menu

Ostry Kąt, czyli ciekawostki polskiej piłki ostatnich dni [odc. 2]

13 sierpnia 2019, 22:00 | Tomasz J. Górski

W GOL24 ruszamy z cyklicznym zbiorem niecodziennych i najciekawszych wydarzeń około piłkarskich w kraju nad Wisłą. Będzie pół żartem i pół serio, ale przede wszystkim z przekąsem komentujemy to, co ostatnio wydarzyło się na krajowych podwórkach. W drugim odcinku serii: rzeczna przeprawa Radosława Sobolewskiego, jak często grać i jak nie spędzać weekendów na stadionach. Zapraszamy!

Ostry Kąt, czyli ciekawostki polskiej piłki ostatnich dni [odc. 2]
Ostry Kąt, czyli ciekawostki polskiej piłki ostatnich dni [odc. 2]
fot. Andrzej Banas / Polska Press

Zamienił Wisłę na… Wisłę


W ciągu czterech lat spędzonych w Płocku Radosław Sobolewski jako piłkarz zanotował 70 występów w Ekstraklasie i strzelił 8 goli. Teraz, po 17 latach przerwy, wraca w nowej roli – trenera. Na tym stanowisku zastąpi oficjalnie Leszka Ojrzyńskiego, który z powodów rodzinnych zrezygnował z pełnionej funkcji. Dla 42-letniego Sobolewskiego jest to pierwsze samodzielne stanowisko, ale szkoleniowiec od razu został rzucony na głęboką wodę. Po trzech meczach płocczanie są na przedostatnim miejscu w tabeli z punktem wywalczonym na inaugurację z Górnikiem (1:1). Potem były porażki z Lechem (0:4) i Lechią Gdańsk (1:2).

Oficjalny debiut miał nastąpić w minioną niedzielę w Derbach Mazowsza z Legią, ale spotkanie zostało przełożone na wrzesień na wniosek wicemistrza Polski, który chce się przygotować na rewanżowe spotkanie z Atromitosem. 18 sierpnia Wisła Płock jedzie do Gliwic, gdzie zagra z Piastem.

W krakowskiej Wiśle Sobolewski uczył się trenerskiego rzemiosła od Dariusza Wdowczyka, Kazimierza Kmiecika, Joana Carillo i Macieja Stolarczyka. Teraz postanowił dać całą naprzód i poprowadzić drużynę.

A tak „Biała Gwiazda” pożegnała Radosława Sobolewskiego


Nowemu trenerowi „Nafciarzy” życzymy powodzenia i dużo sukcesów na nowej drodze piłkarskiego życia, a zarządowi klubu – cierpliwości. Ta cecha bardzo się przydaje, zwłaszcza w Ekstraklasie.

Arytmia meczowa


Największą nagrodą dla piłkarza po treningach jest występ w meczu ligowym, pucharowym czy w reprezentacji. A jak uda się strzelić bramkę na wagę zwycięstwa, to już jest wielka radość. Jednak na początku sezonu mecze co 3-4 dni mogą być wyczerpujące. Każdy normalny piłkarz kocha grać środa-niedziela-środa. Słowo piłkarza – kilka dni temu taką opinią podzielił się z piłkarską Polską Zbigniew Boniek. Media prześcigały się w interpretacji tych słów i doszukiwali się czego/kogo one miały dotyczyć. Jedni uznawali to za wbicie szpilki, inni zapisywali do działu „złote myśli ZB".

Za to Stomil Olsztyn poszedł krok dalej. A dokładniej jego dwóch zawodników – Mateusz Cetnarski i Wojciech Hajda, którzy 3 mecze zagrali w 3 dni!
Mecz co 3 dni? Pfff. Mateusz Cetnarski i wypożyczony z @GornikZabrzeSSA Wojciech Hajda ostatnie 3 dni = 3 spotkania w @StomilOlsztynSA : w sob. obaj z ławki w ligowym starciu z @1910radomiak , w nd. z Tęczą Miłomłyn i w pon. w rezerwach w Woj. Pucharze Polski z Zamkiem Kurzętnik.— Kaja Krasnodębska (@k_krasnodebska) August 5, 2019

Na pewno pojawią się głosy, że w spotkaniu z Radomiakiem (1:2) weszli na ostatnie 15-20 minut, a potem grali z amatorami, Cóż, są i tacy, którzy szukają dziury w całym.

Warto zwrócić uwagę na fakt, że w meczu rezerw „Dumy Warmii” z Zamkiem Kurzętnik (4:0, obaj zagrali po 90 minut) w Wojewódzkim Pucharze Polski Cetnarski strzelił 3 bramki… z rzutów karnych. Z kolei niedzielny mecz z Tęczą Miłomłyn był towarzyskim z okazji 50-lecia istnienia tego klubu.

