menu

Piast Gliwice - Arka Gdynia. Liczą się tylko punkty

18 marca 2017, 09:27 | Szymon Szadurski

Piłkarze gdyńskiej Arki są już w Gliwicach, gdzie zagrają dzisiaj bardzo ważny mecz z tamtejszym Piastem.


fot. Przemyslaw Swiderski

Spotkanie, które rozpocznie się o godz. 15.30, jest niezwykle istotne z punktu widzenia obu zespołów. Arka traci obecnie dwa punkty do Korony Kielce, znajdującej się na ósmej lokacie w tabeli Lotto Ekstraklasy. Miejsce to gwarantuje utrzymanie po zakończeniu rundy zasadniczej rozgrywek, żółto-niebiescy muszą więc zmobilizować się i gonić rywali. Z kolei Piast znajduje się obecnie w strefie spadkowej i tylko punkty z Arką mogą spowodować, że gospodarze jutrzejszego meczu opuszczą mało zaszczytną, przedostatnią lokatę w tabeli. Szykuje się więc pojedynek „na noże”.

- Piast, choć prezentuje się w tym sezonie słabiej, ciągle jest aktualnym wicemistrzem Polski, a my przystąpiliśmy do rozgrywek jako beniaminek - mówi Damian Zbozień, obrońca Arki, były zawodnik ekipy z Gliwic. - Na dodatek gramy na wyjeździe. Wnioski nasuwają się same. Teoretycznie nie mamy prawa uważać się za faworyta sobotniego meczu. Uważam jednak, że Piast jest drużyną w naszym zasięgu i stać nas w Gliwicach na korzystny wynik.

Arka przystępuje do sobotniego spotkania po wysokiej porażce 1:4 z Lechem Poznań u siebie. Z kolei Piast w ostatniej kolejce wygrał na wyjeździe 4:3 ze Śląskiem we Wrocławiu. Jednak wcześniej gliwiczanie przegrali aż sześć spotkań z rzędu, w tym 1:5 z Legią Warszawa i 0:3 z Lechem Poznań na własnym stadionie. Słaba gra i fatalne wręcz wyniki postawiły wicemistrzów Polski w trudnej sytuacji, poskutkowały też wymianą trenera. Zdymisjonowanego Czecha Radoslava Latala zastąpił Dariusz Wdowczyk.

- Piasta z pewnością nie można lekceważyć, skoro drużynie tej udało się ostatnio wygrać we Wrocławiu i strzelić cztery gole - mówi Damian Zbozień. - W Gliwicach jednak musimy zapunktować, aby trzymać naszego rywala na dystans w tabeli.

Gdyńska Arka wystąpi bez kontuzjowanego Antoniego Łukasiewicza i Krzysztofa Sobieraja, pauzującego za kartki.

Majdan postawiłby w bramce Szczęsnego przeciwko Czarnogórze. "Fabiański nie jest słabszy niż był, ale Wojtek broni bardzo dobrze w Romie"

Agencja TVN/x-news