menu

Oni najbardziej zawodzą na starcie Ekstraklasy

23 sierpnia 2017, 19:51 | red

Nie dla wszystkich sezon zaczął się tak kolorowo jak w przypadku Zagłębia Lubin (lider tabeli bez porażki na koncie) czy Igora Angulo (najlepszy strzelec z siedmioma trafieniami). Oto lista postaci i zespołów, które notują kiepski początek.


fot. Bartek Syta / Polska Press
Przebite opony w klubowym autokarze, pożegnalne chusteczki dla trenera, gwizdy, buczenie, odwrócenie plecami – oto krajobraz po pierwszych meczach nowego sezonu w wykonaniu Lechii. Kibice szybko zniechęcili się do piłkarzy oraz Piotra Nowaka. Mają żal za kolejną kompromitację w Pucharze Polski (Lechia odpadła po spotkaniu z pierwszoligową Drutex-Bytovią Bytów) i trzy porażki w Ekstraklasie w tym tę ostatnią z debiutującą Sandecją Nowy Sącz. Sygnał z klubu jest jednak bardzo stanowczy: trener nie zostanie zmieniony, a kryzys sportowy przy jego udziale wkrótce zostanie zażegnany. Cóż, poczekamy, zobaczymy, ale na razie ten zespół kompletnie zawodzi.
fot. Piotr Hukało
Ostatnim sezonem wysoko zawiesił sobie poprzeczkę – zdobył bowiem 13 bramek i zaliczył tyle samo asyst (został najlepszym asystentem i zwycięzcą klasyfikacji kanadyjskiej). Wydawało się, że po upływie kontraktu podpisze nowy w lepszej bądź lepiej opłacanej lidze. Tymczasem wrócił do Piasta Gliwice i... na razie jest cieniem Cesarza. Zmarnował dwa rzuty karne. Co gorsze, oba przy wyniku 1:1. Tak było w meczach z Cracovią oraz Śląskiem Wrocław. Obecnie nie jest w pełni sił, wobec czego nie wiadomo czy zagra z Jagiellonią Białystok.
fot. Fot Arkadiusz Gola / Polskapresse
Michał Probierz jeszcze nie ujarzmił tego co zastał (i dostał) w Cracovii. Kłopoty ma głównie z formacją defensywą, w której działa nowy duet stoperów uzupełniany na lewej obronie przez juniora (Kamil Pestka), któremu trener zaufał. Oprócz meczu z Lechią Gdańsk drużyna straciła przynajmniej jedną bramkę w każdym ze spotkań (także Pucharu Polski). Dobitnym dowodem, że wciąż coś nie gra są trzy ciosy przyjęte od Górnika Zabrze w 6. kolejce.
fot. Fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Zapowiedziano go jako "nowego Vadisa". To bowiem na pozycję Odjidji-Ofoe został ściągnięty i jego obowiązki miał przejąć. Ta zmiana na razie przypomina jednak przesiadkę z Nemanji Nikolicia na Tomasa Necida. Formę Włocha widzi trener Jacek Magiera i dlatego nie daje mu grać wszystkiego; a to odsyła na ławkę, a to do rezerw. Kibicom ściskającym kciuki za Legię Warszawa pozostaje wierzyć, że Pasquato rozkręci się z czasem jak VOO, który we wtorek razem z Olympiakosem Pireus zameldował się w fazie grupowej Ligi Mistrzów (w decydującym dwumeczu z Rijeką zaliczył gola oraz asystę).
fot. Bartek Syta / Polska Press
"Słonie" postrzelały jedynie w Pucharze Polski, ale nie od razu (w dogrywce), ani też żadnej renomowanej drużynie (Siarka Tarnobrzeg, 2 liga). Obrazu nędzy i rozpaczy dopełnia fakt, że dorobek bramkowy w tym jednym meczu jest taki sam jak w sześciu Ekstraklasy – cztery gole. Bartosz Śpiączka, na którego wydano grube pieniądze, jeszcze ani razu nie trafił w lidze. Pretensje należy mieć jednak i do pozostałych zawodników oraz samego trenera Mariusza Rumaka. Zwłaszcza w spotkaniach u siebie niecieczanie wydają się być drużyną bez pomysłu na grę.
fot. Pawel Relikowski / Polska Press
Fani "Kolejorza" liczyli, że szybko stanie się zawodnikiem pierwszego składu. Tak jednak nie jest. Łotysz niby nadrobił braki z Reading, niby zapomniał o poważnej piłce, ale u Nenada Bjelicy wciąż jest "jednym z wielu" - rezerwowym. W Ekstraklasie zagrał tylko dwa razy (Wisła Płock, Cracovia). W obu meczach został zdjęty po godzinie gry. Gol na pewno dodałby mu pewności siebie.
fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
We Wrocławiu odświeżyli kadrę – piętnastu odeszło, trzynastu przyszło. Można było po tej zmianie oczekiwać, że jakość zespołu wystrzeli w górę. To prędko jednak nie nastąpi. Chociaż jest król strzelców (Marcin Robak) oraz piłkarze kojarzeni z grą na arenie międzynarodowej (Jakub Kosecki, Arkadiusz Piech, Igors Tarasovs), to wyników brak. Jedno zwycięstwa na sześć możliwych oraz zaprzepaszczona szansa na rozdział w Pucharze Polski (od 2:0 od 2:4 z Arką Gdynia!) dobrej prasy temu projektowi nie przyniosły.
fot. Piotr Hukało
Gdyby w weekend nie było punktów z Koroną Kielce to pracę zapewne straciłby Dariusz Wdowczyk. Pod jego wodzą zespół kiepsko wystartował. Nadal jest ostatni i obok Cracovii stracił najwięcej bramek – dwanaście. Oczywiście wyniki można zrzucić na pech związany z kontuzjami Gerarda Badii i Konstantina Vassiljeva czy wprowadzenie młodzieży do składu (Patryk Dziczek, Denis Gojko), ale to chyba za mało.
fot. Lucyna Nenow / Polska Press
Rok temu faza grupowa Ligi Mistrzów, remis z Realem Madryt, wygrana nad Sportingiem Lizbona, a obecnie męki z kazachską Astaną i mołdawskim Sheriffem oraz punktowanie w kratkę w Ekstraklasie. Cóż, mistrz Polski ewidentnie spuścił z tonu. Nie gra ani ładnie, ani skutecznie, ani tym bardziej z pasją, za co gromy – poza zawodnikami - zbierają: - trener Jacek Magiera - dyrektor sportowy Michał Żewłakow - prezes Dariusz Mioduski. Tylko awans do fazy grupowej Ligi Europy i poprawa sytuacji w lidze sprawią, że przy Łazienkowskiej nastroje się poprawią.
fot. Bartek Syta / Polska Press
- Czekamy na taki sezon, kiedy nie będziemy słyszeć opinii, że Korona jest do spadku – stwierdził Bartosz Rymaniak po wygranym 4:2 meczu z Cracovią. Na razie te głosy, o których wspomniał obrońca nie ucichły. Trudno się też temu dziwić, skoro zwycięstwo nad "Pasami" pozostaje jedynym po sześciu kolejkach (bramki 7-9).
fot. Karolina Misztal
1 / 11

Polecamy