menu

3. liga. Festiwal błędów MKS Trzebinia i wysoka porażka z Orlętami Radzyń Podlaski [ZDJĘCIA]

24 marca 2018, 14:11 | Jerzy Zaborski

MKS Trzebinia nie może wiosną „odpalić” w grupie południowo-wschodniej III ligi piłkarskiej i w premierze na własnym boisku dał się rozszarpać Orlętom z Radzynia Podlaskiego, będąc łatwą zdobyczą. Można powiedzieć, że gospodarze prosili się o „klapsa” i go dostali.

Trzebinianin [b]Krzysztof Michalec[/b] z bliska nie znalazł sposobu na bramkarza Orląt [b]Krzysztofa Stężałę[/b].
fot. Fot. Jerzy Zaborski

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.
1 / 22

Na początku było dużo walki. Owszem, stroną dominującą byli goście, ale nie miało to przełożenia na sytuacje bramkowe. Z rzutu wolnego nad poprzeczkę uderzył Cezary Demianiuk (21 min).

Spotkanie toczyło się do pierwszego błędu. Wydawało się, że popełnią go goście, bo lewą stroną w pole karne wpadł Kacper Sołtys. Zwodem zgubił obrońcę, lecz zagrał za plecy Kamila Kłuska.

Tymczasem chwilę później, po przeciwnej stronie boiska, Szymon Stanisławski przed polem karnym przepchnął Mariusza Stokłosę i mocnym strzałem pokonała Tomasz Wróbla.

Chwilę później znowu Mariusz Stokłosa stracił piłkę tuż za linią środkową boiska; akcja błyskawicznie przeniosła się przed pole karne trzebinian, a mający dużo swobody Krystian Puton oddał mocny strzał, po którym piłka odbiła się od słupka i wpadła do siatki.

Na tym nie skończył się festiwal prostych błędów trzebinian, którzy przed przerwą wręcz prosili się o gole. Po stracie Jakuba Ochmana znowu Stanisławski podciągnął z piłką kilkanaście merów. Wpadł w pole karne i uderzył nie do obrony obok bezradnego Wróbla.

Tuż przed przerwą, po rzucie wolnym, Krzysztof Michalec z metra nie potrafił zmusić do kapitulacji Krzysztofa Stężały. Tuż po przerwie, po kolejnym stałym fragmencie wykonywanym przez Mateusza Majcherczyka, minimalnie nieclenie główkował Kacper Sołtys (56 min). To było wszystko, na co tego dnia mogli sobie pozwolić trzebinianie.

Do końca meczu grali bez wiary, a po akcji oskrzydlającej i strzale Piotra Krawczyka w bliższy róg przyjezdni postawili pieczęć na wygranej.

- Popełniliśmy takie błędy, których na tym poziomie liga nie wybacza – ocenił Jerzy Kowalik, trener trzebinian.

- Podczas poprzedniej wizyty w Trzebini przegraliśmy wysoko 2:6, płacąc wysoką cenę za zbyt otwartą grę. Teraz byliśmy cierpliwi w oczekiwaniu na swoje szanse – powiedział Damian Panek, trener Orląt.

MKS Trzebinia – Orlęta Radzyń Podlaski 0:4 (0:3)
Bramki:
0:1 Stanisławski 35, 0:2 Puton 37, 0:3 Stanisławski 42, 0:4 Krawczyk 73.

MKS Trzebinia: Wróbel – Stokłosa (46 Chlebda), Ochman, Michalec, Jagła (87 Jarosz) – Kowalik (72 Sochacki), Kłusek, Majcherczyk (59 Stanek), Świętek (66 Rogóż) – Porębski, Sołtys.

Orlęta: Stężała – Zarzecki, Szymala, Ciborowski, Puton – Demianiuk, Kaganek (61 Rycaj), Kot (87 Brzosko), Kiczuk – Krawczyk (76 Panufnik), Stanisławski (79 Kalita).

Sędziował: Paweł Kantor (Dębica). Żółta kartka: Kaganek. Widzów: 150.

Follow @sportmalopolska

Sportowy24.pl w Małopolsce