menu

Marcin Broniszewski (trener Górnika Łęczna): Trudno jest myśleć o awansie, jeśli pierwszych pięć meczów nam kompletnie nie wychodzi

7 kwietnia 2019, 08:00 | KK

W swoim debiucie w roli samodzielnego szkoleniowca Górnika Łęczna, Marcin Broniszewski musiał przełknąć gorycz porażki 0:2 na wyjeździe z Olimpią Elbląg. Przedstawiamy pomeczowy komentarz trenera zielono-czarnych po tym spotkaniu oraz opinię jego ostatniego rywala.


fot. fot. Górnik Łęczna

Marcin Broniszewski (trener Górnika Łęczna):
Doskonale wiedzieliśmy, że stałe fragmenty są mocną stroną zespołu z Elbląga. Nie udało nam się ustrzec może nie przed samymi bramkami, ale przed sytuacjami, do których dochodzi do stałych fragmentów. Bardzo ciężko potem gra się w ataku pozycyjnym, tworzenie okazji bramkowych tak łatwo nie wychodzi i my się z tym borykaliśmy przez 90 minut. Niestety, będziemy musieli szukać punktów w kolejnych meczach.

- Porażka oddala was od walki o awans. Co pan na to?
Powiem szczerze, że trudno jest myśleć o awansie, jeśli pierwszych pięć meczów nam kompletnie nie wychodzi i nie gramy tak, jak sobie zakładaliśmy. Przede wszystkim nie gromadzimy punktów, bo czasami brzydką grą też można je gromadzić. W chwili obecnej żyjemy z tygodnia na tydzień i martwimy się o to, żeby drużyna przede wszystkim zaczęła wygrywać. Taka odległa historia jak awans obecnie nie ma dla nas kompletnie żadnego znaczenia.

Adam Nocoń (trener Olimpii Elbląg):
Pierwsza bramka była bardzo ważna, ponieważ zespół z Łęcznej był typowo ustawiony na szybki atak i było ważne, byśmy nie dali się skontrować. Druga połowa na pewno była dla nas bardzo ciężka. Górnik zepchnął nas do defensywy, aczkolwiek mądrze się broniliśmy i szukaliśmy szansy po szybkim ataku. Parę tych akcji było ciekawych, ale bramkę strzeliliśmy po kolejnym stałym fragmencie gry. To bardzo ważne zwycięstwo. Widać było niesamowitą charyzmę i wolę walki u zawodników. Każdy widzi, że mój zespół chce się utrzymać, walczy o każdy metr boiska, a do tego niesie nas doping kibiców, którym dziękujemy.


Polecamy