menu

Sokół - Widzew 2:3. Widzew awansował do II ligi. Bohaterem Daniel Świderski

16 czerwca 2018, 18:53 | Dariusz Kuczmera

Widzew po dramatycznym meczu wygrał w Ostródzie z Sokołem 3:2 i awansował do II ligi.

Nasz bohater Daniel Świderski
Nasz bohater Daniel Świderski
fot. Krzysztof Szymczak

Pierwszy zaatakował Marcin Pieńkowski - zagrywał wszerz pola karnego do Daniela Mąki, ale podanie przeciął bramkarz Sokoła. Przy tej akcji Marcin Pieńkowski nabawił się kontuzji i musiał opuścić boisko.

Widzew miał przewagę, ale brakowało stuprocentowych okazji. Strzał zza pola karnego Mateusza Michalskiego to za mało, by uzyskać prowadzenie. Z Tomaszowa natomiast napłynęła wiadomość, że Lechia prowadzi 2:0 z MKS Ełk.

Pięknie prezentował się jeden sektor, w całości wypełniony przez kibiców Widzewa. Ponad tysiąc fanów klubu z al. Piłsudskiego przyjechało do Ostródy. Dziwne, że pozostałe sektory trybuny były puste. Gdyby gospodarze zdecydowali się wpuścić nieograniczoną liczbę kibiców, mieliby pełny obiekt. Może doczekamy się, że fani Widzewa wypełniać będą nie tylko swój stadion w Sercu Łodzi, ale i obiekty obce, na których Widzew gra w roli gościa.

W 24 minucie Mateusz Michalski przejął piłkę po rykoszecie, minął bramkarza i strzelał z ostrego kąta. W ostatniej chwili Adrian Pluta wślizgiem wybił piłkę zmierzającą do pustej bramki. Sytuacja niczym w meczu Widzew - Juventus, przed laty Zbigniew Boniek minął w takiej sytuacji Dino Zoffa, ale nie strzelał, tylko dośrodkował i Marek Pięta strzelił głową do pustej bramki.
Michalski to nie Boniek. Ten Widzew to nie tamten. W 35 minucie zamarły nam serca. Po wrzutce na nasze pole karne z linii środkowej przegraliśmy walkę o górną piłkę, ta spadła pod nogi Kamila Smyta, który pięknie z półobrotu strzelił do siatki Widzewa. Maciej Humerski tylko patrzył, jak piłka wpadła w jego lewą stronę.
Walki było dużo, ale mało gry w piłkę, a składnych akcji brakowało. Daniel Świderski w ostatniej minucie pierwszej połowy strzelił głową, ale zbyt lekko i w środek bramki. Robiło się nerwowo, Marcin Kozłowski wdał się w słowną utarczkę z rywalami, ale miał rację, bo sędzia nie widział faulu na nim.

Po przerwie na boisko wybiegli widzewiacy, o kilka minut dłużej siedzieli w szatni gracze Sokoła. Przed laty byłby to wyraźny sygnał, że coś się w szatni dzieje. Tak było chociażby, kiedy Widzew prowadził przed laty po golu Jerzego Leszczyka z Górnikiem Zabrze 1:0, ale w przerwie doszło do pewnych ustaleń i zabrzanie wywieźli z Łodzi zwycięstwo i mistrzostwo Polski. Teraz takie sytuacje w piłce są już niemożliwe. Nie było mowy o załatwieniu wyniku w Ostródzie, bo bez zwycięstwa Sokół spadał z ligi.

Zaraz po przerwie Marcin Kozłowski zaatakował prawą stroną. Dośrodkował, a piłkarz z numerem 2 Adrian Bieńkowski odbił piłkę ręką. Mimo protestów gospodarzy, sędzia podyktował jedenastkę. Mateusz Michalski strzelił pewnie i było 1:1. Maciej Bąbel wyjął piłkę z siatki, nie chciał oddać, a widzewiacy złapali wiatr w żagle i chcieli dalej atakować. Zepchnęliśmy gospodarzy do głębokiej defensywy.

Trener Sokoła Jarosław Kotas wychodził z siebie przy ławce rezerwowych. Sędzia musiał go uspokajać. Radosław Mroczkowski potrafił dusić w sobie emocje.

Czas upływał, a widzewiacy nie strzelali gola. Tego jednego, jedynego, upragnionego. Wreszcie jest! W 77 minucie Mateusz Michalski powalczył o przed polem karnym, piłka trafiła do Kacpra Falona, nastąpił strzał, odbita piłka spadła pod nogi Daniela Świderskiego, który w sytuacji sam na sam strzelił gola na 2:1. Ależ była radość Widzewa. Daniel Świderski - niechciany w Widzewie przez Franciszka Smudę, odkurzony przez Radosława Mroczkowskiego - stał się bohaterem meczu i awansu Widzewa.
Na sektorze kibiców Widzewa pojawiły się czerwone - białe i czerwone flagi. Sędzia wyrzucił natomiast z ławki kierownika drużyny Sokoła.

W 88 minucie Daniel Świderski strzelił trzeciego gola, po akcji Sebastiana Zielenieckiego, który podał do Kacpra Falona, ten przebiegł sam od linii środkowej, zagrał do Daniela Świderskiego, który wpakował piłkę do pustej bramki.
Z wolnego strzelił jeszcze gola na 2:3 Marcin Kajca. Sędzia przedłużył mecz. Nerwy, nerwy.
Wreszcie doczekaliśmy się końcowego gwizdka sędziego. Koniec. Jakże trudnego i jakże szczęśliwego sezonu. Widzew awansował do II ligi.

Podczas wywiadu dla widzew.tv popłakali się redaktor Marcin Tarociński i prezes Przemysław Klementowski

Sokół Ostróda - Widzew Łódź 2:3 (1:0)
Gole: 1:0 Kamil Smyt (35), 1:1 Mateusz Michalski (47-karny), 1:2 Daniel Świderski (77), 1:3 Daniel Świderski (88), 2:3 Marcin Kajca (90+2)

Sokół: Maciej Bąbel - Adrian Bieńkowski, Kacper Wojciechowski (78 Michał Jankowski), Adrian Pluta, Adrian Korzeniowski - Hubert Otręba, Kamil Maternik, Marcin Kajca Arkadiusz Kuciński - Marcin Paczkowski, Kamil Smyt (71, Patryk Rosoliński). Trener. Jarosław Kotas.

Widzew: Maciej Humerski - Marcin Kozłowski (71, Marek Zuziak), Sebastian Zieleniecki, Radosław Sylwestrzak, Marcin Pigiel - Mateusz Michalski, Dario Kristo, Maciej Kazimierowicz, Daniel Mąka (37, Daniel Świderski), Marcin Pieńkowski (9, Kacper Falon), Robert Demjan (90+3, Damian Kostkowski). Trener: Radosław Mroczkowski.

Grzegorz Kawałko (Podlaski ZPN)
Widzów 2.000.
Kamil Smyt, Adrian Korzeniewski, Sebastian Zieleniecki, Radosław Sylwestrzak, Daniel Świderski, Patryk Rosoliński, Marek Zuziak, Maciej Humerski - żółta kartka


Polecamy