"Wygrali zasłużenie, ale wynik za wysoki" - wypowiedzi trenerów Motoru Lublin i Orląt Radzyń Podlaski
W sobotnim meczu na Arenie Lublin piłkarze Motoru pokonali Orlęta Radzyń Podlaski 3:0. Przeczytaj, co o meczu powiedzieli trenerzy obu drużyn - Robert Góralczyk i Rafał Borysiuk.
fot.
Robert Góralczyk (Motor Lublin):
Na pewno istotna była zdobyta bramka do szatni. Wierzę, że dobra dyspozycja fizyczna plus zmiany, które wprowadziły dużo polotu i kontynuowały to, co działo się wcześniej, będą naszym atutem. Nasze wzmocnienia były przemyślane i na miarę tego, co mogliśmy zrobić w Motorze. Wzmocniliśmy się na pozycjach, na których chcieliśmy i przynajmniej w tym meczu, w dużym procencie, zawodnicy potwierdzili, że będą wzmocnieniem nie tylko dla rywalizacji, ale i siły tego zespołu.
Poprzednia runda pokazała, że początkowa faza meczu nie jest łatwa, bo każdy przeciwnik jest skoncentrowany i zdeterminowany. Poza tym na Arenie w zespołach wyzwalają się jeszcze dodatkowe siły i nie dziwie się temu, bo takich miejsc nie ma już na poziomie trzeciej ligi. Cieszę się, że mamy duże grono zawodników, bo będą różne wyzwania, mecze co trzy dni i trzeba szukać w tym atutów. Konrad Nowak w poprzedniej rundzie najczęściej był naszą dziewiątką. Tym razem, co nie musi być docelowe, grał z boku i chociażby tą trzecią bramkę sfinalizował. Szukamy różnych rozwiązań, ponieważ chcemy wykorzystać cały potencjał, który jest w szatni.
Rafał Borysiuk (Orlęta Radzyń Podlaski):
Motor wygrał zasłużenie, ale wynik jest za wysoki. Wiadomo, że piłka jest grą błędów, ale my popełniliśmy naprawdę szkolne błędy, które nie powinny nam się przytrafić. Przy dwóch sytuacjach nie zachował się dobrze nasz bramkarz, ale Krzysio Stężała wybronił nam dziesiątki meczów i pewnie jeszcze niejeden wybroni. Miał jednak słabszy dzień i zdaje sobie z tego sprawę. Na pewno punktem zwrotnym była bramka stracona do szatni.
Uważam, że w pierwszej połowie graliśmy bardzo konsekwentnie, byliśmy zdyscyplinowani. I tracimy bramkę do szatni, która podłamała drużynę. Uważam, że była bramka na 1:1. Jeżeli bramkarz gospodarzy sam mówi, że był gol, to pewnie tak było. Zobaczymy na wideo. Wtedy zupełnie inaczej by nam się grało, bo Motor byłby pod większą presją. Ale głowy do góry, my mamy inne cele niż Motor. W kadrze zespołu było dużo młodzieżowców i w tym kierunku zmierzamy. I chociaż mógłbym przyjeżdżać na Arenę co tydzień, to mam nadzieję, że jestem tutaj ostatni raz, bo życzę Motorowi awansu. Żeby piłka na Lubelszczyźnie szła do góry.