami, żebyśmy mogli spokojnie grać na tym szczeblu. Oczywiście nie wykluczamy redukcji kosztów.

W klubie wszyscy są zdrowi?
Tak. Rozmawiamy cały czas na video z zawodnikami i trenerami, a od poniedziałku chcemy wznowić zajęcia w 6-osobowych grupach.

W czwartej grupie III ligi ponoć pojawiła się propozycja, żeby przebadać wszystkie drużyny na obecność koronawirusa.
Moim zdaniem to nie jest możliwe. To znaczy można przebadać wszystkich przed pierwszym meczem, ale już nie przed każdą kolejką. Kto za to zapłaci? PZPN? Wydał już dużo pieniędzy na pomoc klubom. Poza tym pamiętajmy, że większość piłkarzy w III lidze po meczu w niedzielę, w poniedziałek idzie normalnie do pracy, a potem znów spotyka kolegów na treningach. A jeśli ich zarazi? Kto za to odpowie? My się módlmy, żebyśmy kolejny sezon zaczęli w terminie, bo może się okazać, że grać będziemy w systemie wiosna-jesień.

Jaka jest atmosfera w drużynie?
Niepewność. Chłopcy chcą grać w III lidze, mocno trenowali, każdy nastawiał się na walkę. Mentalnie są gotowi, zadbaliśmy o to. Teraz schodzi z nich powietrze.

Jeśli Piast Żmigród we wtorek spadnie z ligi, pójdzie Pan do sądu?
Tak powiedziałem w jednym z wywiadów. Ja nie wiem, czy wtedy od razu by nas nie wykluczyli...? Żeby iść do sądu z PZPN-em trzeba mieć adwokatów, zaplecze finansowe... Czekamy na ostateczną decyzję 18-osobowego zarządu PZPN. Wystosowaliśmy pismo do prezesa Bońka, w którym opisaliśmy naszą sytuację.

Inne kluby są w podobnej sytuacji.
Tak, m.in. Polonia Warszawa, do której kilka tygodni temu wszedł francuski kapitał, mocno chcą tam inwestować, a teraz będą grać w IV lidze. Gdyby zapadła decyzja, że od III lig w dół wszystkich traktujemy jednakowo, to nikt nie czułby się skrzywdzony.