Grudziądzka kolejka górska


„2:0 to niebezpieczny wynik” i „Derby rządzą się swoimi prawami”. Te piłkarskie „mądrości” towarzyszą nam nie od dziś. Ale dawno nie było „kumulacji”. Wtedy powstaje mieszanka wybuchowa, o czym przekonaliśmy się w miniony piątek.
W 3. kolejce 1. ligi Olimpia Grudziądz mierzyła się z Chojniczanką Chojnice. Po niespełna kwadransie goście prowadzili po bramkach Kamila Sylwestrzaka i Aghwana Papikjana. Taki wynik utrzymał się do końca pierwszej połowy. W szatni Olimpii musiały paść „mocne słowa”, bo chwilę po wznowieniu stron gola kontaktowego zdobył Tiago Alves. Niesieni dopingiem gospodarze odwrócili losy meczu w 3 minuty. W 72. minucie wyrównał Omran Haydary, a w 75. prowadzenie zapewnił ponownie Tiago Alves.

Radość gospodarzy nie trwała długo. Chojniczanka pokazała, że potrafi „grać do końca” i ostatecznie wygrała 5:3. W 78. minucie wyrównał Krystian Wachowiak, a komplet punktów zapewniły trafienia Seweryna Michalskiego (86. minuta) i Bartosza Wolskiego (92.).

Oby takich spotkań było jak najwięcej. Nie tylko na zapleczu Ekstraklasy, lecz także w jej „centrum”.

Skrót meczu Olimpia Grudziądz – Chojniczanka Chojnice (3:5)

„Obieżystadion” z Kielc


„(…) Każdy ma jakiegoś bzika / Każdy jakieś hobby ma (..)” – zapewne wielu z Was słyszało tę piosenkę o domowych zwierzątkach. Nie wiemy, czy tak też było w przypadku Gino Lettieriego, ale słowa zaczynające refren idealnie do niego pasują. Bo zamiast spędzać weekendy w Kielcach na treningach czy domowych meczach Korony, to on… jeździ na pozostałe mecze Ekstraklasy oglądać z trybun kolejnych rywali! Niemal od początku rozgrywek jest na trybunach średnio kilku spotkań. Zdarzało się, że nawet jednego dnia był w stanie obejrzeć 2 mecze! Szanujemy!
Czesc, jestem Gino Lettieri i mam chore hobby.#GinoLettieriOnTour #GÓRRCZ pic.twitter.com/wnLctdGFiK— Michał Rączka (@majkel1999) August 10, 2019

Złośliwi mogą stwierdzić, że „szpiegowanie” nie wychodzi mu najlepiej. Bo nie dość, że co chwila pokazują go kamery telewizyjne (obecność incognito wzięła w łeb), to jeszcze w 4 spotkaniach Korona zgromadziła 4 punkty, Ale hej! Nie od razu Kraków, znaczy Kielce, zbudowano.

Nasuwa się jedno ważne pytanie – co Lettieri będzie robić podczas przerwy na mecze reprezentacji? Może zacznie pojawiać się na stadionach 1. ligi?

Kolejny samobój w Zabrzu


W sobotni wieczór Górnik Zabrze zmierzył się przed własną publicznością z Rakowem Częstochowa w ramach 4. kolejki Ekstraklasy. Kibice 14-krotnego mistrza Polski nie tylko liczyli na zwycięstwo, lecz także chcieli pobić rekord frekwencji z bieżącego sezonu. Na meczu z Zagłębiem Lubin (1:0) było 17 067 kibiców, a w starciu z beniaminkiem – o 901 więcej! Cel ten został więc osiągnięty, jak również udało się pokonać drużynę prowadzoną przez Marka Papszuna dzięki (pięknemu) trafieniu Igora Sapały do własnej bramki.

Niestety, to nie był jedyny samobój – kolejnego zanotowali „nawet nie pseudokibice a bandyci, bo tak trzeba nazwać tych dżentelmenów” [redaktor Jacek Banasikowski, rok 2000].
Póki co smutny wieczór w Zabrzu. Trzy osoby w kominiarkach, w barwach Górnika, przed meczem na promenadzie pełnej ludzi atakują mienie... Innych kibiców Górnika. WTF? https://t.co/yJjlqx8E3i— Grzegorz Pacuła (@G_Pacula) August 10, 2019

Celem trzech osób w kominiarkach w barwach klubu z Roosvelta był namiot przedstawicieli Socios Górnik, czyli kibiców Górnika.

Jak widać: palenie szkodzi. I papierosów, i rac.

Więcej o tym incydencie można przeczytać TUTAJ

PKO EKSTRAKLASA w GOL24


Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy

[xlink]788d4774-a993-6b67-51d5-6fdb22a3c15e,6426dc67-3c16-87b5-afe7-3169740e4b26[/xlink]