menu

Pewne zwycięstwo Dolcanu w Legnicy. Miedź rozbita przed własną publicznością

7 marca 2015, 16:53 | Marcin Juszczyk, msz

Dolcan Ząbki świetnie rozpoczął rundę wiosenną na boiskach pierwszej ligi. Miedź Legnica nie mogła znaleźć sposobu na dobrze grających i skutecznych gości i przed własną publicznością poległa 0:3.

Dolcan Ząbki - Miedź Legnica
Dolcan Ząbki - Miedź Legnica
fot. Piotr Krzyżanowski / Polskapresse

Spotkanie z większym animuszem rozpoczęła Miedź. Już w 2. minucie mogła objąć prowadzenie, kiedy to po dośrodkowaniu w pole karne zawodnik Dolcanu o mały włos skierowałby piłkę głową do własnej siatki.

Miedź starała się grać długimi piłkami, adresowanymi głównie do skrzydłowych. Nie zawsze to jednak przynosiło pożądany efekt. Jednym z najaktywniejszych w szeregach gospodarzy był Wojciech Łobodziński, który do spółki z Mateuszem Szczepaniakiem stwarzał największe zagrożenie w polu karnym przyjezdnych. Z kolei sukces Dolcanowi dała przede wszystkim bardzo dobra gra w obronie. Poza kilkoma wyjątkami, goście skutecznie hamowali zapędy legniczan.

W 21. minucie Miedź stworzyła sobie najlepszą okazję do objęcia prowadzenia. Garuch dobrym podaniem obsłużył Szczepaniaka, ten uciekł Cichockiemu i znalazł się w sytuacji sam na sam z Leszczyńskim. Zdecydował się na uderzenie w kierunku długiego słupka i było ona minimalnie niecelne. W 29. minucie pierwszy raz gorąco zrobiło się w obrębie pola karnego legniczan. Po centrze z rzutu wolnego i strzale głową Matuszka, Smug wybił piłkę z linii bramkowej.

W 37. minucie bliski szczęścia była Szczepaniak. Po centrze z lewego skrzydła, której nadawcą był Garuch, główkował nad poprzeczką. Kilka minut później ten sam piłkarz zdecydował się na uderzenie z przewrotki, ale Leszczyński nie dał się zaskoczyć. Tuż przed przerwą Dolcan strzelił gola do szatni. Z rzutu wolnego w pole karne dośrodkował Grzelak, futbolówkę głową tracił Matuszek i debiutujący w barwach Miedzi Smug był zmuszony do kapitulacji.

To trafienie ewidentnie podcięło skrzydła Miedzi w drugiej połowie. Zagrała ona znacznie słabiej, miała problemy z kreowaniem sytuacji podbramkowych, a momentami w jej poczynaniach panował ogromny chaos. Z kolei Dolcan grał swoje, czyli uważnie i czujnie z tyłu, szukając jednocześnie okazji do podwyższenia prowadzenia.

W pierwszym kwadransie drugiej odsłony nie wydarzyło się nic godnego odnotowania, poza niecelnym strzałem Łobodzińskiego z narożnika pola karnego. Legniczanie prezentowali dużą indolencją w ataku, nie potrafiąc w zasadzie zagrozić posterunkowi Leszczyńskiego.

Zamiast wyrównania, mieliśmy podwyższenie prowadzenia przez gości. Kądzior przelobował wychodzącego z bramki Smuga, Midzierski nie zdążył wybić futbolówki z linii bramkowej i mieliśmy 0:2.

Na 10 minut przed końcem na strzał z dwudziestu metrów zdecydował się Cierpka, ale na raty poradził sobie Leszczyński. Dodajmy, że było to jedyna celna próba Miedzi po przerwie.

Kilka chwil później Dolcan jeszcze bardziej pogrążył gospodarzy. Zespołowa akcję gości wykończył rezerwowy Damian Świerblewski. Po tym trafieniu kibice zaczęli opuszczać już stadion. A mogło być jeszcze gorzej. W 90. minucie w sytuacji jeden na jednego ze Smugiem znalazł się Bajdur, ale górą okazał się golkiper drużyny z Legnicy.


Polecamy