menu

Pewne zwycięstwo Manchesteru City z Crystal Palace

20 grudnia 2014, 15:35 | Damian Wiśniewski

W pierwszym meczu 16. kolejki ligi angielskiej Manchester City zgodnie z planem pokonał Crystal Palace 3:0. Gole dla "Obywateli" zdobyli dwukrotnie David Silva i Yaya Toure.

Pierwsza połowa była całkiem dobrym, a przede wszystkim nadspodziewanie wyrównanym widowiskiem. The Citizens może i byli dłużej przy piłce, ale jeśli chodzi o liczbę okazji podbramkowych, to była ona bardzo podobna. Crystal Palace nie ograniczyło się tylko do bronienia, więc gra była dość otwarta.

Jako pierwsi groźną sytuację podbramkową stworzyli sobie gospodarze, a z dobrej pozycji, po dośrodkowaniu Zabalety, w bramkę trafić nie potrafił Nasri. Na kolejne groźne sytuacje musieliśmy nieco poczekać, ale jeśli ktoś z bramkarzy miał więcej pracy, to był to Joe Hart. Anglik musiał co chwilę wyłapywać dośrodkowania lub strzały z dystansu.

„Orły” zagroziły gospodarzom w 20. minucie gry, kiedy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i zgraniu piłki głową, przewrotką uderzał Campbell, ale wtedy piłka nieznacznie minęła bramkę. Cztery minuty później odpowiedzieli podopieczni Manuela Pellegriniego, ale po indywidualnej akcji Nasriego przestrzelił David Silva.

Do końca pierwszej połowy nie padła żadna bramka, choć piłkarze jeszcze próbowali swoich sił. Yaya Toure nieznacznie przestrzelił sprzed pola karnego, a w boczną siatkę trafił z kolei pod drugą bramką Bolasie. Najbliżej trafienia był jednak Pablo Zabaleta, ale on nie potrafił wykorzystać doskonałej okazji oko w oko ze Speronim i minimalnie przestrzelił.

W drugiej połowie goście z Londynu nie wyglądali już tak dobrze. Niezwykle aktywny i efektowny w pierwszej połowie Bolasie nie był już tak widoczny, a Manchester City spokojnie rozgrywał swoje akcje i kwestią czasu wydawało się to, kiedy w końcu wstrzeli się w bramkę. I już cztery minuty po wznowieniu gry im się to udało. Fernandinho świetnie podał do Zabalety, ten wycofał nieco do Silvy, a po jego strzale i małym rykoszecie piłka znalazła drogę do bramki.

W 61. minucie spotkania było już w zasadzie po meczu. Aleksandar Kolarov doskonale dośrodkował z lewej strony boiska, a dobrze ustawiony David Silva zdobył drugą bramkę. Napisaliśmy, że w zasadzie, bo gdyby nie fatalny błąd arbitra, moglibyśmy mieć jeszcze niemałe emocje. Siedem minut po drugim golu dla gospodarzy, piłkę do bramki wpakował McArthur, ale arbiter boczny dopatrzył się spalonego. Jak pokazały powtórki, o nim nie było mowy i goście powinni mieć bramkę kontaktową.

Tak się jednak nie stało, a w końcówce spotkania, po składnej kontrze podaniu od Milnera sam na sam z bramkarzem wyszedł Yaya Toura. Iworyjczyk mocnym strzałem pod poprzeczkę umieścił futbolówce w siatce.

Manchester City wygrał 3:0 i wywarł nacisk na dwa zespoły. Na Chelsea , bo zrównał się z nią punktami i na lokalnym rywalu z Old Trafford, który musi teraz wygrać, żeby nie stracić kontaktu.


Polecamy