Oceniamy wiślaków za mecz z Górnikiem: Odrodzony Brożek zmasakrował lidera
Jeszcze niedawno rezerwowy Mariusz Stępiński zastępował bezradnego Pawła Brożka i zapewniał Wiśle trzy punkty w Bydgoszczy - w niedzielnym spotkaniu Wisły na stadionie Górnika role niespodziewanie się odwróciły i to "Brozio" musiał czekać na wejście na boisko, żeby sprowadzić zabrzan do parteru hat-trickiem z wydatną pomocą zrehabilitowanego Semira Stilicia.
Michał Buchalik — 5 – powrót bramkarza Wisły w rodzinne strony był średnio udany. W spotkaniu z zabrzanami Buchalik gdzieś pogubił wszelkie atuty, którymi imponował w poprzednich spotkaniach - dotychczasowe odważne wyjścia i niezawodny refleks ustąpiły miejsca niezbyt pewnemu zachowaniu między słupkami. Czyste konto zawdzięcza głównie Arkadiuszowi Głowackiemu, który wyciągał Wisłę z tarapatów w chwilach, gdy Buchalik zamieniał się w słup soli - zupełnie, jak przy strzale Szeweluchina w 32. minucie.
Łukasz Burliga — 6 – rozpoczął według schematu "odegranie od kolegi - dośrodkowanie" z marnym skutkiem - gdzie znalazł się z piłką przy nodze, tam od razu pojawiało się dwóch piłkarzy Górnika. "Oni to wiedzą, Kocie" - usłyszał "Bury" w przerwie i przemieścił się w pole karne, gdzie najpierw zaliczył ostatnie podanie przed bramką Semira Stilicia, a potem instynktownie oddał piłkę Brożkowi, zanim ten dopełnił dzieła zniszczenia w 61. minucie spotkania w Zabrzu. Mała nagana należy się za gorszą od przeciętnej postawę w obronie.
Arkadiusz Głowacki — 7 – kiepsko wszedł w mecz, popełniając dwa proste błędy w przyjęciu. Potem było już bezbłędnie - mecz w Zabrzu mógł ułożyć się wiślakom kompletnie inaczej, gdyby nie wybicie kapitana "Białej Gwiazdy" z własnej linii bramkowej w 32. minucie. Reakcji "Głowy" na błędy kolegów z linii defensywy przestraszyłby się nawet Rambo.
Richard Guzmics — 6 – Węgier spadł Wiśle z nieba i dobrze wkomponował się w defensywę zespołu Franciszka Smudy. Trudno być królem obrony przy kimś takim, jak Arkadiusz Głowacki, jednak Guzmics to murowany następca tronu. Zwłaszcza, że przed przesunięciem do linii pomocy jego poprzednik Dudka prezentował się gorzej z meczu na mecz.
Maciej Sadlok — 6 – w teorii powinien być lustrzanym odbiciem Burligi, w praktyce zagrał dość niemrawo, przynajmniej w ofensywie. Brakowało zabójczych strzałów z dystansu i siania popłochu w szeregach obrony Górnika - może to i dobrze, bo lewy defensor Wisły w końcu znalazł złoty środek między poczynaniami z przodu a wykonywaniem zadań w linii obrony. Górnik był już na łopatkach, gdy serwował wspaniałą asystę przy drugim trafieniu Semira Stilicia.
Dariusz Dudka — 5 – zagęszczenie środka pola z udziałem Dudki zdało dzisiaj egzamin tylko z powodu fatalnej efektywności Górnika pod wiślacką bramką. Zdaje się, że "Dudi" nie jest w stanie nawiązać do przebłysków świetnej formy z początku sezonu. Przyzwoitość wymaga, żeby pochwalić go za rozpoczęcie akcji, która dała krakowianom bramkę na 1:0 w 38. minucie - to Dudce zawdzięczamy pierwsze z kluczowych podań przy okazji gola Semira Stilicia.
Alan Uryga — 5 – tak, jak w poprzednich spotkaniach, wspomógł go Dariusz Dudka, ale przy okazji występu młodszego Mariusza Stępińskiego tym razem nie broni go najkrótszy staż w wyjściowej jedenastce Wisły. Nawet mając obok siebie "Dudiego", mottem Urygi powinno być "umiesz liczyć - licz na siebie", bo obaj w 15. minucie tylko popatrzyli po sobie, gdy jak po czerwonym dywanie mijał ich Zachara. U środkowego pomocnika Wisły nadal kuleje rozegranie, a w destrukcji często pełni tylko rolę statysty - tak było i dzisiaj na stadionie Górnika.
Rafał Boguski — 4 – zdecydowanie najsłabszy spośród piłkarzy Wisły w niedzielnym spotkaniu. "Dziki" prezentował się na boisku jak święty z komunijnego obrazka, niewidoczny i przysłonięty przez rosłą defensywę gospodarzy. Jak Guerrier strzelał za mocno, tak wiślacki skrzydłowy w dogodnych sytuacjach uderzał za bardzo anemicznie, żeby pognębić słabo dysponowanego Steinborsa. W obecnej sytuacji Wisła musi wywalczyć sobie miejsce na podium siłą - Boguski to chyba najmniej przydatny zawodnik przy takiej filozofii gry.
Semir Stilić — 8 – aż do szczęśliwej 38. minuty Wisła mogła poważnie rozważać uruchomienie śledztwa w sprawie tego, czy Bośniak przypadkiem nie jest jednocześnie Bułgarem i to o wymownym nazwisku "Stojanow". Na moment w przydatności na boisku przebił go Buchalik, uruchamiając groźną akcję kolegów z zespołu wykopem z bramki. Żenujące pudło z 32. minuty powinno być egzekucją - późniejsze dwie bramki i asysta w pełni zrehabilitowały zawodzącego do tej pory Bośniaka.
Wilde-Donald Guerrier — 4 – do zadań ofensywnych Haitańczyk jest jak znalazł, ale powinien trzymać się z daleka od prób odbioru piłki na własnej połowie i wyprowadzaniu jej z tyłów - zachowania wiślackiego skrzydłowego w obronie trącą sabotażem. Nie zrobił furory nawet przy nieopierzonym Sadzawickim, a nerwowe ruchy w ofensywie świadczą o tym, że Guerrier nie do końca rozumie zasady spalonego.
Mariusz Stępiński — 5 – wyszedł na boisko zmotywowany i ambitny, w pierwszej połowie sprawiając dobre wrażenie walką o dosłownie każdą piłkę. Wszędobylskość odcisnęła piętno na częstotliwości, z jaką Stępiński gościł od Górnika - wiślacki walec wrzucił wyższy bieg dopiero, gdy 19-latka wyręczył Brożek, przy którego bramce Stępiński podzielił się asystą ze Steinborsem. Oklapł w ostatnim kwadransie i słusznie opuścił boisko przed końcowym gwizdkiem.
Rezerwowi:
Paweł Brożek — 9 ★ – ławka rezerwowych na dobre podrażniła ambicję wiślackiego snajpera. "Brozio" przywitał się z zabrzańskim stadionem bramką po ledwie dwóch minutach od wejścia na boisko w przerwie meczu. Gdybyśmy mieli oceniać wkład własny Brożka w dzisiejszy hat-trick, wyjątkowy rezerwowy Wisły wypadłby raczej przeciętnie, ale po wysokim zwycięstwie w Zabrzu raczej nie ma takiej potrzeby. W niedzielę cała piłkarska Polska dowiedziała się, że stary "Brozio" wrócił - oby na stałe.
Łukasz Garguła — grał za krótko
Emmanuel Sarki — grał za krótko