Zwycięski początek wiosny. Trzecioligowy Motor Lublin pokonał Orlęta Radzyń Podlaski (ZDJĘCIA)
W meczu dwóch drużyn, które na zimową przerwę udały się po serii dziewięciu meczów bez porażki, lepsi okazali się piłkarze Motoru Lublin. Na inaugurację rundy wiosennej podopieczni trenera Roberta Góralczyka wygrali na Arenie z Orlętami Radzyń Podlaski 3:0.
Motor Lublin – Orlęta Radzyń Podlaski 3:0 (1:0)
Bramki: Gałecki 44, Bonin 70, Nowak 82
Motor: Olszewski – Pajnowski, Waleńcik, Poźniak (76 Kamiński), Majewski (60 Paluch), Nowak (84 Pożak), Cichocki (80 Michota), Bonin (86 Rak), Brzyski, Gałecki, Ranko. Trener: Robert Góralczyk
Orlęta: Stężała – Szymala, Kursa, Ciborowski, Gałązka, Kot, Wojczuk, Zaręba (60 Ilczuk), Rycaj (74 Barciak), Korolczuk (71 Panufnik), Kiczuk. Trener: Rafał Borysiuk
Żółte kartki: Majewski (Motor)
Sędziował: Grzegorz Jabłoński; Widzów: 3281
Motor i Orlęta byli sąsiadami w ligowej tabeli, ale zespół trenera Ariela Borysiuka z boisk rywali przywiózł dotychczas tylko jedną wygraną. Pierwsze minuty spotkania na Arenie nie wskazywały jednak, że goście skupią się wyłącznie na obronie. Piłkarze Orląt odważnie atakowali i na początku meczu przeprowadzili kilka ofensywnych akcji.
[przycisk_galeria]
- Powiem szczerze, że do Lublina przyjechaliśmy po trzy punkty - mówi Maciej Wojczuk. Z czasem jednak kontrolę nad grą przejęli gospodarze. Motor długo utrzymywał się przy piłce i gra toczyła się głównie na połowie gości, ale efektów w postaci gola nie było. W 18. min. strzałem głową bramkarza Orląt próbował zaskoczyć Kamil Pajnowski, ale futbolówka przeleciała nad poprzeczką. Niecelny okazał się również strzał z ok. 20 metrów Grzegorza Bonina.
Drużyna z Radzynia Podlaskiego skupiała się na obronie i czekała na okazję do wyprowadzenia kontry. W 34. minucie goście mogli zaskoczyć bramkarza Motoru, gdy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego jeden z graczy Orląt próbował głową przedłużyć podanie. W 43. min. w polu karnym upadł Damian Gałązka, ale sędzia nie odgwizdał przewinienia defensorów Motoru.
- Na Arenie zespoły próbują grać z kontry i w pierwszych połowach zawsze jest ciężko, bo to dobrze zorganizowane drużyny - przyznaje Michał Gałecki, strzelec pierwszej bramki. Na minutę przed zakończeniem pierwszej połowy lublinianie przeprowadzili akcję prawa stroną. Tomasz Brzyski dośrodkowanie na dalszy słupek, co wykorzystał Gałecki, który mimo interweniującego golkipera Orląt skierował piłkę do siatki.
- Mniej istotne, kto strzela. Ważne, żebyśmy to my wyniki otwierali. Później do końca prowadziliśmy i kontrolowaliśmy mecz-dodaje Gałecki.
W drugiej połowie goście odważniej zaatakowali szukając gola wyrównującego. W 57. minucie, po strzale z ponad 20 metrów Macieja Wojczuka, piłka odbiła się od poprzeczki, a następnie blisko linii bramkowej. - Chłopaki mówili, że to była bramka - twierdzi Wojczuk. Sędzie gola jednak nie uznał, a w 70. min. prowadzenie Motoru podwyższył Grzegorz Bonin. Asystę przy tym strzale zaliczył Michał Paluch, który na boisku pojawił się 10 minut wcześniej.
Dwie minuty później doskonałą okazję miał Konrad Nowak, ale jego potężny strzał wypiąstkował bramkarz Orląt. Kapitan Motoru dopiął swego w 82. min., gdy w polu karnym zachował najwięcej zimnej krwi i z najbliższej odległości skierował piłkę do bramki. Niedługo później Nowak i strzelec drugiej bramki, Bonin, opuścili plac gry, a wynik potyczki już się nie zmienił.
Przed rozpoczęciem meczu w Lublinie swoje spotkania zakończyły zwycięsko zespoły Stali Rzeszów i Podhala Nowy Targ, więc Motor wciąż traci do liderów tabeli cztery punkty.